Wpis z mikrobloga

Pierwszy raz piszę na mirko, ale po prostu przeraził mnie poziom ekonomicznej ignorancji z tego wykopu: http://www.wykop.pl/link/2835977/podatek-od-sieci-handlowych-to-jakby-biedronka-oddala-fiskusowi-50-sklepow/

Co najzabawniejsze, ignorancją popisują się ta głównie kuce, którzy uważają się za najbardziej "świadomą ekonomicznie" część społeczeństwa, nawet ktoś wrzucił w powiązanych nagranie z Korwę o przerzucalności podatków xD

Tymczasem jak wie każdy rozsądny wolnorynkowiec, który liznął trochę ekonomii, a nie demagogii od Krula, podatki nie są przerzucalne. Cena, którą widzimy na półce sklepowej jest wynikiem stosunku między podażą dobra, a popytem na nie, który kształtuje się w wyniku przewidywań przedsiębiorców i działań konsumentów (ma to oczywiście związek z marginalną użytecznością dobra, ale z makroekonomicznego punktu widzenia możemy się ograniczyć do popytu i podaży) Gdyby podatki były przerzucalne, to przedsiębiorca, zamiast czekać z podniesieniem ceny do podniesienia podatku zrobiłby to wcześniej - w końcu celem jego uczestnictwa w grze rynkowej jest maksymalizacja zysków. Jeżeli tego nie zrobił, to dlatego że wyższa cena ignorowałaby podaż i popyt na dobro, tym samym narażając przedsiębiorcę na zmniejszone obroty. Sytuacja nie zmienia się po nałożeniu podatku - jeżeli przedsiębiorca zechce to sobie odbić na konsumentach, ci pójdą do innego, który sobie tego odbić nie będzie chciał. Można oczywiście założyć zmowę cenową, ale po pierwsze: jest ona prawie niemożliwa na silnie konkurencyjnym rynku, a po drugie dlaczego zmowa miałaby nie istnieć przed wprowadzeniem podatku? W praktyce na rynku dyskontów nie tylko nie ma zmowy, ale jest wręcz bardzo silna konkurencja.

Podatki wpływają na ceny w inny sposób. Zwiększanie kosztów prowadzenia działalności (w przypadku handlu detalicznego polegającej na dostarczaniu produktów konsumentom) może zmniejszyć liczbę podmiotów, dla których koszty przewyższają zyski, co może z kolei prowadzić do upadłości pewnej części graczy na rynku, a w konsekwencji mniejszej podaży danego dobra - co przy niezmienionym popycie spowoduje wzrost cen. Powinniśmy jednak pamiętać, że nie zawsze się tak dzieje i w przypadku rynku dyskontów (które co i rusz otwierają nowe sklepy) jest mało prawdopodobne.

Czy podatek jest dobrym pomysłem? Jeżeli podreperuje budżet to chyba tak. Ale nie ma co liczyć na to, że będzie ułatwieniem dla małych sklepów - one na nim raczej nie skorzystają.

#ekonomia #4konserwy #korwin
  • 27
  • Odpowiedz
@bonald: Podatki nie są przerzucalne, ale koszta już tak. Jeśli masz mniej piniondzuf w kieszeni to na czymś musisz odbić, a najprościej jest na cenach towaru. Dziwię się że nie możesz dostrzec tak prostej zależności.
  • Odpowiedz
@MajkiGee: Podatki to koszty. Koszty nie są przerzucalne, ponosi je przedsiębiorca. Jeżeli koszty są na takim poziomie, że biznes mu się nie opłaca, to plajtuje - gdyby podniósł ceny to straciłby klientów i również splajtował.
  • Odpowiedz
@troodon: Ok, a teraz podaj mi ekonomiczne uzasadnienie następujących tez: a) jak dopieprzasz podatki wszystkim, to wszyscy podniosą ceny; b) podatek zawsze płaci konsument. Bo inaczej to klasyczne #!$%@? ignoranta.

Byłbym także wdzięczny gdybyś mi wyjaśnił dlaczego wszyscy nie podnieśli cen przed dopieprzeniem podatku - czyżby nie chcieli zwiększyć swoich zysków? Działają pół-charytatywnie?
  • Odpowiedz
@bonald: mam rozumieć, że jak będziemy mieli np. 10 konkurujacych że sobą dyskontow bananowych i nagle dojdzie do suszy w Ekwadorze i cena bananów w hurcie wzrośnie o 100%, to też nie wpłynie to na ceny dla konsumentów? Sam piszesz, że koszty nie są przerzucalne. A kupno bananów w hurcie takim kosztem dla przedsiębiorcy przecież chyba jest.
Piszesz, że najwyżej upadnie paru graczy, dla których dalsza działalność po starych cenach będzie
  • Odpowiedz
@bonald: temat "przerzucalnośc podatkowa a elastycnzość popytu" to temat z pierwszego semestru ekonomii. No ale dla Korwina ignoranta to zbyt wysoka półka.
@Jah00: Kiedy w końcu zajmiesz się ekonomią akademicką a nie bzdurami libertariańskich ideologów?
  • Odpowiedz
@Jah00: Czytałem "Ludzkie Działanie", kiedy ty mówiłeś na gówno papu, kucu. To co napisałem jest oparte o subiektywistyczna teorię wartości i oczywiste dla każdego, kto zrozumiał to, co o kształtowaniu się cen na rynkach pisali Austriacy.

: mam rozumieć, że jak będziemy mieli np. 10 konkurujacych że sobą dyskontow bananowych i nagle dojdzie do suszy w Ekwadorze i cena bananów w hurcie wzrośnie o 100%, to też nie wpłynie to na
  • Odpowiedz
@tr0yl: Tak i dodam tutaj dla jasności że chodzi o nachylenie krzywej popytu czyli o elastyczność. W przypadku dóbr i usług o dużej elastycnzości popytowej, czyli np łatwych do zastąpienia (mnogość dóbr substytucyjnych) podatek jest cieżkoprzerzucalny i producent musi wziąć podatek na siebie rezygnujac z części zysku, a przy dużej nieelastyczności może z powodzeniem przerzucić prawie cały lub cały podatek w cene, na czym traci konsument przy większym wydatku a nie
  • Odpowiedz
@Epoche: Takie się wymądrzasz a plusujesz takie herezje

podatki nie są przerzucalne....

Gdyby podatki były przerzucalne, to przedsiębiorca, zamiast czekać z podniesieniem ceny do podniesienia podatku zrobiłby to wcześniej...


a potem sam piszesz o elastyczności popytowej. Następnie sam przyznajesz

przy dużej nieelastyczności może z powodzeniem przerzucić prawie cały lub cały podatek w cene, na czym traci konsument przy większym wydatku a nie producent zysku....

I na koniec pytanie. Ile jest na
  • Odpowiedz