Wpis z mikrobloga

Jak można z własnej woli wynajmować z obcą/znajomą osobą pokój w mieszkaniu/akademiku i bez problemu mieszkać w nim razem?
Jak się uczyć, pracować, spać, zapraszać znajomych, słuchać muzyki, podrapać się po tyłku czy fapować?
Co kieruje takimi osobami? Serious question.
Nie mają naturalnej i absolutnie podstawowej potrzeby - prywatności, intymności, posiadania własnego azylu?
Nie znam osobiście nikogo takiego, ale internet mówi, ze współdzielenie pokoju to popularna opcja.


#pytanie #kiciochpyta #pytaniedoeksperta #mieszkanie #wynajem #wspollokatorzy
  • 13
Za pół pokoju płaciłem 250 zł z rachunkami. Na nic innego nie było mnie stać.


@ShortyLookMean: Rozumiem, że ktoś może akurat niedomagać finansowo. Ale potrzeba własnego miejsca jest moim zdaniem podstawą taką samą jak zaspokajanie głodu czy pragnienia, i zrobiłabym wszystko, żeby jednak to drugie 250 zł zdobyć i mieć cały pokój dla siebie. Bo to chyba nie aż tak duża różnica dopłacić tyle
A mieszkanie w akademikach? Czasem tak w życiu bywa, że mieszka się z kimś obcym. Da się żyć. Można się zaprzyjaźnić. Nie cierpi się na samotność. Jasne, że są minusy tej sytuacji ale nie ma co dramatyzować.


@BongoBong: Edytowałam i dopisałam akademiki. To już w ogóle przechodzi moje pojęcie XD Umarłabym po jednym dniu.
Tak samo można sie przyjaźnić z ludźmi, nie mieszkając z nikim w pokoju. Po prostu mój umysł
przecież tak się mieszka w akademikach. Szału nie ma, ale się przyzwyczajasz. Raczej. Moi współlokatorzy zazwyczaj mnie nie znosili, ale ja nie narzekałem :P


@t3m4: Nie chodzi nawet o to, że kogoś nie znosisz. Nawet gdybym miała zamieszkać z osobą, którą znam i lubię, to nie wyobrażam sobie tego. Własny azyl to dla mnie coś niezbędnego, każdy ma różne przyzwyczajenia i tryb życia, po prostu nie ogarniam, jak to pogodzić mieszkając
@blackorchid: To już są kwestie tego kto jaki jest. Ja mieszkania w ten sposób nigdy nie odbierałem jako dużego problemu. Pewnie w dużej mierze bierze się to stąd, że zawsze mieszkałem w jednym pokoju z bratem.

Jasne, że można mieć znajomych czy przyjaciół mieszkając samemu jednak to znów zależy od tego kto ma jaki charakter. Ja na przykład trudniej zaprzyjaźniam się z ludźmi z którymi gdzieś tam się po prostu spotykam.
W nastoletnich latach miałem okazję mieć przez jakiś czas swój pokój i powiem Ci, że lepiej było mi z moim bratem, który był i jest moim przyjacielem


@BongoBong: No dobrze, ale jak rozwiązuje się potrzebę intymności/prywatności w takich przypadkach? No już nie będę wnikać w to, co kto lubi w samotności robić, ale mnóstwo jest rzeczy, które można robić swobodnie tylko i wyłącznie w będąc samemu
@blackorchid: To zależy co. Na przykład jeżeli chcesz samemu posłuchać muzyki - słuchawki. Jeżeli chcesz porozmawiać przez telefon - wyjście na korytarz. Przebierzesz się na przykład w łazience. Nie jest też tak, że współlokator jest cały czas w pokoju. On też ma swoje życie.

Problem zdecydowanie narasta gdy ma się dziewczynę czy chłopaka, potrzebę zapraszania dziewczyn czy chłopaków na noc, albo rozwinięte potrzeby towarzyskie.

Mieszkanie z kimś na pewno nie jest
@blackorchid: Całkowicie się z Tobą zgadzam. Nie potrafiłabym mieszkać z kimś w jednym pokoju czy kawalerce, nie tylko z obcą osobą, ale nawet i z bliską. Znajomi zawsze się na mnie dziwnie patrzą kiedy to mówię, ale ostatnio koleżanka, zamieszkawszy z facetem w kawalerce, przyznała mi jednak rację, że każdy powinien mieć swój kąt.
A co do cen wcale takiej rewelacji nie ma współdzieląc z kimś pokój.