Wpis z mikrobloga

Uwaga - ściana tekstu niżej. Ostatnio wpisy krótkie, to trzeba nadrobić. Sory jak chaotycznie, streszczam się.

Dzień #26

Tak se wychodzę z tego wieloletniego przegrywu powoli, to trzeba by o ćwiczeniach coś napisać, bo to ważny element.

Zatem dziś, zgodnie z zapowiedzią, dłuższy post siłowniany.

Na sam początek troszeczkę mojej historii.

Za jakiekolwiek ćwiczenia siłowe wziąłem się w wieku około 12-13 lat. Mniej więcej wtedy, albo nawet troszkę wcześniej, sporo schudłem. Wcześniej można było mnie toczyć po chodniku, jednak po pewnym czasie została mi już tylko oponka i cycuszki.
( ͡° ͜ʖ ͡°)

Na początku jakieś hantelki, pompeczki, podciąganie i te sprawy. Później już jednak, po kilku miesiącach takiego ćwiczenia, w ruch poszła normalna siłownia - przysiady, ciągi i wl. Jedyna radość w życiu normalnie. Przy okazji było też bieganie i te sprawy.

Czas mijał, trzy lata konkretnie. Z racji #!$%@? mózgowego moja dotychczasowa siłowniana przygoda miała więcej przerw niż mniej, szkoda mi tego bardzo, ale trudno.

'Szczytową formą' był dla mnie okres jakiś rok temu - gdy byłem LVL 15. Ważyłem wtedy mniej niż 80 kilogramów. Coś około 75 o ile dobrze pamiętam. Wtedy to 'życiówki' pobiłem: 160 w martwym ciągu, 142,5 w przysiadzie, 90 w wyciskaniu leżąc. Fajnie było.

Chociaż do tej pory pamiętam, jak próbowałem wycisnąć chyba z 95 kg, co by rekord pobić, a że ćwiczę sam w piwnicy ( dzięki #przegryw ), to asekuracji nie miałem. Wyciskam, wyciskam, a tu brak siły - lipa. No i co? A no sztangę musiałem na bok przechylić, żeby się ciężary zsunęły ( dobrze, że zacisków nie miałem ).

Jak ciężary pierdykły. Ło matko. Dziura w wylewce o taaaaaaka. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Miałem wtedy nawet jeszcze nawet niezłą kondycję i w ogóle.

Siła mi troszkę zawsze jakoś rosła, mięśnia też przybywało lekko, ale oponka dalej zostawała - jedzenie to dobra ucieczka od rzeczywistości, słodycze zwłaszcza ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Nic co dobre nie trwa jednak wiecznie. Około marca 2015 roku musiałem, z pewnych ekonomicznych względów, pozbyć się swojej piwniczanej siłowni. O chodzeniu na publiczną nie było mowy.

Rozpoczęło się moje lenistwo, doszczętne pogłębienie #!$%@? i czas zaczął płynąć.

No i tak dochodzimy do dziś. Prawię rok później. Tragedia. Prawie 10 kilo przytyłem. O sile i kondycji nawet nie będę mówił, bo tak mi to pospadało, że głowa mała. Załamany byłem tym. Nigdy nie byłem tak spasiony, niesprawny i słaby.

Pod koniec grudnia, gdy zaczynałem ten swój tag #grskiwychodzizprzegrywu, to postanowiłem też i ciało swoje ogarnąć. No i jakoś tam zacząłem.

No i co? No i jazda.

Ułożyłem sobie plan i kosztorys - wysądziłem, że na siłownie potrzebne mi będą: stojaki, sztanga, obciążenie, drążek jakiś.

No i zacząłem przeglądać i szukać ofert i cudów wianków.

Stojaki zdecydowanie za drogie były jednak. Takie porządne w sensie, żeby z asekuracją były - nie zamierzam znów sztangi przechylać jakbym nie wycisnął przypadkiem czegoś. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Polecono mi jakąś klatkę. Tutaj to dopiero drożyzna. Panie - 1000+ złoty za nówkę, nie mniej niż 800 za używaną. Tak być nie mogło.

Postanowiłem zatem, że zespawam sobie wszystko sam i koniec!

Spawarka jakaś tam u mnie leżała, bo potrzebne mi było kiedyś coś przyspawać przy rowerze, a lepiej przecież kupić sobie spawarkę i się nauczyć smarkać, niż wyjść z piwnicy do ludzi i musieć kogoś poprosić i z nim pogadać. ͡(° ͜ʖ ͡°)

No i zacząłem

W detale się nie będę wdawał, jak kogoś interesują, to są w opisach albumu i wczesnych postach w #grskiwychodzizprzegrywu

Klatka z głowy. Zostały obciążenia.

Tu znowu szok cenowy. Takie na olimpijkę ( takową mi polecono na mirko ) ceny różne, około 10 złotych za kilo potrafili krzyczeć. Najtaniej po 6 złotych. Drogo w opór.

