Wpis z mikrobloga

A propos uwalenia projektu zniesienia obowiązku szkolnego dla 6-latków. Polecam przeczytać co moja dziewczyna ma na ten temat do powiedzenia:
"zawodowo zajmuję się dokonywaniem diagnozy gotowości szkolnej 6-latków. Pracuję również w placówkach oświatowych.Mam więc wiedzę nt przygotowania 6-latków do podjęcia nauki szkolnej, nt tego w jaki sposób sobie radzą (bądź nie) oraz na jakim poziomie znajduje się przygotowanie szkoły do pracy i przyjęcia dzieci młodszych. Otóż: część 6-latków radzi sobie fantastycznie, jest to kwestia potencjału, metodyki w przedszkolu oraz miejsca zamieszkania- diagnozuję dzieci z miasta, ale również z dalekich wsi-różnica jest kolosalna, więc idea "równego startu" jaka przyświecała politykom nie ma w naszym kraju racji bytu, wręcz odwrotnie- znacznie pogłębiają różnice. Po drugie: część dzieci 6-letnich kompletnie nie nadaje się do klasy pierwszej.I co dalej? a. dzieci 6-letnie trafiają do oddziałów z tzw. obowiązkowym przygotowaniem przedszkolnym dzieci 5-letnich b. dzieci 6-letnie trafiają do klasy pierwszej, gdzie różnica w rocznikach wynosi 2 lata ( dzieci 7-letnie z odroczeniami ze stycznia i dzieci 6-letnie z grudnia- jest to bardo,bardzo częsty przypadek).Po trzecie: metodyka i dydaktyka pracy z dziećmi 6-letnimi różni się DIAMETRALNIE od metodyki i dydaktyki z dziećmi 7-letnimi. Nie bez kozery wprowadzono pedagogikę przedszkolną i wczesnoszkolną. Nie bez przyczyny wymyślono granicę wieku 7 lat, gdzie np. występuję pełne skostnienie nadgarstka co przekłada się na tzw. ruch marionetkowy, co wpływa na grafomotorykę i koordynację i sprawność ruchów rąk, tak cholernie ważną dla koordynacji wzrokowo ruchowej, a więc na to, by dziecko co widzi mogło odtworzyć w formie graficznej. Gdyby: w każdej szkole tworzono klasę 6-latków i klasę 7-latków, gdyby dyrektorzy mieli możliwość zatrudnienia pedagogów przedszkolnych (co jest niemożliwe ze względu na arkusze organizacyjne, subwencje na tzw pesel itd), gdyby w każdej szkole był psycholog (oprócz pedagoga z krwi i kości, nie beton), gdyby poradnie psychologiczno-pedagogiczne miały zatrudnienie i godziny adekwatne do potrzeb itd itdp...GDYBY. Obecnie tego NIE MA i NIE BĘDZIE. Nie wspominając o szkołach na terenach wiejskich. Pracując z dziećmi ze szkoły podstawowej, które emocjonalnie nie są w stanie się odnaleźć, które w klasie pierwszej przeżywają regres- wraca moczenie się, bycie w "ogonie" itd trudno jest mi nie zgodzić się z inicjatywą setek tysięcy rodziców, którzy nie zgadzają się z reformą oświatową. Od zawsze jest możliwość tzw. przyspieszenia obowiązku szkolnego- jakoś dziwnie do tej pory mało kto z tego korzystał......a teraz WSZYSTKIE dzieci 6-letnie są "gotowe" do podjęcia nauki szkolnej."
  • 1
@mariankozyr: Podobno miedzy 6 a 7 rokiem życia występuje skok rozwojowy. Jesli juz byl to cudownie, ale jesli nie... Dziecko nadal może miec problemy z zalatwianiem się, itd. Dlatego ten przymus nie ma sensu. Na szczęście wyjeżdżamy zanim młody osiągnie wiek szkolny.