Wpis z mikrobloga

Wiecie co Mirkuny? #przemyslenia i też #feels mocno.

Wszyscy w koło nam każą wygrywać i być najlepszą wersją człowieka, ale to nie jest prawda. Czasem patrzymy na instagramy jakichś naszych ziomków i przepełnione są zajebistością, ale nawet to nie jest prawda, bo oni robią sobie zdjęcia tylko kilku ciekawszych chwil, ale tak poza tym mają normalny dzień. W internecie widzimy jacy ludzie nie są zajebiści, jakie mają wspaniałe pasje, jakie rzeczy robią, ile pieniędzy zarabiają i gdzieś tam czujemy, że my też musimy.

Często nawet rodzice od nas wymagają, żebyśmy byli kimś wielkim, żebyśmy osiągnęli w życiu to i tamto. I robią to, bo chcą dla nas dobrze, ale to wszystko co dzieje się wokół nas może nas zapchać w kozi róg. W miejsce w którym czujemy się gorsi, bo niczego spektakularnego nie osiągnęliśmy.

Propaganda sukcesu w dzisiejszym świecie jest ogromna. Zewsząd mówią nam "każdy może to zrobić", "weź się za siebie", "zrób to i tamto", "wygrywaj życie pieprzony przegrywie", "jesteś przegrywem, bo nie zrobiłeś tego i tamtego", "popatrz na innych jak sobie radzą", "zobacz na tego chłopaka, on nie ma ręki a jego rodzina zginęła w pożarze i założył fundację dla pogorzelców, wszyscy go lubią" itd.

Ale cała ta propaganda sukcesu to tylko wyciąganie na wierzch jakiś drobnych detali, zakrzywianie rzeczywistości, a często po prostu kłamstwo. Ludzie dają nam wyznaczniki sukcesu: rozmiar samochodu, wielkość domu, wakacje na bali, pięciocyfrowe zarobki, ilość i jakość seksu w życiu, etc... Ale wiecie co?

My wcale nie musimy wygrywać życia

Nikt nie chce nam mówić, że większość z nas, ale to takie 99%, nie będzie miała dużego domu, sportowego nowego samochodu, ani pięciocyfrowych zarobków. Większość z nas nigdy nie wyjedzie na egzotyczne wakacje na drugim końcu świata. Większość z nas nie będzie w ten sposób wygrywać życia.

Wstydzimy się przeciętności, boimy się do niej przyznać.

Boimy się być przeciętni, bo wydaje nam się, że to jest społecznie nieakceptowalne. Wielu z nas będzie czuć się źle z tym, że w tym roku nie pojedzie na wakacje za granicę, ze względu na finanse itd. Do czego to wszystko prowadzi?

To prowadzi do niepotrzebnej frustracji

Bo wydaje nam się, że jak mamy tyle a tyle lat i jeszcze nie uprawialiśmy seksu, to że to jest jakaś tragedia. Nie jest. Naprawdę, jakie to ma znaczenie? Jeśli zarabiamy słabiej od naszych znajomych to jesteśmy od nich gorsi. Nie jesteśmy, bo niby dlaczego? A jeśli pracujemy na kasie w markecie, to jesteśmy tym najsłabszym ogniwem społecznym. Nie jesteśmy. To nie ma być mowa motywacyjna o tym, że w życiu są rzeczy ważniejsze niż pieniądze itd. Chciałbym tylko zwrócić uwagę na to, że przez to wszystko:

Dużo ludzi czuje się zaszczutych

Są ludzie, którzy są więźniami własnego życia, bo patrzą na nie przez granice sukcesu jakie zostały wyznaczone przez zupełnie obce osoby. Patrzymy czasem na nasze życie przez pryzmat fajnych zdjęć fajnych ludzi z instagrama, czy telewizji. Wydaje nam się, że nasze życie jest gorsze. A podszeptywanie z kategorii "weź się za siebie, ogarnij swoje życie" tak naprawdę tylko rozwija poziom beznadziei w życiu już zaszczutych przez społeczeństwo osób. Zupełnie zwyczajnych ludzi. Takich jakich 99% spotykamy w swoim życiu.

Cały ten sukces to tylko procencik rzeczywistości.

Po prostu pamiętajcie o tym, jak przyjdzie Wam kiedyś chwila zwątpienia w to co robicie, czy smutek ze względu na to kim w świecie jesteście.

Można czasem komuś pozazdrościć, bo taka zdrowa zazdrość jest dobra i pcha nas do przodu, ale czasem w tym pędzie zapominamy o sobie i swoich potrzebach, bo próbujemy spełnić cele, które zostały dla nas wyznaczone, a nie te, które sami byśmy sobie wyznaczyli nie patrząc na innych. Powinniśmy się motywować tym co idzie od wewnątrz, a nie tym co przychodzi z zewnątrz.

