Wpis z mikrobloga

Mireczki rozpoczęte ferie i napotkany na jakiejś stronie odcinek "Matura to Bzdura" przywiódł mi na myśl pewną #truestory i #coolstory ale nie #pasta o tym jak odcinek tego lubianego programu internetowego zepchnął życie pewnego samca alfa w otchłanie przegrywu. Ta historia wydarzyła się naprawdę, uwaga, bo będzie długo i nie ma TL;DR.


Genitaliusz: Syn bogatego ojca, samiec alfa wokół którego skacze zawsze grupka samców beta opalających się w aurze zajebistości, człowiek przeciętnej inteligencji, nieprzeciętnych talentów sportowych i niesamowitej "fajności", która przyciągała wszelkiej maści Karyny.
Seba: Najlepszy qmpel Genitaliusza, człowiek o wzroście i umięśnieniu kontrastującym z młodym wiekiem, na jego widok w ciemnej uliczce lewa ręka wyciągała już z kieszeni telefon i portfel, a prawa wyjmowała kartę SIM i dokumenty, mimo bycia "prawdziwym synem ulicy" miły dla swojaków.
Mati: Każdy z nas zna takiego - samiec beta, który samemu jest spoko ziomkiem rozwijającym swoje pasje uczący się tak ciężko jak może mimo czwórkowych wyników, w towarzystwie jednak taki ktoś szuka jak najszybciej jakiegoś samca alfa, do którego kręgu znajomych i przydupasów mógłby się wkręcić. Mati miał nieszczęście natrafić na Genitaliusza, który razem z swoimi ziomeczkami ledwie tolerowali Matiego w swoim gronie.

Wyżej wymienione indywidua łączy to, że razem ze mną chodzili do jednej klasy całą gimbazę, by po skończeniu tejże szkoły udać się do "fajnego" (ja udałem się do "niefajnego", ale mającego opinię lepszego) liceum na profil mat-fiz-inf, Genitaliusz - bo mat inf hehehe, komputery, heheh luzik i zabawa bo jestem młody, Seba - za Genitkiem, Mati - bo chce związać przyszłość z programowaniem, a akurat tam, a nie do mojej #licbaza którą mu zachwalałem, bo przecież tam idą jego kumple, którzy traktują go co najmniej jak powietrze.

Historia właściwa:

Genitaliusz zdołał nakłonić rodziców, żeby sfinansowali mu w ferię wycieczkę do stolicy z koleżkami (będziemy grzeczni i zwiedzimy Warszawę - Mekkę naszą) na którą pojechał jednak z ziomeczkami i Karynami (czego kategorycznie zabronili starsi). W przerwie między upewnianiem się, że nie zostanie dawcą wątroby, a chodzeniem na kluby, Genitek i jego wierna Karynka poszli na romantyczny spacer po grodzie Hanny Ghunkiewicz i właśnie tu zaczyna się część właściwa.

Z daleka już Genitaliusz dostrzegł wysokiego młodego mężczyznę z żółtym mikrofonem i zawadiackim grymasem na okraszonej zarostem twarzy, za którym wiernie popylał kamerzysta. Był to internetowy celebryta i przystojny łamacz kobiecych serc - Kuba Jankowski, który ruszył w miasto poszukując najsłabszych jednostek na żer dla internetowych napinaczy, jak lew, król dżungli poszukujący najsłabszych łosi na pustyni na żer dla swego stada.

Genitaliusz zawsze wywoływał powszechną złość wśród kujonowatej części klasy w gimnazjum (do której się zaliczałem), popisując się przy każdej dyskusji niezależnie czy na lekcji, czy nie wiedzą wyniesioną z rozmaitych stron z głupimi obrazkami i discovery. Uważał siebie za niesamowicie inteligentną osobę mimo, że jego rewelacje wywoływały najczęściej uśmiech politowania na twarzach rozmówców, podobnie jak tezy Pawła Zalewskiego wygłaszane w telewizornii. Zawsze powtarzał, że mądry nie jest ten kto uczy się i dostaje 5, ale ten kto bez nauki otrzyma bez wysiłku ocenę dostateczną napychając sobie kieszenie ściągami, które jego zdaniem gwarantowały mu dające świetny start w życie trójki będące lepszymi ocenami niż piątki.

Z tychże powodów Genitaliusz zgodził się na udział w edycji programu i chwilę potem poległ zasypany gradem 6 (xD) pytań, z których odpowiedział na jedno (xD) z matematyki w stylu "Jeżeli urwiemy psu jedną noge po czym dokleimy mu 50% tego co mu pozostanie nóg z powrotem, to ile będzie miał nóg na końcu." (xD).

Po skończonym wyjeździe, Genitaliusz wrócił do szkolnej rutyny jednakże podobnie jak w przypadku amatorskiego porno nagrywanego przez amerykańskie studentki, tutaj też fatum zadziałało na niekorzyść naszego milusińskiego. Okazało się, że połowa szkoły widziała odcinek internetowego show, w którym Genituś pod nawałnica pytań zwijał się jak padalec na australijskim chodniku w lato wydając siebie godowe ryki "yyyyyyyy", "eeeeeeeeeeee" i stał się on prawdziwym hitem zdobywając popularność w całej młodzieżowej społeczności mojego powiatu.

