Wpis z mikrobloga

Kiedyś sądziłem, że wejście Polski do Unii jakoś unormuje rządzących w ich pazerności w tryzmaniu łapy na polskim budżecie, który i wówczas przepastny nie był. Sądziłem, że państwo nasze, postkomunistyczne potrzebuje innego, zagranicznego zarządcy. Oni tam gdzieś siedząc raz na jakiś czas przyjdą i groźnym okiem spojrzą na to, jak myszy harcują.
Ale wówczas nie byłem tak obeznany z historią, a z pewnością była mi ona objawiana w odmienny sposób, niż faktografia przekazuje. Dziś chciałbym powrotu tamtych czasów, choć może nie w dosłownym rozumieniu, bowiem to skrót - chodzi mi o to, by kraj rozwijał się własną prędkością bez zewnętrznych ingerencyj, bez tego groźnego oka.
Sądzę, że uchowałby w dużej mierze swój charakter, który dziś zdaje się tracić na rzecz powszechności. Spójrzmy bowiem po ulicach dziś, a kiedyś. Wówczas większość przedsiębiorstw miało swoje polskie korzenie. Dziś nazwy czy reklamy mogą wyglądać przaśnie, ale to kwestia postrzegania z perspektywy krzesła anno domini 2015. Nie wątpię nigdy w polską przedsiębiorczość, bo wielokrotnie naród się sprytem wykazywał i ludzie robili i tak swoje mimo przeciwności.
Jak to wygląda dziś? Wielkiej różnicy między zachodnimi krajami nie widzę. Są wielkopowierzchniowe kerfury, są lydle i aldiki. Banki też tych samych emblematów.
A jak się spojrzy na historię dorzynania, jak to miało i ma miejsce z Malmą, tak spoglądanie na takiego kolosa w centrum miasta, to ma się wrażenie okupacyjności. Bo, jak ktoś sądnie orzekł - wiek XX wymyślił trzy totalitaryzmy: nazizm, komunizm i korporacjonizm, z czego jeden się do dziś ostał po dziś dzień.

Refleksja pojawiła się podczas podróży po Czechach. Wiele firm, wprawdzie niezbyt czeskich, wciąż było tam osadzonych od lat, gdy u nas te marki znikły, że nawet gimby nie znajo. Vide: Billa. Widoczne tylko na starych mapach miast. Dawne marki, zapomniane, zastąpione przez nowe, które żerują i używają sobie polskiego prawa, które legalnie daje im mozliwość doić pieniądze i transferowanie do swoich krajów. Kapitał nie ma narodowości? Jeśli są to złotówki, to ma. Polską. Ale przewalutować to już na franki i staje się francuską. Zmienić na granicy lub banku na marki i są niemieckie. Czemu nie mówię euro? Bo "europa" to nie narodowość, waluta jest tworem sztucznym, nieopartym na niczym innym jak na fiducjarności. A w żadnym wypadku na jakiejkolwiek wspólnocie. Spójrzmy jaki stosunek do niej mają kraje, które go przyjęły lub przyjęcie odkładają. Tożto samo za siebie mówi...
Ma to swój chwalebny cel, ale to jak aplikowanie sobie alkoholu w nadmiarze: rozwiązuje język, dodaje wytrzymałości, bitności, ale jednocześnie w dalszej perspektywie uszkadza wątrobę, powoduje torsje żółądkowe i początkowo wypracowany zysk wizerunkowy spełza na niczym. Jakiś urok ma rzygający pod płotem młodzian, który to przed chwilą świetnie tańczył i sprawnie operował słowem...

Historia uczy nas, między innymi, że...

NIKT ZA NAS NIE STWORZY KRAJU, NIKT ZA NAS SAMYCH WALCZYĆ NIE BĘDZIE, NIKOGO - POZA NAMI SAMYMI - NIE OBCHODZI NASZ LOS.

Dowody? Już pomijając czasy rozbioru, które były dobitnym przykładem, że nawet Polacy potrafią nie być Polakami, a mieć za pana Rosjanina lub Niemca. Jak to ujął pewien szlachcic z powieści: Polska to takie czerwone sukno, którego trzeba udrzeć jak najwięcej dla siebie, nic innego poza tym się nie liczy.
Napoleon. Liczono tak bardzo na jego ingerencję, że wskrzesi Polskę. A w Europie sprawę polską uważano za straconą, a każdy, kto to podnosił był burzycielem porządku i status quo!
Anglicy? Wolne żarty, ci zawsze grali pod siebie przesuwając innymi, jak pionkami. Nigdy swoich obywateli bezsensownie nie posyłali na bagnety.
Rosjanie? O ich "wyzwoleniach" słyszał już chyba każdy...

Drugiej rzeczy, jaką uczy nas historia, to

NIEWOLNIK BĘDZIE MIAŁ MENTALNOŚĆ NIEWOLNIKA

i nic tego nie zmieni. Swoich synów też będzie uczył na niewolników. Taki Kwaśniewski, cóż on mówił w okolicach 2004 roku? Słuchaliśmy się Moskwy, to teraz możemy słuchać się Brukseli.
Nieważne zatem, jaki to pan, ważne, że pan i trzeba go słuchać i z gorliwością wykonywać rozkazy. Niczym kapo żydowskie, które bardziej było skłonne do ciemiężenia swoich pobratymców niźli sami okupanci.
Tym ludziom, aparatczykom komunistycznym, nie zależy na niczym innym, jak napełnieniu własnej kiesy, a czołowym przykładem służalczośco był Jaruzelski vel "Spawacz". Kto ma wątpliwość i chętny do kłótni, niechby się z biografią zapoznał, dobrze? Sądzę, że po tylu latach wszelkie zaszłości typu czy on był patriotą czy nie, przeszły do historii. On bowiem patriotą jak najbardziej był! Tyle, że sowieckim.
I jeśli wciąż będą tacy rwący sukno rządzić i myśleć, że jak się już rwanie skończy, to będą mogli uciec sobie do swoich panów gdzieś wyżej (żeby w ogóle sądzić, że jest ktoś wyżej!), to nic się tu #!$%@? nie zmieni!

#polityka #rozkminy #polska #patriotyzm #historia #gorzkiezale #komunisci #totalitaryzm #niewolnik #unia #euro #europa #niepodleglosc #suwerennosc
  • 2
@SPGM1903: Nie do końca się zgadzam co do euro, ale w tym co mówisz jest dużo racji, zwłaszcza jeżeli chodzi o niszczenie polskiej gospodarki, piszę tu o tym od dawna.
@raj: to też nie do końca tak, że euro jest złem skończonym, bowiem idea jest zupełnie sensowna i dla ogółu byłaby bardzo dobrym rozwiązaniem i świetnym spoiwem, gdyby... nie trzymały na tym swojej łapy różne instytucje, które wypaczają sens i zniechęcają swoim działaniem do przyjmowania tej waluty.