Cały ten narzucony z góry #przegryw tak naprawdę nie ma realnego wymiaru w naszym życiu, do póki sami nie zaczniemy o nim w takich kategoriach myśleć.

Sprawa najbardziej dotyka młodych ludzi, bo oni cały czas szukają swojego miejsca na ziemi i chcą się przyrównywać do innych. Chcą wygrywać życie i często siedzą gdzieś tam zaszczuci, bo boją się, że coś spierniczą, że coś im nie wyjdzie. Myślą, że są gorsi od ogółu, bo nie mają może tyle siły, żeby iść i odpierdzielać jakieś życiowe tralala. To tylko dlatego, że wpadli w ten kocioł z sukcesem i myślą, że są jakimś niepotrzebnym mętem, a tymczasem większość ich znajomych za 20 lat też będzie siedzieć na średnim etacie w mieszkaniu w bloku i tylko raz na jakiś czas będą wyjeżdżać na działkę. I nie ma w tym nic złego. Tak po prostu wygląda życie.

Za 20 lat kolejne nastawione na sukces Mirkuny będą patrzeć na 99% z nas i będą mówić: "On jest zupełnie nikim, jakiś tam he he Janusz, taki całkowicie żaden he he człowiek."

#oswiadczenie #niewiemjaktootagowac

Mam nadzieję, że ten wpis jest na tyle długi i nieciekawy, że do końca nie dotarły już żadne śmieszki i trolle. Dlatego otwieram tag #niebieskitag - dla tych, którzy będą chcieli wysłuchać Mirków z poczuciem własnej beznadziei. Tych, którzy czują, że w ich życiu coś idzie nie tak jak trzeba. Dla tych, którzy czują, że #depresja puka. Nie chodzi o to, żeby dawać im rady, bo rady nie są potrzebne. Potrzebne jest zrozumienie, wystarczy dać plusika, albo napisać "rozumiem Cię Anon", czy też "byłem tutaj - nie jesteś sam Mirku". Bo ciężki jest los kogoś, kto zdobył się na ten wielki krok, by oddać w słowach kawałek siebie, a nawet nie ma do kogo tych słów kierować. Jeśli znacie Mirabelki i Mirków, którzy czasem muszą się podzielić swoimi przemyśleniami, smutkiem, czy poczuciem beznadziei to dajcie im znać o tym tagu.
  • 23
@iskra-piotr: niektórzy też zapominają, że w życiu rzeczywiście piękne są tylko chwile ( ͡° ͜ʖ ͡°) i te niby-ultra-wygrywy z instagramów wcale nie bawią się tak dobrze każdego dnia. Do Internetu trafia tylko to, co pozytywne, bo przecież trzeba pokazać się z jak najlepszej strony.

Życie w 80% składa się z tego czego nie chcemy robić a jedynie 20% to pozytywy, chyba że jest się Elonem Muskiem
@iskra-piotr: ,,Nie jesteśmy wcale wspaniałym pokoleniem. Jesteśmy bandą przyspawanych do internetu, otępiałych od przestymulowania idiotów."
A co do wygrywania-dla mnie wygraną jest pokonywanie siebie,codziennie. Własnych lęków,słabości,ograniczeń. Z biografii pięciokrotnego mistrza świata w snookerze Ronniego O'Sullivana nauczyłam się,że każdy z nas ma prawo raz na jakiś czas do porażki,bo nie jesteśmy robotami do osiągania sukcesów. Grunt to okiełznać ,,małpę",która siedzi nam na ramionach i szepce do ucha-nie uda ci się,jesteś beznadziejny etc.
@iskra-piotr: natomiast co do meritum nie odkryłeś Ameryki. W sumie to im więcej ktoś ma, tym więcej może przegrać. Taki typowy piwniczak ma przynajmniej gwarancję, że nie nachodzi się na pogrzeby kolegów, nie spotka go ciężka choroba własnego dziecka, rozwód o tragicznych skutkach czy inne wypadki związane z wygrywaniem. Parafrazując klasyka: nie ma wygrywów, są tylko niesklasyfikowane przegrywy.
r.....0 - @iskra-piotr: natomiast co do meritum nie odkryłeś Ameryki. W sumie to im w...

źródło: comment_ssczekfjPIacLsVbCH4KrcO4AaH4m8Ia.jpg

Pobierz
dla tych, którzy będą chcieli wysłuchać Mirków z poczuciem własnej beznadziei.


