Wpis z mikrobloga

Hej Mirki! Opowiem Wam jak potoczyła się moja rozmowa kwalifikacyjna w jednej dużej firmie pod Wrocławiem ( ͡° ͜ʖ ͡°)

W wykształcenia jestem inżynierem mostownictwa, obecnie pracuję jako asystent projektanta w jednym z większych biur na Śląsku. Praca ta od dłuższego czasu mnie nudzi, nie daje żadnych szans na rozwój osobisty, do tego nie jest zbyt dobrze płatna. Codziennie pracuję po 10h siedząc i rysując w Autocadzie, dochodzą też dojazdy 2h w obie strony. Połowę dnia poświęcam na pracę. Ze zmęczenia nie mam ochoty na nic po robocie.

Postanowiłem więc poszukać innej pracy. Parę osób wie, że szukałem pracy na Bliskim Wschodzie - niestety nie wyszło i w dalszym ciągu nie wychodzi. Wyszło w końcu we Wrocławiu.

Siedząc raz w firmie odebrałem telefon z zaproszeniem na rozmowę kwalifikacyjną, na którą się udałem 2 tygodnie temu.
Była to moja 1. rozmowa, na którą pojechałem bez stresu, ponieważ w razie gdyby się nie udało, to dalej mam gdzie pracować. Potraktowałem więc ją na luzie.

Podczas rozmowy nie było żadnego prania mózgu, jedynie pogadaliśmy o mnie, czym się interesuje, jakie doświadczenie itd. Rozmowa wyglądała tak, jakby mnie podpuszczali słownie i ewidentnie chcieli, abym się wybronił. Po prostu głupie zaczepki z ich strony. Jako że jestem osobą gadatliwą, która nie daje za wygraną, docinałem im także. Na koniec zapytali o to, ile bym chciał zarabiać. Powiedziałem im kwotę znacznie większą niż teraz zarabiam. Na sam koniec rozmowy usłyszałem - masz cięty język ( ͡° ͜ʖ ͡°) Po tygodniu telefon: zapraszamy na drugi etap rozmowy.

I właśnie z niego wróciłem. Na tym etapie chcieli mi zrobić pranie mózgu - ale im nie wyszło ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Firma ta zajmuje się doradzaniem na budowach pod względem deskowań i rusztowań, a stanowisko to przedstawiciel techniczno - handlowy. Rozmowę rozpoczęliśmy normalnie, przechodząc do prania mózgu.

1. Na stół położyli jeden element, który jest częścią deskowania i powiedzieli:
- R (Rekruter): Sprzedaj nam to.
- J (Ja): Nie sprzedam Wam tego.
- R: Dlaczego?
- J: Bo na chwilę obecną nie znam się na Waszych towarach. Ale mogę sprzedać Wam coś innego, coś swojego.

I w tym momencie wyciągam na stół telefon, który chce sprzedać od dłuższego czasu ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Przedstawiłem zalety itd., gadka na bardzo fajnym poziomie. Telefonu oczywiście nie sprzedałem, ale fajnie było ich oglądać zakłopotanych.

2. Pytanie o sen. (WTF?)
- R: Lubi Pan spać?
- J: Ja Pana nie pytałem o cechy osobiste. Poza tym jaki to ma związek z pracą dla Was?
- R: No bo wie Pan... I tu się zaczął plątać pan rekruter.

3. Zapytali mnie jakie posiadam wady.
- R: Jakie masz wady?
Na co odpowiedziałem:
- J: Wyjdźmy od drugiej strony. Jakie Pan ma wady?
- R: Palę papierosy (w tym momencie głupi uśmiech na twarzy rekrutera). Jakie ma Pan sposoby abym przestał.
- J (powiedziałem na pewniaka): Zbyt silna słaba wola? Ojoj... A widzi Pan, ja też palę i może razem rozwiążemy ten problem?
- R: Spróbujmy. Ja proponuję tabletki i uprawianie sportów. A Pan?
- J: Ja proponuję zrobić przerwę i wyjść na papierosa. Co Pan na to?
- R: Chodźmy ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Po powrocie dokończyliśmy spotkanie już bez prania mózgu. Normalna rozmowa na poziomie.
Dowiedziałem się podczas papierosa, że na to stanowisko jest nas trzech, a wybiorą jednego.

Będę zarabiać troszkę mniej niż chciałem, ale i tak w dalszym ciągu dużo więcej niż mam teraz płacone. Do tego samochód, laptop, telefon firmowe.

Na koniec się pożegnałem, odpowiadając na "dowidzenia" - "do zobaczenia". Do tego powiedzieli, że dawno nie spotkali się z kimś takim jak ja.

Jak myślicie Mirki, dobrze to rozegrałem? Postawiłem wszystko na jedną kartę, i niesamowicie dobrze się z tym czuję ( ͡° ͜ʖ ͡°) Ostatecznie dowiem się w poniedziałek rano czy mnie przyjęli. Na pewno dam tutaj znać.

Pozdrawiam! Sheepo.

#pracbaza #coolstory #truestory #budownictwo #sheepopracuje #chwalesie
  • 41
  • Odpowiedz
@Sheepo: Rok temu miałem podobną sytuację, poszedłem na całkowitym luzie, nawet się nie stroiłem bo nie chciałem wzbudzać podejrzeń w ówczesnej pracy.

Rekrutacja była ukryta (3 etapy w sumie), już na pierwszym spotkaniu było śmieszkowania przy pytaniu "Ile Pan chce zarabiać?" Oczywiście podałem zawyżoną kwotę, a po chwili dodałem "euro" ( ͡° ͜ʖ ͡°). Koniec końców dostałem robotę, a oni mi zaproponowali więcej niż oczekiwałem ( ͡
  • Odpowiedz
@Sheepo: wołaj czy dostałeś tą robotę. Ale rozegrałeś to pięknie :) Cała sztuka tkwi w tym, żeby poznać czy nasz rozmówca jest wyluzowanym gościem czy ważniakiem w garniturku, z którym nie pożartujesz ani trochę. Jak masz gadkę i trafisz na luźnego gościa (podczas rozmowy kwalifikacyjnej czy jak będziesz musiał takiemu coś opchnąć) to rozmowa sama idzie. :)
  • Odpowiedz
@Sheepo: szczerze? aż tak dumny z siebie nie byłbym. Po pierwsze. Może masz pracę nudną i gorzej płatną ale docenisz jej uroki, gdy plany, raporty i ilość wizyt nie będzie się zgadzać z tymi, które dostaniesz do wykonania.
Auto, komórka, laptop?
Fajnie, też mnie to jarało gdy miałem lat 25.
Czy szef w poniedziałki dzwoni do Ciebie o 7.30 z pytaniem,ile wizyt w tym tygodniu i jaka sprzedaż?
Stary, ładujesz się
  • Odpowiedz