Wpis z mikrobloga

Jestem świeżo po seansie #birdman. Dawno nie widziałem takiej kiły. Z całym szacunkiem do Inarritu, którego wręcz uwielbiam, ale ten #film nie powinien dostać nawet kurzu po Oscarze. Kiepska historia, nieziemsko #!$%@?ące bębny grające przez bardzo dużą część filmu, które w większości w ogóle nie pasowały do tego, co dzieje się na ekranie, płaskie postacie; na uwagę zasługuje jedynie Norton. Watts oraz Keaton - o dziwo - porażająco słabo. Przemilczę te meta zdolności głównego bohatera, które są prawdopodobnie wypadkową postępującej schizofrenii.
Początek zapowiadał się dość dobrze, potem już tylko ostra jazda w dół.
Nie mam pojęcia skąd tak wysokie noty na #filmweb oraz #imdb. Ogólnie nie polecam, szkoda czasu.
Imperatyw_Kategoryczny - Jestem świeżo po seansie #birdman. Dawno nie widziałem takie...

źródło: comment_8CDeBu7XBrSCM421BCciUaaqtYzKgpOl.jpg

Pobierz
  • 15
@Imperatyw_Kategoryczny: Mnie się z kolei film niesamowicie podobał i oceniam go podobnie jak kolega wyżej (9/10). Narzekasz na bębny, a moim zdaniem zabieg z tą perkusją to jeden z lepszych motywów całego filmu. Świetne trzy kreacje bohaterów: Keaton, Norton, Watson, zrobili mega robotę. Sam Keaton podejrzewam, że zdobędzie Oscara, jedyny godny w tym roku konkurent to Carell, bo za najlepszy film nagroda jest bezdyskusyjna ( ͡° ͜ʖ ͡°
Jak oglądałeś jakiegoś screenera, to ja się nie dziwie, też bym odpuścił.

@drCox: A co to ma do rzeczy? Jak film jest dobry, to jakość nie ma znaczenia. Ile to ja już filmów obejrzałem, które są starsze ode mnie i wychodziły na VHS?
A jak film jest #!$%@?, to oryginał blu-ray na telewizorze 4k nic nie pomoże.

Naturalnie nie twierdzę, że jest #!$%@?, chociaż #!$%@? się zaczyna, bo nie lubię pseudo-filozoficznych