Wpis z mikrobloga

@brzezi: Sorry ale cebulą jedzie z tego filmu. Pamiętam jak po 4 miesiacach w Korei polecieliśmy do Tokio i pojechaliśmy do polskiej restauracji... To było coś, niebo w gebie, zwykłe pierogi i żurek a poczułem się jak król życia. Tak jak zwykła polska wódka na koreanskiej ziemi zmieniła się w ambrozje i napój bogów. Na tym filmie widze podniecanie się "o boze hurr durr polskie rzeczy robione przez polaka grazyna dej