Wpis z mikrobloga

Co to się #!$%@?ło, to ja nawet nie.

Godzina wieczór, stoję na przystanku i czekam na dyliżans.
Widzę podbija dwóch gości, a kopary rozdziabione - zjarani.
- Ziomuś weź se bucha
- nie!
- Bierz, odlecisz, piękna rzecz
- dobra daj chmurę.
- I jak, ziomuś?
- słabe
- nie znasz się, ale trudno. Powiedz jeszcze tylko która godzina i się zmywamy.

I tu rozpoczyna się historia właściwa.
Wkładam rękę po mojego iPhone 6 16GB Space Grey, a ten mi się wywinął i jeb na glebę. Ja szybki ruch po niego i jeszcze z buta dostał i poleciał na drugi koniec przystanku. Biegnę po niego, ale jeden z tych kolesi był szybszy, wziął go i ucieka.
Ja za nim...na czerwonym, ale przez pasy, widzą to bagiety. Koleś #!$%@? przede mną, ja przed bagietami. Wpadamy do nocnego monopolowego, gość skacze po regałach, ja przemykam między alkoholem, bagiety kupują pączki. Wybiegamy, koleś wsiada do taxy, ja nie zdążyłem - biegne za nim. Dopadam jakiegoś gówniaka i zabieram mu rowerek z wiatraczkiem. Ściągam złodzieja, bagiety jadą za mną konno.
Koleś skręca na lotnisko. Pas startowy, samolot...wsiada. Ja za nim, bagiety do bagażowego. Gonimy się po samolocie, nie ma ucieczki. Złodziej dobywa spadochron, skacze...ja za nim. Pod nami ocean, jakieś łodzie. Typek do łodzi, ja na skuter wodny..#!$%@?...nie ma bagiet. Rekin, wieloryb #!$%@?! Zaraz brzeg. Koles kradnie deskorolke i #!$%@? dalej, ja na hulajnodze. Wjeżdżamy do lasu, jestem co raz bliżej typa...doganiam go. Już go łapie za fraki i tak mi się lać teraz zachciało, że nie wytrzymam. #!$%@? z typem, krzak, beniz i leję.
Wtedy poczułem rękę na moim ramieniu i głos :


#heheszki #niebylobomoje ##!$%@?
  • 49
@reaper1: hehehe, a wczoraj na jednym przystanku tramwajowym właśnie widziałem gościa co bez pardonu leje na barierki tak że spokojnie oblałby pare autek i w dodatku koło godziny 18 XD