Wpis z mikrobloga

#wykopki wielka prośba w formie TL;DR: wyjeżdżacie na #wakacje - po dotarciu na miejsce telefon do rodziców/rodzeństwa/żony/męża ze juz jestescie.

Teraz historia.

Szwagier dał znać, że ze znajomymi znalazl last minute na costa brava. wylot z #katowice w sobote rano, a ze sam z #bialystok to pojada nocą samochodem.

W sobote okolo poludnia powinien lądować, więc czekamy na telefon że doleciał.

O 14:00 pierwszy niesmialy telefon do niego, ale od razu poczta glosowa. W sumie nie wiemy o ktorej lecial, wiec moze jeszcze w samolocie?

Od 15:00 dzwonimy juz co godzine i caly czas poczta glosowa.

O 22:00 juz panika, bo nic tak naprawde nie wiemy: czy dojechal w ogole na lotnisko? Dokad lecial? Costa brava to spory region. Jakie linie? Jak last minute to pewnie jakies biuro, co nie? Nagle sie orientujemy jak bardzo nic nie dopytalismy, ale nikt nie zaklada ze cos zlego sie stanie.

Z kim on w ogole polecial? Przegladamy znajomych na facebooku. Nikt nie ma zapowiedzi wyjazdu ani nie wrzuca zadnych zdjec z wakacji w Hiszpanii.

Drogowe raporty o wypdkach w Polsce: nic nie widac.

Ostatni telefon o 1:00 w nocy i idziemy spac. Caly czas od razu poczta glosowa.

O 9:00 rusza infolinia lotniska w Pyrzowicach wiec dzwonimy zapytac co to mogl byc za lot. Dostajemy info, ze samolot wylecial o 9:00 rano, na miejscu byl o 12:00. Czarter travel service. Czy szwagier w ogole wsiadl na poklad? Czy dotarl na lotnisko? To moga powiedziec tylko policji po zgloszeniu zaginiecia.

Travel service ma infolinie ale dziala tylko w tygodniu. Googlam i znajduje ze biuro Alfa Star za ich posrednictem wysyla ludzi na costa brava. Jednak nie tym razem, to nie oni. Nic nadal nie wiemy.

Niedziela, 12:00, od 24 godzin powinien byc juz na miejscu a telefon nadal wylaczony, na fejsie sie nie pojawia. Uspokajamy sie nawzajem ze pewnie mu ktos telefon ukradl, a nierozgarniety nie pomyslal by dac wystraszonej rodzinie znac. Ale tak naprawde kazdy zaklada juz najgorsze. Moj osobisty typ to wpadniecie ich samochodu do jakiegos rowu, stawu czy rzeki i zadnych sladow po nich. Ale nie mowie tego glosno.

Godzina 13:00, telefon milczy

Godzina 14:00, telefon milczy

Godzina 15:00, telefon milczy

Żadnego postępu do 19:00. Kto pierwszy powie na głos, że trzeba zgłosić to na policję? Już żarty o nierozgarniętym szwagrze nie istnieją. Nikt nikogo nie pociesza.



#truestory
  • 7
@konradk: Jeju, ja po dotarciu na miejsce do nikogo nigdy nie dzwonię, a nie w takie miejsca jeździłam. Tu cywilizacja, środek Europy, jakby był wypadek to by odpowiednie służby powiadomiły rodzinę. Panikarstwo.
@konradk: wybacz, ale jesteście po prostu głupkami. czy tak trudno jest ogarnąć, że brak informacji = wszystko ok? oczywiście z wyłączeniem przypadków, gdy ktoś np. wychodzi w góry itd. - to jest oczywiste, ale tutaj? serio myślicie, że jakby miał jakiś wypadek samochodem w drodze na lotnisko, albo później coś by się stało z samym samolotem, to nie dotarłby do was żadne informacje? przecież w przypadku jakiejkolwiek tragedii najbliższa rodzina jest
@konradk: Konrad typowe zachowanie, z mojej drugiej strony rodzina taka sama, dzwonią po 100x dziennie i nie dają sobie przetłumaczyć, że brak telefonu to znaczy, że jest OK i nie będziemy co kilka godzin dzwonić, żeby pier* przez telefon i powiedzieć, e jest wszystko ok ;)