Wpis z mikrobloga

Byłam sobie na zakupach z sklepie z ceną od 2zł wzwyż. Sali pilnują 4 młode dziewczyny (coś rozkładają, chodzą miedzy stoiskami) i jedna za kasą. Średnia 22-35 lat. Wchodzi 2 obcokrajowców, łapią wiadro do mopa i ruszają w stronę kasy. Taka sytuacja:
Chłopak: How much?
Kasjerka oczy jak pięć złotych i patrzy na koleżankę. Ta ni bee, ni mee ni kukuryku. Trzy pozostałe babki uciekły na koniec sklepu.
Chłopak znów próbuje: together? (pokazując palcem na sitko i wiadro).
Na co kasjerka na pół sklepu: WHAT THE FUCK?
Już mi tak głupio było, więc wytłumaczyłam im po angielsku, że wiadro tylko z sitkiem, ale 7zł, to dobra cena...
W dzisiejszych czasach nie znać podstaw angielskiego? Taka lipa... ( ͡° ʖ̯ ͡°)
#bekazpodludzi #angielski #wtf #lodz
Pobierz Nicy - Byłam sobie na zakupach z sklepie z ceną od 2zł wzwyż. Sali pilnują 4 młode dz...
źródło: comment_1wHE3Rz36SvB2W0Wf8TQYE7suJr8WyDE.jpg
  • 81
@npsr: uczyli ale jak wyjedziesz za granice to nie wszędzie piszę po angielsku i wypada choć słówka choć znać...
Nie można liczyć tylko na czyjąś pomoc
@Nicy: W Warszawie, na Świętokrzyskiej, w samym centrum jest sklep Opera. Diabelnie drogi, takie niby luksusowe delikatesy. Na jakieś 10 sprzedawczyń, może ze dwie potrafią powiedzieć coś więcej niż "gut morink". Czasami tam bywam i już parę razy robiłem za tłumacza. Jak dla mnie, to pracodawca powinien zainwestować w to, żeby w takim sklepie panie znały chociaż liczebniki i kilka zwrotów grzecznościowych.
@Fafnucek: czy im się podoba czy nie, nie zmuszą mnie do tego żebym mówił po angielsku w Polsce chyba że ja będę miał na to ochotę i chęć.
Angielski nie znam perfekcyjnie przyznaję się bez bicia poziom B2 ale rozumiem co kto do mnie mówi żeby nie było że nie znam w ogóle.
@Fafnucek: nie masz pewności czy nie mówiła w innym języku np. a niestety jeśli jesteś w innym kraju to kultura wymaga się dostosować, a nie liczyć, że każdy będzie gadał po angielsku. Jak mieszkałam w Danii to nie liczyłam (chociaż tam większość osób mówi biegle po angielsku), że się do mnie dostosuje, że po duńsku nie mówię, tylko rozmowę zaczynałam od pytania "Do you speak English?" dopiero dalej się produkowałam jak
@slepowzroczny: Gdy bylem w Sztokholmie pare lat temu, absolutnie wszyscy mowili po angielsku, lacznie ze starsza pania w kiosku. Gdy bylem w Berlinie pare miechow temu, to rowniez zaczynalem od "Do you speak..." i w wiekszosci slyszalem "A little bit". Co w nastepnych dniach zmusilo mnie poniekad do cwiczenia mojego "niemieckiego", ktory znam z czasow NBA na DSFie czy czytania na fb o Borussi ;)