Genitaliusz był więc męczony głupawymi kpinami i #!$%@?, jednocześnie razem z Karyną odpierał na fejsbuku ataki śmieszków i groził internetowym showmanom na swojej tablicy "Hurr, mój ojciec zara tam zrobi z nimi porzondek", "odpowiedziałem na 80% pytań, ale oni dali te na, które odpowiedzi nie znałem", jednocześnie pisząc błagalne maile do redakcji z prośbą o zdjęcie odcinka z YT. "Jednakże, bez skutku" ~ Vatras

W chwili gdy nasz sportsmen był na skraju wyczerpania psychicznego, a cała afera cichła, co zwiastowało mu szczęśliwe zakończenie, jeden z jego przydupasów, wspomniany Mati zachęcony działaniem kolegów postanowił na przerwie dla żartu zadać mu jedno z pytań, na które nie znał odpowiedzi przy kręceniu tamtejszego odcinka. Jak tylko przez usta Matiego przecisnęła się ostatnia fala dźwiękowa wypowiedzianej kpiny, w Genitaliusza wstąpił Tasmański Diabeł. Zerwał się z ławki i sprzedał Matiemu siarczystego klapsa w dziąsło.

Zapadła cisza, a nasza beta wycofała się do swojej ławki, wszyscy myśleli że Genitaliusz kupił już spokój, ale w Matim, który zawsze był typem przydupasa zakiełkowała nowa idea, kiedy pani od jakiegoś gunwoprzedmiotu weszła do sali i zobaczyła logo popularnej sieci telefonii komórkowej Heyah na twarzy Mateuszka, zadała pytanie:

Łolaboga Mateoszo, któż ci taką lepę wyszufladził w twoje lico.


Mati obejrzał się na swego adwersarza i zobaczył w jego oczach strach przed zostaniem pośmiewiskiem nauczycieli i najprawdopodobniej własnego ojca, który widział w nim godnego następcę finansowego imperyjum odkupowania za grosiwo chińskich billboardów animowanych i odsprzedawanie ich za jottacebuliony w kraju. Obrócił się i rzekł:

A nic Pani Rofesur, hiehie. Kolega tak przez przypadek, bo se biegł do sklepika i nie zauważył mnie, co?


Ale wszyscy wiedzieli, Mati miał w garści Genitaliusza i to on rozdawał teraz karty jak Leszke zbawca Polski podczas układów w Magdalence.

Nasz bananowy młodzieniec płacił srogie trybuty Matiemu w zamian za milczenie o tymże odcinku obnażającego prawdę o polskim systemie edukacyjnym video. Sytuacja odwróciła się jak w kalejdoskopie, teraz to Mati był królem życia, a Genitaliusz latał za niego do sklepiku i pisał mu zadanie domowe, doszło do tego (xD), że banan podarował Matiemu na urodziny laptopa (xD) za spory hajs, który tenże użytkuje po dziś dzień, programując na nim i naparzając w Battlefielda Hardline wzbudzając zazdrość nudzących się w liceum na przerwach kolegów (xD).

Jak to w życiu bywa, profesurki i rodzice dowiedzieli się i tak i Genitaliusz miał srogo przerypane nie mogąc uniknąć dowcipów nauczycieli z całego miasta i zbierając burę od starszego, którego zbulwersował widok syna z Karyno pod ręką dającego popis ignorancji przed całym krajem i Polonią zagraniczną.

Podjął więc nasz bohater ostatnią próbę odzyskania godności i rozumu człowieka, zabrał wiernego Sebola i ruszył do Matiego, który stał się popularny i lubiany chcąc wywrzeć na nim zemstę.


Po młodzieżowych groźbach i obrazach, pośrodku klasy Genitaliusz szykował się do kolejnego plaskuna dla swego niedawnego poplecznika, by zamknąć ten etap w swoim życiu klamrą ciosu.

Jednakże.

"Ostatni plaskacz był jak wykrzyknik, który podsumował wszystko, co doprowadziło Matiego aż tutaj, oderwał rękę od twarzy Genitaliusza i tak to się skończyło"

Genitaliusz mimo przerastania suchoklatesa Matiego co najmniej o 19 klas fizycznych padł na ziemię pewnie zaskoczony, że cios w ogóle padł. Koło niego padł Seba ze śmiechu upadając na ławki, których kompozycja na sali została utracona pod wpływem upadku śmiejącego się Sebola. Genitaliusz odprowadzany śmiechami Karyn, kolegów z klasy, Matiego i swojego ex najlepszego ziomka uciekł z klasy z prędkością zadziwiającą nawet pomimo brania pod uwagę jego wysportowania.

Epilog:

Mati stał się szczurem alfa w swojej klasie i objął prym w nocnym życiu, co zaowocowało ogólnym wygrywem i odnalezieniem swojej Karynki, mi jako jego dobremu znajomemu też przyniosło to profity w postaci szacunku od dobrych chłopaczyn na dzielni.
Seba wyrwał się z pod wpływu Genitaliusza i znormalniał stając się kumplem mniej destruktywnego Mateusza.
Genitaliusz przepisał się do drugiego mat-infu (w jednym nie zmieściliby się wszyscy informatycy-zarabiający-15K-wannabe i Sebixy idące na łatwy profil, żeby się bawić), gdzie mniej się z niego lali, co poskutkowało przesunięciem tego mat-infu na 1 miejsce w szkolnej lidze piłki nożnej i wzrostem średniej ocen w jego starej klasie.

Fin.

  • 11
  • Odpowiedz
@Koreon: fake, Kuba Jankowski jest z Trójmiasta i tam są kręcone odcinki "Matura to bzdura" :P wiem, bo mnie raz złapali na monciaku :D
  • Odpowiedz
Miałem dać 8 ale daje 9 na 10 za "Łolaboga Mateoszo, któż ci taką lepę wyszufladził w twoje lico."
  • Odpowiedz