Wpis z mikrobloga

Stwierdzam, że jestem uzależniony od technologii.
Nie potrafię być offline.
Nawet nie wiem już jak to jest, tak dawno nie byłem.

Ostatni raz chyba z rok temu, jak jechałem pociągiem i miałem nieplanowany postój w polu. Nie miałem zasięgu HSDPa+, mój ultrabook nie łapał fixa z sieci. całe 1h 40minut bez wiedzy z insta, kto co jadł na lunch oraz jakie piosenki akurat lecą na spotify u moich znajomych. Powiedzieć, że się denerwowałem, to jak nie powiedzieć nic. W pewnym momencie, przełamując ataki delirium szybką autosugestią, że ktoś w pociagu może ma niezabezpieczonego hotspota, sięgnąłem do kieszeni po swojego phableta na androidzie. Szybkie looknięcie, czy są jakieś wifi i... Nic.

Blady strach przeszył mą duszę szybciej niż ciarki zdążyły przeszyć me plecy, a zimny pot spłynąć po mojej skroni. Całkowity deadspace. Zero zasięgu.

Jako urodzony optymista (co mam po mamie) stwierdziłem, że poradzę sobie z fobią i skoncentruję myśli na czymś innym. Jako, że mój ultrabook już umierał z braku zasilania postanowiłem go wyłączyć, chwycić za tablet i obejrzeć serial, który wcześniej sobie zapisałem z Google Movies do pamięci urządzenia.

Zadowolony już sięgałem do torby, gdy jak pierun szarczysty-ognisty mą pamięć rozświetliło wspomnienie- #!$%@?! Przecież tablet zostawiłem w pracy, bo aktualizował się rom do nowego builda androida...

oddychaj, oddychaj!
nikt się nie patrzy na ciebie jak na wariata.
Pewnie każdy z pasażerów wlepiających swój wzrok w ciebie w głebi duszy liczy na ile godzin szukania zasięgu i przeglądania internetu wystarczy ich pozostałe 27% baterii w smartfonie.

A jak właczę tryb samolotowy i pójdę do innego wagonu? A może wyłączę telefon i poczekam aż ruszymy? wtedy złapię zaisięg i oszczędzę baterię? A może naładuję resztką żywota mojego ultrabooka łakomą na amperogodziny bestię, która towarzyszy mi zawsze? A co jak i tak mi nie starczy tej fuzji energetycznej? Może zostaw resztkę baterii w ultrabooku na czarną godzinę..?

BENG!
Ruszyliśmy. Pociąg szarpnął delikatnie lecz na tyle mocno, by wyciągnąć mnie z odmętów szaleństwa i przywrócić odrobine zdrowego rozsądku...


#oswiadczeniezdupy #takaprawda #nocnazmiana
  • 4
@5k07: Jak dobrze że nie mam takich problemów. Jak gdzieś wyjeżdżam to technologia mogłaby dla mnie nie istnieć. W wakacje na tygodniowym obozie na Mazurach gdy zdałam sobie sprawę, że jest utrudniony dostęp do prądu to wysłałam tylko rodzicom smsa żeby się nie martwili, wyłączyłam telefon i włączyłam po 7 dniach jak potrzebowałam sprawdzić dojazd powrotny.
Za to muszę mieć ze sobą coś do czytania albo chociaż krzyżówki.