Jak można z własnej woli wynajmować z obcą/znajomą osobą pokój w mieszkaniu/akademiku i bez problemu mieszkać w nim razem? Jak się uczyć, pracować, spać, zapraszać znajomych, słuchać muzyki, podrapać się po tyłku czy fapować? Co kieruje takimi osobami? Serious question. Nie mają naturalnej i absolutnie podstawowej potrzeby - prywatności, intymności, posiadania własnego azylu? Nie znam osobiście nikogo takiego, ale internet mówi, ze współdzielenie pokoju to popularna opcja.
@blackorchid: A mieszkanie w akademikach? Czasem tak w życiu bywa, że mieszka się z kimś obcym. Da się żyć. Można się zaprzyjaźnić. Nie cierpi się na samotność. Jasne, że są minusy tej sytuacji ale nie ma co dramatyzować.
@blackorchid: przecież tak się mieszka w akademikach. Szału nie ma, ale się przyzwyczajasz. Raczej. Moi współlokatorzy zazwyczaj mnie nie znosili, ale ja nie narzekałem :P
Za pół pokoju płaciłem 250 zł z rachunkami. Na nic innego nie było mnie stać.
@ShortyLookMean: Rozumiem, że ktoś może akurat niedomagać finansowo. Ale potrzeba własnego miejsca jest moim zdaniem podstawą taką samą jak zaspokajanie głodu czy pragnienia, i zrobiłabym wszystko, żeby jednak to drugie 250 zł zdobyć i mieć cały pokój dla siebie. Bo to chyba nie aż tak duża różnica dopłacić tyle
A mieszkanie w akademikach? Czasem tak w życiu bywa, że mieszka się z kimś obcym. Da się żyć. Można się zaprzyjaźnić. Nie cierpi się na samotność. Jasne, że są minusy tej sytuacji ale nie ma co dramatyzować.
@BongoBong: Edytowałam i dopisałam akademiki. To już w ogóle przechodzi moje pojęcie XD Umarłabym po jednym dniu. Tak samo można sie przyjaźnić z ludźmi, nie mieszkając z nikim w pokoju. Po prostu mój umysł
przecież tak się mieszka w akademikach. Szału nie ma, ale się przyzwyczajasz. Raczej. Moi współlokatorzy zazwyczaj mnie nie znosili, ale ja nie narzekałem :P
@t3m4: Nie chodzi nawet o to, że kogoś nie znosisz. Nawet gdybym miała zamieszkać z osobą, którą znam i lubię, to nie wyobrażam sobie tego. Własny azyl to dla mnie coś niezbędnego, każdy ma różne przyzwyczajenia i tryb życia, po prostu nie ogarniam, jak to pogodzić mieszkając
@blackorchid: To już są kwestie tego kto jaki jest. Ja mieszkania w ten sposób nigdy nie odbierałem jako dużego problemu. Pewnie w dużej mierze bierze się to stąd, że zawsze mieszkałem w jednym pokoju z bratem.
Jasne, że można mieć znajomych czy przyjaciół mieszkając samemu jednak to znów zależy od tego kto ma jaki charakter. Ja na przykład trudniej zaprzyjaźniam się z ludźmi z którymi gdzieś tam się po prostu spotykam.
W nastoletnich latach miałem okazję mieć przez jakiś czas swój pokój i powiem Ci, że lepiej było mi z moim bratem, który był i jest moim przyjacielem
@BongoBong: No dobrze, ale jak rozwiązuje się potrzebę intymności/prywatności w takich przypadkach? No już nie będę wnikać w to, co kto lubi w samotności robić, ale mnóstwo jest rzeczy, które można robić swobodnie tylko i wyłącznie w będąc samemu
@blackorchid: To zależy co. Na przykład jeżeli chcesz samemu posłuchać muzyki - słuchawki. Jeżeli chcesz porozmawiać przez telefon - wyjście na korytarz. Przebierzesz się na przykład w łazience. Nie jest też tak, że współlokator jest cały czas w pokoju. On też ma swoje życie.
Problem zdecydowanie narasta gdy ma się dziewczynę czy chłopaka, potrzebę zapraszania dziewczyn czy chłopaków na noc, albo rozwinięte potrzeby towarzyskie.
@blackorchid: Całkowicie się z Tobą zgadzam. Nie potrafiłabym mieszkać z kimś w jednym pokoju czy kawalerce, nie tylko z obcą osobą, ale nawet i z bliską. Znajomi zawsze się na mnie dziwnie patrzą kiedy to mówię, ale ostatnio koleżanka, zamieszkawszy z facetem w kawalerce, przyznała mi jednak rację, że każdy powinien mieć swój kąt. A co do cen wcale takiej rewelacji nie ma współdzieląc z kimś pokój.
Jak się uczyć, pracować, spać, zapraszać znajomych, słuchać muzyki, podrapać się po tyłku czy fapować?
Co kieruje takimi osobami? Serious question.
Nie mają naturalnej i absolutnie podstawowej potrzeby - prywatności, intymności, posiadania własnego azylu?
Nie znam osobiście nikogo takiego, ale internet mówi, ze współdzielenie pokoju to popularna opcja.
#pytanie #kiciochpyta #pytaniedoeksperta #mieszkanie #wynajem #wspollokatorzy
@zrebak: Pogugluj, a się mocno zdziwisz, zaręczam
@ShortyLookMean: Rozumiem, że ktoś może akurat niedomagać finansowo. Ale potrzeba własnego miejsca jest moim zdaniem podstawą taką samą jak zaspokajanie głodu czy pragnienia, i zrobiłabym wszystko, żeby jednak to drugie 250 zł zdobyć i mieć cały pokój dla siebie. Bo to chyba nie aż tak duża różnica dopłacić tyle
@BongoBong: Edytowałam i dopisałam akademiki. To już w ogóle przechodzi moje pojęcie XD Umarłabym po jednym dniu.
Tak samo można sie przyjaźnić z ludźmi, nie mieszkając z nikim w pokoju. Po prostu mój umysł
@t3m4: Nie chodzi nawet o to, że kogoś nie znosisz. Nawet gdybym miała zamieszkać z osobą, którą znam i lubię, to nie wyobrażam sobie tego. Własny azyl to dla mnie coś niezbędnego, każdy ma różne przyzwyczajenia i tryb życia, po prostu nie ogarniam, jak to pogodzić mieszkając
Jasne, że można mieć znajomych czy przyjaciół mieszkając samemu jednak to znów zależy od tego kto ma jaki charakter. Ja na przykład trudniej zaprzyjaźniam się z ludźmi z którymi gdzieś tam się po prostu spotykam.
@BongoBong: No dobrze, ale jak rozwiązuje się potrzebę intymności/prywatności w takich przypadkach? No już nie będę wnikać w to, co kto lubi w samotności robić, ale mnóstwo jest rzeczy, które można robić swobodnie tylko i wyłącznie w będąc samemu
Problem zdecydowanie narasta gdy ma się dziewczynę czy chłopaka, potrzebę zapraszania dziewczyn czy chłopaków na noc, albo rozwinięte potrzeby towarzyskie.
Mieszkanie z kimś na pewno nie jest
A co do cen wcale takiej rewelacji nie ma współdzieląc z kimś pokój.