Wpis z mikrobloga

Tak mnie naszla mysl, jak ja przeszedlem przez te wszystkie lata nauki nie przeczytajac ani jednej lektury xD w technikum to nawet czytalem streszczenia streszczen a jeszcze czasami nie mialem pojecia zadnego na temat ksiazki haha. Sa tu tez takie Mirki? Smiechlem jak sobie przypomnialem jezyk polski. Siedzialem z kumplem w jednej lawce. Kumpel mial tak samo na imie a babka wywolywala do odpowiedzi po imieniu. Kislem za kazdym razem jak czytala moje i wiedzialem czulem ze chodzilo o mnie a kumpel wstawal i bral pale na siebie i tak za kazdym razem xD Zreszta to byl agent w #!$%@?. Raz go babka nakryla jak trzymal ksiazke odwrotnie. Otworzyl i nie spojrzal nawet i tak trzymal. Myslalem ze zejde ze smiechu jak go nakryla i kazala czytac. Oj Mirki cofnal bym sie chetnie w czasie dla tych chwil :) #szkola
  • 18
@takelbery: Ja zawsze czytałem sporo książek, ale z lektur które mieliśmy przerabiać, na bierząco przeczytałem może trzy. Nienawidziłem tego przymuszania do jakiegoś tematu, gonienia wytyczonym schematem, wmuszania czyichś gównowartości, bo wielkim pisarzem był, jedyna lektura w obowiązującym wtedy kanonie którą pokochałem to była Mistrz i Małgorzata (była dla rozszerzenia, ale wziąłem sobie jako literaturę do matury ustnej)
@takelbery: Nie przeczytałem w licbazie ani jednej lektury poza tymi do matury ustnej. Efekt? W każdej klasie 5 z polskiego. Problematyka przerabiana w lekturach jest naprawdę prosta, można opisać ją w kilku zdaniach. Do dziś kojarzę ważniejsze motywy i wcale nie czuję się debilem, który nie czyta książek. Po prostu fabularnie lektury, poza wyjątkami, są IMO po prostu nijakie.
@takelbery: Ja swoją przygodę z lekturami szkolnymi zakończyłem na "Dzieciach z Bullerbyn" - gówno niemożebne, a dalej było już tylko gorzej. Jak kończyłem licbazę to obiecałem sobie, że w końcu kiedyś przeczytam te wszystkie lektury, tym razem już bez przymusu. No cóż, na razie ten dzień jeszcze nie nadszedł. I nie, nie byłem jakimś debilem, który ogląda tylko obrazki. Po prostu szkoda mi było czasu. Wolałem czytać Daenikena niż te nudne