Wpis z mikrobloga

O pracy w "korpoodzieżówce" - firmie zaczynającej się na "H" i kończącej na "M"

Pracowałam jako "Doradca Sprzedaży" na dziale dziecięcym. Na początku się cykałam bo nie lubiłam dzieci (a dali mnie od razu na dziecięcy, heh) ale jak czasem pomagałam na damskim to się w duszy cieszyłam "yes, na szczęście nie pracuję z wrednymi babami". Dzieciaki to dzieciaki - raz jakieś rzygnie, otworzy drzwi ewakuacyjne, zgubi mamę, rozwali mebel z akcesoriami... Rodzice to cierpliwe istoty, lecz same babki to kawał dobrego materiału na kilka wpisów. Dziś opowiem o płatności kartą.

Mieliśmy odgórnie nakazane by sprawdzać podpis na karcie oraz zgodność nazwiska z podpisem. Nie było kiedyś możliwości płacenia zbliżeniowo (dopiero w tamtym roku zostały zmienione terminale) lecz to właśnie kasjer brał kartę do ręki i wsuwał w terminal płatniczy. Gdyby była próba kradzieży środków z konta i okazałoby się, że nie sprawdziłam podpisu/"płci imienia" to mogłabym mieć nieprzyjemności - tak mi to tłumaczył kumpel z pracy.
Co z tym się wiąże?

*Praktycznie co druga, co trzecia kobieta płaciła nie swoją kartą.*

Płaciły kartami partnera, męża, czasem kumpla czy po prostu ojca.
Gdy odkryłam, że przede mną stoi jakaś Iksińska a na karcie jest ewidentne Mirosław Iksiński to mówiłam standardową formułkę "Poproszę właściciela karty, gdyż teraz nie mogę przyjąć płatności".
Na twarzach kobiet: szok, niepokój, skrępowanie, gniew, "jak tak pani może?! to jest mój mąż/partner/konkubent!".
Niewielki procent płci żeńskiej moje zachowanie chwaliło ("O, dbacie o bezpieczeństwo, nic nie szkodzi, zaraz przyjdzie"), a niektóre dostawały wścieklizny macicy i robiły awanturę na cały sklep ("Jak tak można?!? Ja tu przyszłam kupić ubranka, a panią nie powinno obchodzić czyja to karta! Ja was zaskarżę!") i wychodziły takie ze sklepu z prędkością huraganu, zostawiając za sobą porozwalane ubranka czy otwarty paragon, który trzeba było przerwać/anulować.
Najlepsze było to, jak po takiej imbie faceci w kolejce uśmiechali się pod nosem ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Tak samo mieliśmy prosić o okazanie dokumentu ze zdjęciem, gdy karta nie była podpisana. Podkreślam - nie było wtedy terminali-zbliżeniówek.

- "Poproszę o okazanie dokumentu ze zdjęciem, gdyż karta jest niepodpisana."

Mężczyźni? "Jak miło, jest pani pierwszą osobą która o to pyta a mam kartę niepodpisaną od pół roku.", "Zaskoczyła mnie pani, ale pozytywnie, już pokazuję!" czy "Ciekawe, nie wiedziałem o tym, dobrze wiedzieć."

Kobiety... "A po co pani moje zdjęcie?", "Co za bezsens, samolot mam za godzinę, spieszy mi się!", "Lepiej pracą byście się zajęli a nie dokumenty sprawdzać", "Nic nie muszę pokazywać, więcej tu nie przyjdę!", "Nie widzi pani, że mam DZIECKO???" (ten argument mnie zawsze rozwalał, w środku turlałam się ze śmiechu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
_______________________________________________
Jeżeli ktoś będzie się burzył "głupoty gadasz, wszędzie płacę kartą chłopaka/dziewczyny i nic nie sprawdzają" to akurat nie moja wina, że inni kasjerzy mają "tryb olewczy". Sprawdźcie regulamin swojego banku dt. karty płatniczej.

Jak są chętni do czytania takich tam ciekawostek to proszsz #korpociuchy

#korposwiat #modameska #modadamska #pracbaza #coolstory #hm #logikarozowychpaskow
H.....a - O pracy w "korpoodzieżówce" - firmie zaczynającej się na "H" i kończącej na...

