Wpis z mikrobloga

431-1=430
Jak Vance
Umierająca Ziemia / Oczy Nadświata
fantastyka

Ziemia umiera, na planecie ogrzewanej przez słabe czerwone słońce żyją reszty zdegenerowanej ludzkości. Po takiej zapowiedzi spodziewałem czegoś w stylu Kantyczki dla Leibowitza, albo "Ciemności Przybywaj" Leibera, czyli skrzyżowania klimatów fantasy i post-apo.
Niestety zamiast tego dostajemy staroszkolną fantastykę z magicznymi artefaktami, czarnoksiężnikami, potworami i całą towarzyszącą menażerią. Piszę "niestety" bo książka jest tak olskulowa, że czytając ją trzeba ściągać pajęczyny z akapitów i uważać żeby nie zakrztusić się kurzem zalegającym na schematach fabularnych. Wydanie które czytałem zawiera 2 pierwsze tomy cyklu. Tom 1. jest niemal w całości oparty na jednym motywie: Poznajemy nijakiego bohatera który dostaje "quest" w wyniku które musi się udać hen daleko. Po drodze napotyka wiele niebezpieczeństw, które jednak pokonuje bez większych problemów. Gdzieś pomiędzy przypałętuje się zwykle jakaś nadobna dziewoja, która oczywiście #!$%@? się od razu w naszym bohaterze. Czasami w ramach urozmaicenia głównym bohaterem jest dziewoja, która w swoich podróżach napotyka mężczyznę w którym od razu się #!$%@?.
Drugi tom jest ociupinkę lepszy, głównie za sprawą bohatera Cugela "Sprytnego*", który może nie jest na tyle ciekawy aby mu kibicować, ale przynajmniej jest jakiś, w porównaniu do kompletnie nijakich bohaterów z T1.
* - autor kreuje Cugela na takiego sprytnego cwanaczka-oszusta, ale jak dla mnie Cugel, ma po prostu furę szczęścia i przeciwników o inteligencji ryjówki po lobotomii.


Dodatkowo autor jak dla mnie po prostu nie umie pisać. Świat wydaje się nieprzemyślany i tworzony na bieżąco w czasie pisania. Co chwile dostajemy po oczach takim motywem, że ciężko jest stwierdzić, czy auto piszę to na serio czy robi sobie jaja z czytelnika


Dodatkowym minusem jest fakt że mimo umieszczania akcji na Ziemi nie dostajemy kompletnie żadnych smaczków z tym związanych. Ja rozumiem, że akcja dzieje się miliony lat później po naszych czasach, kontynenty się mogły poprzesuwać, wydarzenia ulec zapomnieniu, no ale NIC? Nawet jednego nawiązania do znanym nam miejsc/wydarzeń?
Nie polecam.
#bookmeter
  • 2
@Vivec: Swego czasu wyszedł nawet zbiór opowiadań, gdzie różni autorzy (m.in Gaiman, Martin, Simmons) dopisywali nowe opowiadania z tego świata jako swego rodzaju hołd dla twórczości Vance (i tego że był dla nich wielką inspiracją). Wszystko fajnie, może i w latach '50. jak ta książka wychodziła to była świeża i przełomowa, ale ewidentnie strasznie się zestarzała. Fordem T kiedyś też wszyscy się zachwycali, ale dzisiaj raczej mało kto by chciał nim