Wpis z mikrobloga

@Radamantys100: "raz wprowadzone gmo do środowiska nie da się usunąć, raz wprowadzone rośliny transgeniczne to jest proces nieodrwacalny"
raz, że musiałyby się "wymknąć" z upraw. Dwa, że nie wiadomo, czy miałoby to jakiekolwiek znaczenie gdyby nawet się rozsiały po świecie. ...chyba że wyparłyby zwykłe rośliny i zaczęły tworzyć np dzikie zagajniki kukurydziane. No ale to raczej wątpliwe.
Wcześniej mówi o wpływie GMO na pszczoły. To w najlepszym wypadku wątpliwe:
http://gmo.blog.polityka.pl/2012/03/07/znow-te-pszczoly/
http://biotechnologia.pl/biotechnologia/aktualnosci/czy-gmo-faktycznie-szkodzi-pszczolom-polscy-eksperci-twierdza-ze,12364
link


@Radamantys100: Nic nie warta pseudonauka. Odwołania do kilku badań, przy odpowiednim doborze jest często znacznie gorsze niż brak odwołań do jakichkolwiek badań bo tworzy złudzenie rzetelności. Tym czasem taki cherry picking to poważny błąd metodologiczny. Nie mam czasu obejrzeć całego ale nie sugerowałbym się bo gość miejscami gada kompletnie od rzeczy. Dezintegracja genomów po wprowadzeniu genu po kilku pokoleniach? Serio coś takiego sugeruje profesor?
@Sierkovitz: Dziękuję za odpowiedź. Konsultowałem się w tej sprawie z pewnym biologiem. Stwierdził, że takie obce geny mają obce promotory i terminatory, ale to niby tylko sekwencje.
Ale nawet i te wyniki badań sugerują, że sypie się genom. Nie wiem- mutacje, czy obniżenie ekspresji genów kumulatywnych. Ale czymś trzeba to wytłumaczyć.
Z resztą profesor to jednak profesor. Musi mieć jakąś wiedzę.
@Radamantys100: Dlatego w wypadku GMO stosuje się sekwencję od obcego organizmu razem z własnymi promotorami i terminatorami (jak to brzmi). W ten sposób można dodatkowo poprawić organizm - bo na przykład wstawiasz do genu, który produkuje w roślinie pestycyd wybijający szkodniki promotor, który powoduje, że ten gen podlega ekspresji głównie tam gdzie chcesz - czyli w liściach a nie np. w korzeniach, które nie są atakowane przez owady (na przykład). Nawet