Wpis z mikrobloga

@szyy:

Myślę, że musiałoby mi być bardzo smutno, gdyby większości polskich dzieci prezenty przynosił, będący synonimem zajebistości, Mikołaj, a do mnie przychodziło jakieś tam Dzieciątko.


A tak na poważnie, to patrząc z zewnątrz Dzieciątko brzmi bardzo przaśnie i totalnie bez szału. Z Mikołajem mam mnóstwo fajnych wspomnień, bo rzeczywiście przychodził, dawał mi prezenty, przylatywał na saniach z reniferami etc. Dzieciątko nie ma wokół siebie tej fajnej, pozytywnej mitologii.
przyjeżdża (przynajmniej u mnie na roratach tak było jak byłem mały) na traktorze takim do sieczenia trawnika :D


@szyy: co? ( ͡º ͜ʖ͡º)

6 grudnia jest jednak mniej spektakularną okolicznością niż Wigilia. Wytwór Coca-Coli jest udanym wytworem Coca-Coli. Dużo bardziej magicznym niż Dzieciątko, czy biskup pojawiający się na roratach. Przemawiającym do dziecięcej wyobraźni.
@szyy: Nie dość, że macie Dzieciątko to jeszcze jecie obrzydliwe dania. Coś na tym Śląsku poszło ewidentnie nie tak ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Jako dzieciak czeka się na Mikołaja, a temu wszystkiemu towarzyszy magiczna otoczka (renifery, oknem, czy kominem, czy przyjdzie osobiście, zawsze ktoś się mógł przebrać za Mikołaja). Dzieci chcą go zobaczyć, są podekscytowane.

A kolacja wigilijna to wypas jedzenie. W dodatku jest go mnóstwo przez
@szyy: Szczerze mówiąc, nie wiedziałem nawet, że gdzie indziej prezentów nie przynosi mikołaj. A, że niektórzy dostają też prezenty na 6 grudnia dowiedziałem się dopiero mając naście lat :P