Wykombinowałem sobie zatem toczone obciążenia stalowe po 3 złote z kilograma + koszty przesyłki, czyli 20 złoty za 30 kg. W końcu dobra cena. Zakupiłem 120 kilosów. Zadowolony w sumie jestem.

Została już do kupienia tylko sztanga - tu znowu szok cenowy. Najtańsza znaleziona - ~250 złotych. I to w dodatku taka krótka, 180 cm. 220 jeszcze droższa, po około 400-500. Trudno jednak. Docebuliłem i znalazłem taką za 320 zł, kupiłem za 300.
( ͜͡ʖ ͡€) Jest git. Jakoś zbytnio nie powala, ale ciężar trzyma - to się liczy. PS jak na sztangi jeszcze nie miałem, to ćwiczyłem 2 metrową rurą półtoracalówką. Jak to trudno w łapie utrzymać. Masakra. Też dawało rade.

No i jest siłownia.

Do zrobienia jednak zostało mi dość sporo. Głównie to kilka modyfikacji do klatki, ławeczka, sporo sprzętu a'la strongman typu uchwyty do spaceru farmera i tak dalej. Jeszcze długa droga przede mną do wymarzonej siłowni
Ale jak już ją wypucuję całą to się wam pochwalę.

W międzyczasie zaczynałem rozciąganie i takie pierdoły, żeby troszkę przygotować ten patologiczny układ ruchowy do wysiłku. Do tego jakieś lekkie siady, martwe i tak dalej. Roztrenowanie takie. Trwać ono będzie do poniedziałku. Wtedy też zacznę normalne treningi, które będę sobie wrzucał do swoich wpisów. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Stan obecny:
-16 LVL
-86-87 kg
-słaba postura
-prawie 100 cm w pasie ( ͡° ʖ̯ ͡°), które mnie przeraziło. Do setki jednak nie dobiłem. 98 najwięcej było.

Uwaga: poniżej drastyczne zdjęcia o super jakości.
Tak to wygląda
Zdjęcia robiłem co prawda 5 stycznia, ale nic się w zasadzie nie zmieniło do tej pory.

Uprzedzając śmieszków niektórych - nie zgubiłem stanika ( ͡° ͜ʖ ͡°) brzucha nie ogolę ( ͡° ͜ʖ ͡°) konta nie usunę ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Coś chcę z tym zrobić. Co?

Zbić przynajmniej 5 kg fatu.
Wrócić do poprzednich wyników siłowych - 160 kg mc, 140 przys, 90 wl i je poprawić później
Poprawić posturę, sprawność i mobilność - są one tragiczne. 16 h dziennie siedzenia w piwnicy, opalając się przed monitorem, robi swoje.
Zwiększyć wytrzymałość - zadyszka teraz to częsta u mnie rzecz. Niedobrze.

Na 'rzeźbie' czy 'masie' i tak dalej mi zbytnio nie zależy. Siła i sprawność + spalić tłuszczyk.

Cele swoje jakoś powoli zrealizuję. Zmagania będę tu opisywał, bo mam nadzieję, że uda mi się choć jedną osobę zmotywować do zmiany ( no ze dwie już się udało, może więcej da radę ) ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Poza tym mirko sprawia, że jakoś tak bardziej czuję się odpowiedzialny.

No i w sumie to tyle.

A wy mirki? Działacie coś tam? Zmieniacie? Wychodzicie z przegrywu. Mam nadzieję, że tak.

Powodzenia wszystkim

Pozdrawiam ciepło

Edit: bym zapomniał
Dzisiejsze 'roztrenowanie' ( już prawie jak normalny trening )
Przysiady 5x97kg 5x100kg 5x100kg
Troszkę podciągania

#grskiwychodzizprzegrywu #wychodzimyzprzegrywu
a i w sumie #silownia #mikrokoksy #mirkokoksy
  • 7
@grski: stan mam taki jak Ty tylko cycki mniejsze. nigdy nie byłem bardzo mocny wiec i teraz źle z siłą. ale siłka 3 razy w tygodniu po dwie partie i 3 ćwiczenia na nie. zero słodyczy i żarcia po nocach :/ nic nie ruszyło :C
@MrGreeneye: nie wiem, czy czytasz moje wpisy od początku, ale tam jest to troszkę bardziej opisane ( i w komentarzach ) i uzasadnione, dlaczego uważam, że jestem przegrywem i to poważnym

według mnie było tragicznie, teraz już troszkę lepiej

teraz nastawienie już troszkę inne i w bani co innego siedzi i ogółem na + te rzeczy różne

najgorsze jednak wciąż zostało do wyeliminowania - prokrastynacja, uzależnienia i samotność, przy czym to
@pawel0414: w uproszczeniu bęben, to od deficytu kalorycznego maleje, nie od ćwiczeń na siłowni
kuchnię trzeba zmienić

co nie zmienia faktu, że najlepiej wykonywać wielostawowe, ciężkie ćwiczenia, które najbardziej pobudzają metabolizm
Np. przysiad, martwy, przysiad przedni, zarzut etc.

Poza tym to mnie się nie pytaj, nie jestem ekspertem