Wpis z mikrobloga

@kobietanawykopie: u mnie koleś miał swój własny wariant. odręcznie zabazgrane przeźrocza kładł na rzutnik i zaczynał pogadankę; często polegała ona wyłącznie na przeczytaniu treści. ludzie przepisywali jak wariaci, bo z chwilą gdy temat uwieczniony na przeźroczu się kończył, koleś zamieniał je na inne.
warunkiem dopuszczenia do zaliczenia przedmiotu było posiadanie własnoręcznych notatek z zajęć, były one sprawdzane pod koniec każdych i odnotowywane. gdy miało się wystarczająco plusów można było podejść do
@sssabae: To chyba macie tam kolejnego nauczyciela relikta z przeszłości któremu nigdzie się nie powiodło i jedyne co my zostało to pseudonauczanie ludzi. Nie zdałbym zbyt łatwo u was... zwyczajnie olałbym robienie notatek (bo u mnie i tak sensu nie mają, bo jak piszę szybko to sam siebie nie potrafię odczytać, więc po co mi udawanie że robię bezużyteczne notatki?), a potem walczył do końca regulaminami, sądami itd. BO to się
@benwatkins: Ja w przyszłym roku będę do takiego przedmiotu podchodził trzeci raz, tyle że na egzaminie dozwolona jedna kartka A5 z własnymi notatkami
edit: to w zasadzie co innego xD