@iskra-piotr: zaroi się od troll, ale jakie to ma znaczenie, głupotę się ignoruje

Sprawa najbardziej dotyka młodych ludzi, bo oni cały czas szukają swojego miejsca na ziemi i chcą się przyrównywać do innych.


Najgorsze psychiczne '#!$%@?' robi się w okresie dojrzewania, jeśli ktoś wówczas ma przerąbane, to prawdopodobnie całe życie przerąbane mieć będzie.

Z każdym kolejnym rokiem życie nabiera poziomu
@iskra-piotr: Z jednej strony żal, że nigdy nie będziemy zarabiać 5 cyfrowej kwoty, a zaraz gadanie, że powinniśmy robić to co lubimy i jednak takie wrażenie, że pieniądze szczęścia nie dają.

Sam taką pułapke tutaj założyłeś, przyjdzie taki przegryw, przeczyta, że nie bedziemy zarabiać 5 cyfrowej kwoty bo to prawie nieosiągalne i się dołuje. Lepiej jakbyś napisał, że nie powinniśmy dążyć do zdobywania majątku, a do poszukiwania szczęścia.
@szancik: wszystko zależy od indywidualnego przypadku. :) Ale dla mnie to poszukiwanie szczęścia też jest przereklamowane. Jest masa ludzi, którzy nie mają jakiegoś wypasionego szczęścia w życiu, rano wstają, idą do roboty, wieczorem siedzą przed telewizorem i po prostu sobie nienachalnie żyją. Nawet krzyżówek nie rozwiązują, ani modeli z plastiku nie sklejają. Przy czym wcale nie pogrążają się w poczuciu beznadziei. :) Ale to mi się tak wydaje, że wcale nie
@iskra-piotr: Generalnie chodzi o to żeby znaleźć swoje miejsce, miejsce w którym czujesz się ok, nie #!$%@? cie wszystko dookoła, potrafisz normalnie rano wstać bez codziennej wiązanki 'ja #!$%@?, #!$%@?' ;) Nie można od razu zwalać swojej beznadziejności na to, że ktoś zarabia dużo kasy, a ja nie i jestem #przegryw

Jak ktoś nie ma samochodów, domów, drugiej połówki, nie zarabia grubych cyferek, typowy #stulejacontent, ale spełnia się w swoim
@iskra-piotr: Całe swoje życie jakie pamiętam idę do celu. Do tego, o czym pisałeś negatywnie. I pracuję miliony godzin, a potem studiuję miliony godzin. I nie dosypiam, nie dojadam, ze znajomymi widzę się od święta. I najlepszy jest właśnie ten moment, kiedy siadamy przy piwie, a każdy z nas jest po ciężkim #!$%@? i możemy się uśmiechnąć, mieć #!$%@? i powiedzieć 'idziemy do celu. Jeszcze tam nie jesteśmy, ale idziemy w
@iskra-piotr Mam mieszane uczucia, bo z jednej strony brzmi to jak mówienie ludziom 'możecie być zupełnie nikim i jest spoko', ale z drugiej zgadzam się, że o wiele lepiej jest mówić ludziom 'może masz gorzej niż inni, ale pracuj, cokolwiek byś nie robił'. Bo widziałem mnóstwo ludzi, którzy byli świetnymi sprzedawcami w spożywczakach, kelnerami, sprzątaczkami. I to jest rzecz, do której bym namawiał - nie bądź przeciętny. Cokolwiek robisz szukaj w tym
@TrochePowagi: moim zdecydowanie ulubionym typem "szarych" ludzi są sprzedawcy w warzywniakach. :D Oni jakoś zawsze muszą być uśmiechnięci i poprawiają mi humor :D

Bo jeszcze co innego to jest to, że jest masa ludzi, którzy siedzą na kasie w Żabce i po prostu mają #gorzkiezale na cały świat i są wiecznie ku*wa niezadowoleni - to oni właśnie uwierzyli, że każdy w życiu musi odnieść jakiś spektakularny sukces. ( ͡° ͜
@TrochePowagi: no może kurczę, ja też się nieprecyzyjnie wysławiam... dużym błędem jest to, że mówi się:

MUSISZ coś spektakularnego w życiu osiągnąć.


A to nie jest wcale tak, bo to jest opcja.

MOŻESZ coś spektakularnego osiągnąć, ale nie musisz.


To już jest lepsze, bo przy okazji daje do zrozumienia, że jak będziesz do tego dążył, to masz szansę to osiągnąć. Ale też nie każdy zdaje sobie z tego sprawę, że nawet