Wpis z mikrobloga

Palenie jest wszędzie. Dosłownie wszędzie. #marihuana zaczyna na dobre wpisywać się w ramy kultury, podobnie jak wódka. To nie jest już narkotyk, który przez ignorantów był często stawiany na równi z heroiną i resztą opiatów. Przez młodsze pokolenie jest już jedynie nielegalną używką.

Można powiedzieć, że paląc samemu, zwraca się na to bardziej uwagę, przez co bardziej się to rzuca w oczy. Ale nawet jeśli tak jest (czego ani nie potwierdzam, ani temu zaprzeczam), to tylko świadczy o tym, że palący oceni obecność #marihuana w społeczeństwie. Zauważyłem też, że wraz z rosnącą popularnością tych #narkotykizawszespoko tabu zostaje przełamane i wśród nas ujawniają się osoby, których nigdy nie wzięlibyśmy za palaczy.

Sam patrząc na znajomych widzę, że ciąglę poznaję nowych ludzi, którzy palą. Oczywiście nie poznałem ich na zjeździe bakaczy, tylko w klubach dyskotekach itp. itd. a temat zioła nie wyniknął wcale. Dopiero po jakimś czasie widzę jak na tablicy umieszczają zdjęcie bonga dostanego na urodziny, lub obrazki związane z tą używką. Nawet jak mieszkałem ze współlokatorką poznaną jedynie przez internet, zobaczyłem że to musi być coś więcej niż większe przywiązywanie uwagi do tej używki. Bo ona paliła 3 razy w tygodniu.

Niestety, prowadzi to do drugiej skrajności. W internecie pojawiły się mylące nagłówki mówiące "Marihuana leczy raka!!!". Serio? Aż tak zniekształcić prawdę? Ale chyba jeszcze gorsze jest to, że niektórzy naprawdę w to uwierzyli. Uwierzyli, że marihuana leczy raka. #!$%@? mać. To tak jakby powiedzieć, że ibuprom leczy ból głowy.

Inną kwestią pozostaje również to, że w marihuana w medycynie ma zastosowanie medyczne tylko wtedy, jeśli sama pochodzi z medycznej odmiany. 83% osób, które załatwia palenie ma dostęp do jakiegoś ścierwa, nierzadko (choć teraz rzadziej) maczanego w syntetykach. Mitem jest jednak przeświadczenie o domestosie, który pozostał znany bardziej doświadczonym użytkownikom jako urban legend. Nie ma żadnych przesłanek, które świadczyłyby o tym, że domestos może mieć jakikolwiek wpływ na uprawę. A kto by to lał dla zabawy? Nikt, kto te roślinki sadził. Nigdy by im czegoś takiego nie zrobił, kto sadził ten wie.

Marihuana powoduje też problemy z pamięcią. Nie zalecane jest palenie również osobom, które mogą być w jakikolwiek sposób obciążony genetycznie. Jeśli ktoś w rodzinie chorował na schizofrenię, demencję bądź jakąkolwiek inną znaczącą chorobę psychiczną, palenie thc może rzeczywiście "wywołać" podobne schorzenia.

Jeśli jednak wszyscy w rodzinie byli zdrowi, a sam użytkownik nie wykazuje tendencji do chorowania, palenie może być bardzo przyjemne. Pogorszenie koncentracji, zmniejszenie inteligencji (co jak ostatnio udowodniły badania jest kwestią sporną), "zawieszki" wciąż jednak pozostają efektami ubocznymi. Dobra baka, to taka baka, po której jesteś zjarany na następny dzień, ale nawet sobie z tego nie zdajesz sprawy. Pocieszającym jest jednak, że w przeciwieństwie do większości narkotyków, po marihuanie zawsze można wrócić do pierwotnego stanu intelektualnego dzięki abstynencji na dany okres.

Nie wiem czemu to napisałem.

#wykopjointclub #narkotykizawszespoko
  • 12
@tajemniczygosc: Bardzo dobrze to opisałeś, mam poobne spostrzeżenia. Tylko wydaję mi się, że jestem trochę starszy i mniej mnie dziwi, jak wielu ludzi pali chociaż do dziś mnie niektórzy potrafią zszokować. Za to kokaina i jej popularność, nawet wśród średnio zamożnych ludzi mnie zaskakuje ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Pinkman: Powiedzmy sobie, że jesli jest się po trochę już po studiach, to jest się w tym temacie tak samo rozeznanym. Bo to, że studenci ogólnie palą, w ogóle mnie nie zdziwiło. Zdziwili mnie ludzie po 40, zwykli pracownicy w sklepach czy też uchodzące za naprawdę dobrze wychowane dziewczynki :)

Gdybym miał raz w miesiącu tyle kasy na używki co kosztuje koka, to też wolałbym z dwojga złego odkurzać białą damę
Zwróciłeś uwagę na sporo kwestii związanych z paleniem. Mam mnóstwo znajomych którzy używają i tak jak ze wszystkimi używkami- zbyt częste palenie prowadzi do stopniowej degradacji jednostki w społeczeństwie. Jeśli palimy codziennie można wręcz całkiem "zatrzymać się" w rozwoju i pomimo, że fizycznie nic nam nie będzie, to psychicznie będzie bardzo źle. Najgorzej jest z dzieciakami które zaczęły palić już w gimnazjum, kiedy nie są jeszcze psychicznie ukształtowani. Sam na kilku przykładach
@matikolcz: Masz całkowitą rację, zapomniałem też o kwestii palenia przed 20 rokiem życia. Sam nie paliłem porządnej trawy (w ogóle ze 3 razy zapaliłem) dopóki nie zacząłem studiów. Sam u siebie schiz jeszcze nie zaobserwowałem, nie mam też znacznie obniżonej inteligencji a przynajmniej tak wynika z opinii osób, które nie palą i z którymi jestem też ciągle w kontakcie.

Sztuka polega na tym, aby wyjść z kasyna dopóki jest się na
@tajemniczygosc: masz rację w tym wszystkim co piszesz. Jednak trzeba wziąć pod uwagę jeszcze aspekt polityczny. Co by nie mówić, za rządów PO prawo się nie zmieniło, ale za to zauważalnie spadła karalność za posiadanie. Przy obecnym rządzie wszystko może wrócić do starych, straszliwych nawyków zamykania za posiadanie małej ilości :/
@tajemniczygosc: ile razy mnie zaskakiwało zjawisko tego, ludzie dbający o siebie, chodzący od 5 lat na siłownię, ministranci i kujony palą - osobiście nie kupią, ale nigdy nie odmówią, gdy im zaproponujesz.
Społeczeństwo Holandii i Polacy tam mieszkający to już w ogóle jest "inne". Pięćdziesięcio latek w pracy żartował sobie ze mnie pytając mnie czy byłem już w coffiku ( "być w Holandii i nie być w coffiku to jak być
@tajemniczygosc: Marihuana pomaga leczyć niektóre typy raka i to jest fakt, łagodzi też skutki chemioterapi. A z tą schizofrenią czytałem inną wersje: Podobno wśród społeczeństwa 1% ludzi jest chorych na schizofrenie, a wśród palaczy marihuany odsetek wynosi ponad 1,5%.
Po 2. marihuana(CBD) hamuje symptomy psychotyczne(łagodzi schizofrenie). I teraz o co chodzi. A no naukowcy nie są do końca zgodni czy zwiększony odsetek wśród palaczy wynika z tego, że marihuana powoduje u