Z racji tego że jutro idę do chirurga kolejną ósemkę rwać, skorzystałem z wolnego dnia (juwenalia uekowskie, a grubsą mnie nie interesuje) i ruszyłem na nowe tereny by pozwiedzać okolice kombinatu (Kraków, Nowa Huta).
Na początku była masakra, długi podjazd, wiatr prosto w twarz i ruch jak cholera. Jak już zjechałem z mrówkowego szlaku na domki jednorodzinne, zaczęła się stara nowa huta - rozpadające się chałupy obok odstawionych domów. Potem zaskakująco pusta ul Lubocka/Wadowska i po paru kilometrach atrakcja - tunel w Ruszczy.
Po drodze widoki jednocześnie typowe dla wsi (Passat B5 i A4 B5) jak i nieco już zapomniane (C-300, szklarnie i zgięte wpół kobiety z motykami w polu). Później horror w postaci przeskoczenia w poprzek Igołomskiej i ostatnie 5 kilmometrów do celu - dworku w Branicach. Oczywiście musiałem coś pomieszać (albo Google maps znowu wzięły dróżkę między polami za normalną drogę) i nadłożyłem 4km. Po 1,5 godziny jazdy i 26km byłem na miejscu.
Ładny, prawda? Tu musiała mieszkać kiedyś szlachta, prawdziwa, a nie taka z kwejka.
Mój kot miał usuwane kamienie z pęcherza i dostawał pregabaline 75 przez jakiś czas, teraz ta ćpuńska bestia jak widzi że mam opakowanie w ręku to myśli że to dla niego i sępi gorzej niż o żarcie XD
No dobra, dziś zrobię małą relację.
Z racji tego że jutro idę do chirurga kolejną ósemkę rwać, skorzystałem z wolnego dnia (juwenalia uekowskie, a grubsą mnie nie interesuje) i ruszyłem na nowe tereny by pozwiedzać okolice kombinatu (Kraków, Nowa Huta).
Trasa (z powrotem praktycznie tak samo)
http://i.imgur.com/7nIRLzo.png
Na początku była masakra, długi podjazd, wiatr prosto w twarz i ruch jak cholera. Jak już zjechałem z mrówkowego szlaku na domki jednorodzinne, zaczęła się stara nowa huta - rozpadające się chałupy obok odstawionych domów. Potem zaskakująco pusta ul Lubocka/Wadowska i po paru kilometrach atrakcja - tunel w Ruszczy.
http://i.imgur.com/hqH7FY7.jpg
Po drodze widoki jednocześnie typowe dla wsi (Passat B5 i A4 B5) jak i nieco już zapomniane (C-300, szklarnie i zgięte wpół kobiety z motykami w polu). Później horror w postaci przeskoczenia w poprzek Igołomskiej i ostatnie 5 kilmometrów do celu - dworku w Branicach. Oczywiście musiałem coś pomieszać (albo Google maps znowu wzięły dróżkę między polami za normalną drogę) i nadłożyłem 4km. Po 1,5 godziny jazdy i 26km byłem na miejscu.
Ładny, prawda? Tu musiała mieszkać kiedyś szlachta, prawdziwa, a nie taka z kwejka.
http://i.imgur.com/agBR7hK.jpg
Pogoda znakomita, wiatr był, ale na szczęście w jedna stronę, jakość drogi OK.
Mój bolid - nic specjalnego, Kross Hexagon V4 z 2010 na półslickach Kendy.
http://i.imgur.com/XmvA0Wa.jpg
#rowerowyrownik #rower #wycieczkirowerowe