[pakabra]

14/365 - wspomnienie z dzieciństwa (wielka niebieska plama)
Pewnego dnia dostałam od taty śliczne białe jeansy. Oczywiście, strasznie chciałam pochwalić się nimi w szkole...
Mama na to: Nie ubieraj ich, bo na pewno pobrudzisz.
Ja: Mamo! Naprawdę będę uważać!

No i je założyłam... Nadeszła lekcja plastyki...malowałyśmy z koleżanką obraz gimnastyczki w skali 1:1, by otrzymać ocenę celującą na koniec roku (ósma klasa...świadectwo z wyróżnieniem i takie tam...). Niestety, było to dość nudne zajęcie, toteż postanowiłyśmy urozmaicić je, chlapiąc się farbami.
Na moich pięknych białych, jak śnieg jeansach, na kolanie wylądowała wielka, niebieska, "farbowa" plama!

Moja mama pracowała w szkole. Zatem, żeby nie zobaczyła plamy wróciłam do domu wcześniej (chyba urwałam się z lekcji...) i zaczęłam wywabianie...
Użyłam wszelkich rodzajów odplamiaczy, proszków i mydeł, jakie były w domu...trąc szczotką do paznokci i pumeksem udało mi się usunąć plamę...łącznie z częścią jeansu ^_^
Zadowolona powiesiłam spodnie na grzejniku, żeby wyschły i poszłam obejrzeć film.

Pół godziny przed planowanym powrotem mej rodzicielki postanowiłam sprawdzić, jak tam spodnie. Wchodzę do pokoju, a tu niespodzianka...grzejnik był elektryczny...plamy co prawda nie widać, ale za to na tyłku spodni powstały gustowne brązowe przypalenia!!!
Panika!!!
Na szczęście, w ostatniej chwili wpadłam na genialny pomysł! Tydzień wcześniej rodzice odnawiali korytarz. W piwnicy na pewno jest jeszcze resztka białej farby do ścian! Zbiegam...Jest! Biorę i jak nigdy nic smaruję brązowe przypalenia na jeansach białą farbą emulsyjną, a następnie wieszam elegancko spodnie na sznurku do wyschnięcia.
Mama wraca i pyta: Dlaczego spodnie wiszą na polu?
Ja: Miałaś rację mamo. Trochę się jednak pobrudziły, więc jak wróciłam do domu to je wyprałam. Jak wyschną to schowam je do szafy, żeby były na specjalne okazje.

Nie muszę dodawać, że specjalne okazje dla tych szczególnych spodni już nigdy nie nadeszły ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#heheszki
#365styczen