źródło: comment_H6nhAP3MoqrxEWOdacUe2YunBBBmUOj2.jpg

Pobierz
  • 305
  • Odpowiedz
@Hannahalla: Rozumiem i uwazam ze to dobre zachowanie, jednak bylam zla na tamta sytuacje bo kasjerka chciala mi odmowic zakupu bo nie chcialam okazac dowodu, ktorego rownie dobrze moglam nie miec a byla to moja karta.
  • Odpowiedz
@99PLN: Najlepsze jest to, że dzięki temu sprawdzaniu nazwisk to dopiero przy finalizacji transakcji kapnęłam się, że kasuję rzeczy dla Kayah :D i nie, na żywo nie wygląda jak Rambo. Fajna i miła kobieta.
  • Odpowiedz
Czytałeś regulamin takiej karty? Nie czytałeś.

Nie ma danych właściciela - nie sprawdzam dokumentów. Chodzi mi o karty podpisane imieniem i nazwiskiem.


@Hannahalla: Jak już się tak mądrujesz to nie regulamin karty tylko: "USTAWA z dnia 19 sierpnia 2011 r. o usługach płatniczych" reguluje wszystko co dotyczy kto ma płacić kartą, a jeżeli już tak respektujesz prawo to zgodnie z Art. 42 powyższej ustawy ty również nie jesteś osobą uprawnioną i
  • Odpowiedz
@etopiryna: Te rzeczy mają coś ze sobą wspólnego: sprzedaż dodatkowa. Wciskanie ludziom batonika/spinek/napoju/rolki do ubrań czy karty prezentowej. Wszystkich to #!$%@? - wiem, lecz jak przyjdzie tzw. Mystery Shopper i nie zostanie zaproponowana spinka do zakupów to ma się uwalone na audycie :/
Uwierz mi - nikt tego nie lubi. Czytasz czasem przecież wpisy @Old_Postman i kojarzysz aferę zniczową.
  • Odpowiedz
@Hannahalla: #!$%@? mnie obwinianie za takie rzeczy kasjerow którzy tylko wypełniają odgórnie narzucone zasady i jeśli tego nie zrobia to wyleca z pracy. Mi się to może nie podobać ale nie wylewam swoich żali na Bogu ducha winnych szeregowych pracownikach. I to się tyczy wszystkich zawodów
  • Odpowiedz
@idz_sobie: Niektórzy nie potrafią tego zrozumieć. Tak samo jak coś tłumaczę klientce i... "PROSZĘ WEZWAĆ KIEROWNIKA, CHCĘ ROZMAWIAĆ Z OSOBĄ KOMPETENTNĄ!", a ja już kisnę w środku bo kierownik powie toczka w toczkę to samo co ja ( ͡° ͜ʖ ͡°) a babka odejdzie ze zmieszaną miną.
  • Odpowiedz
@kostya: stary ale o co Ty masz ból dupy? Powiedz mi czy pracując w VW jak składasz samochód to nie pracujesz w korpo? Albo jak klepiesz kod to nie pracujesz w korpo? Od kiedy się zaczyna korpo?
  • Odpowiedz
@Hannahalla:

Kasjerka widząc na karcie personalia kobiety mogła uznać, że przedmiot może pochodzić z kradzieży i nie jesteś uprawniony przez Bank (patrz regulamin karty). W związku z tym mogła, a nawet powinna odmówić transakcji i wezwać Policję.
  • Odpowiedz
@marcelus: Takie trafiają się przynajmniej raz na miesiąc. No po prostu geniusz: podobno mają za godzinę samolot i wybierają się na zakupy ubraniowe (gdzie widzę, że nie załatwiają tego w 5 minut, tylko krążą z miną "coś chcę ale jeszcze nie wiem co").
  • Odpowiedz
@Hannahalla: Sama pracuje w jednej sieciówce i bardzo dobrze to rozumiem. Sprawdzanie karty jest w interesie sprzedawcy, nie sklepu. To sprzedawca potem może mieć problem. Co do okazywania dowodu. Sprzedawca nie ma prawa prosić o dowód osobisty. Ma prawo poprosić o dokument ze zdjęciem, a jak już ktoś pokazuje dowód bo mu wygodniej to jego sprawa. Można nawet pokazać jakąś legitymacje, prawo jazdy, cokolwiek. Karta niepodpisana jest nieważna. Koniec kropka. To,
  • Odpowiedz
@Jaskierka: O to to - NIGDY nie pytałam o dowód osobisty, bo zwyczajnie do tego nie mam uprawnień. Pokazywali mi legitymacje, dowód osobisty, patent żeglarski - różnie.
Co do pretensji: mi się osobiście dwa-trzy razy zdarzyło, że to mężczyźni mieli pretensje co do pytania o dokument, i tak koniec końców coś pokazali. ALE tylko kobiety potrafiły wszystko rzucić na ladę i... sobie pójść, bez "przepraszam" ani "#!$%@?". To jest dopiero "magia".
  • Odpowiedz