Wpis z mikrobloga

#mirkokosmos #kosmos #wszechswiat #wieloswiat #nauka #astronomia

Czytam właśnie książkę "Ukryta rzeczywistość. W poszukiwaniu wszechświatów równoległych". Autorem jest Brian Greene, znany nam z tego znaleziska: http://www.wykop.pl/link/2314908/brian-greene-czy-nasz-wszechswiat-to-jedyny-wszechswiat/

Książka delikatnie mówiąc ... rozjebuje mózg. Powiem więcej ... to brutalny i wielokrotny gwałt na poczuciu rzeczywistości. Od razu zaczyna z grubej rury, a potem jest jeszcze mocniej.

Prawie na początku przedstawiona jest teoria wieloświata wyspowego (w zasadzie nie są to wszechświaty równoległe, ale to teraz nieistotne):

Jednym z podstawowych zagadnień kosmologii jest kształt wszechświata. Najpopularniejszym i najlepiej udowodnionym jest kształt płaski. Jeśli przedstawilibyśmy 3-wymiarową przestrzeń jako 2-wymiarową, byłaby to po prostu płaszczyzna, miejscami odkształcona przez grawitacje (która z definicji teorii względności jest właśnie odkształceniem czasoprzestrzeni).

I teraz mamy 2 możliwe opcje:
-wszechświat jest skończony i wyruszając z punktu A, poruszając się po prostej wrócimy do punktu A (jak w Pac Manie, który po dotarciu do lewej krawędzi wychodzi z prawej)
-wszechświat jest nieskończony (wyruszając z punktu A, poruszając się po prostej będziemy tak poruszali się w nieskończoność, nawet jeśli wszechświat się nie rozszerza)

Autor przychyla się do drugiej opcji. Niezależnie od zdania autora ta opcja jest jak najbardziej możliwa, a nawet prawdopodobna w świetle współczesnej nauki. Początkowo wydaje się to normalne, ale implikacje są niesamowite.

Idziemy dalej. Jeśli wszechświat jest nieskończony, ilość materii (i energii) jest w nim nieskończona. Podzielmy teraz ten wszechświat na kuliste nienachodzące na siebie obszary tak odległe od siebie, że nie mogą widzieć się nawzajem (takim obszarem, który nazywamy obserwowalnym wszechświatem jest kula o średnicy kilkudziesięciu lat świetlnych ze środkiem w Ziemi). Jako, że wszechświat jest nieskończony liczba takich obszarów jest nieskończona. Okazuje się, że w takich obszarach liczba kombinacji w jakie może być "ułożona" materia (i energia) jest skończona (wynika to z mechaniki kwantowej i maksymalnej gęstości materii, która w praktyce występuje w czarnych dziurach). Oczywiście jest bardzo duża ale skończona.

W związku z powyższym mamy nieskończenie wiele wyodrębnionych obszarów. "Losujemy" teraz ułożenie materii w każdym obszarze. Jeśli losowań jest nieskończenie wiele każda kombinacja padnie. Czyli każdy możliwy "wszechświat" (w rozumieniu obserwowalnego wszechświata) zaistnieje.

Ale nie to jest najbardziej szokujące.

Każde możliwe ułożenie materii zaistnieje więcej niż raz. W związku z tym jeśli wszechświat jest nieskończony (a jak pisałem wyżej jest to możliwe) gdzieś daleko stąd istnieje inny obserwowalny wszechświat IDENTYCZNY jak nasz. Gdzie Twoja identyczna kopia siedzi przed identycznym komputerem i czyta identyczny wpis na Mirko. Co więcej takich sytuacji i Twoich kopii jest nieskończenie wiele.

Przyznam szczerze, że jestem trochę przytłoczony tą perspektywą.

------
Jeśli chcesz żebym jeszcze kiedyś coś napisał w tym wszechświecie - zapodaj plusa i subskrybuj tag #piszekemot
  • 23
@kemot88: ladnie opisales, ale ta idea nie jest czyms niezwyklym, sama nieskonczonosc czegokolwiek, swiadczy o powtarzalnosci.
Na tej samej zasadzie losujac z palety barw, pojedyncze piksele na monitorze, stworzymy obrazy wszystkiego co bylo i bedzie stworzone, tak samo wszystkich ludzi itp. Tutaj akurat liczba kombinacji jest akurat skonczona i przklad jest mniej skomplikowany, ale dobrze oddaje idee.
@kemot88: No to autor nieźle poleciał. Zapomniał, że żeby zaszło każde możliwe ułożenie we wszechświecie potrzeba jeszcze nieskończonej ilości czasu, a nasz wszechświat ma tylko ponad 14 mld lat. Poza tym jesteśmy ograniczani przez stałe fizyczne.
@kemot88: inaczej byś do mnie nie pisał ale prawdopodobieństwo, że poza obserwowalnym wszechświatem istnieje identyczny do naszego wszechświata jest prawie 0, w tak ograniczonym przedziale czasowym
@kemot88: ostatnio astrofizyk, z zamiłowania rownież miłośnik fizyki kwantowej, opowiadał mi o tej teorii równoległych wszechświatów - ponad to podobniez matematycznie zostało to niedawno udowodnione. wymieniał mi dowody, ale ja nie into tak zaawansowana fizyka, wiec mało z tego zrozumiałem. tak czy siak mówił, ze są te rownolegle wszechświaty, ale w każdym z nich robimy coś innego, czyli w innym wszechświecie może autor tematu wyprzedzić Michała Białka xD i być adminem