Wpis z mikrobloga

@lechwalesa: Tekst wygłoszony na manifestacji w Warszawie .Nazywam się Lech Wałęsa.
W roku 1978 przystąpiłem do Komitetu Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża. Wierzyłem, że nasze działania doprowadzą nie tylko do powstania autentycznej reprezentacji robotniczej , lecz poprowadzą także ku wolnej Polsce. Takie też był marzenia moich przyjaciół z WZZ – Anny Walentynowicz, Andrzeja Gwiazdy, Aliny Pieńkowskiej, Bogdana Borusewicza, Jerzego Borowczaka i wielu, wielu innych. W 1980 dane mi było stanąć na czele tej walki, zakończonej pokojowym zwycięstwem, odzyskaniem niepodległej i wolnej Ojczyzny.
W roku 1979 przemawiając na nielegalnym wówczas wiecu ku uczczeniu pamięci robotników – ofiar grudnia 1970r poczułem naszą siłę, siłę wzmocniona pielgrzymką Ojca Świętego do Polski latem 1979 roku. Przepowiedziałem wówczas budowę pomnika, który miał zostać zbudowany z kamieni przyniesionych przez ludzi wolności. Przemawiając miałem przed oczami robotników Grudnia, rozjeżdżanych przez czołgi, rozstrzeliwanych na ulicach, bitych na komendach milicyjnych. Pamiętałem „ścieżki zdrowia”, sianie nieufności miedzy ludźmi.
Pamiętałem też papiery podsuwane mi przez SB, które podpisałem, wierząc ,że nowa władza, wstrząśnięta grudniową tragedią zmieni swój stosunek do robotników. Nigdy nie zgodziłem się na współpracę.Nigdy nikogo nie skrzywdziłem. Lecz to doświadczenie nauczyło mnie, że tylko wspólne działanie daje szanse na sukces. Ale nie tylko. Daje też poczucie bezpieczeństwa – przestajesz być sam. Rok później w grudniu 1980 roku Pomnik Poległych Stoczniowców zbudowany został siłami naszego związku NSZZ „Solidarność”.
W roku 1982 w stanie wojennym odizolowano mnie w Arłamowie. Byłem sam, oddzielony od ludzi przez funkcjonariuszy SB i PZPR. Wielokrotnie namawiano mnie bym zdradził solidarność i stanął na czele koncesjonowanych związków zawodowych. Nie uległem tej presji. Pomny doświadczeń roku 1970, bogatszy o doświadczenia WZZ i Komitetu Obrony Robotników potrafiłem kolejny raz przeciwstawić się władzy.
Potem było współdziałanie z solidarnościowym podziemiem. Debata i wygrana w spotkaniu z wicepremierem Mieczysławem Rakowskim w stoczni , wygrana w debacie telewizyjnej z przewodniczącym rządowych związków zawodowych Alfredem Miodowiczem.
Pokonaliśmy komunizm nie tylko w Polsce, lecz i w całym obozie sowieckim. Ci, którzy obalali mur berliński byli naszymi uczniami.
W najgorszych snach nie przewidywałem, że po latach walki o wolność, po latach represji, rewizji i aresztów aparat demokratycznego państwa uderzy w nas, prześladowanych przeciwników systemu komunistycznego.
Zwracam się do Was zwycięzców z roku 1989, zwracam się do Was, tych którzy urodzili się już wolnej Polsce. Nie dajce sobie wmówić, że to komunistyczne służby specjalne przyniosły nam wolność i niepodległość. Nie pozwólcie by system, który nas zniewalał zakorzenił się w waszych umysłach i sercach.
Niepodległość i wolność zdobyliśmy i zagospodarowaliśmy my. My Solidarność. My polskie społeczeństwo. My, Naród.

Lech Wałęsa
  • 58
@hartum: Kiszczak i Jaruzelski przekonali go szybko i łatwo, szczególnie, że mięli haki na niego za jego wcześniejsza gorliwa współpracę. Ale faktycznie to co do niego to wystarczyło wyjaśnienie mu, że wszyscy wygraja w ten sposób ale on sam w największym stopniu. A poza tym, to on uwierzył w ich patriotyzm, o którym go zapewniali i dlatego on tak tłumaczy, że 60% ezbeków to patrioci, którzy robili, to co robili, bo
@Polkawieboczyta: CCCP przestał wierzyc w przeprowadzenie swiatowej rewolucji komunistycznej i dlatego jego satelity ,w tym PRL, mogły pójsc własną drogą.I poszły.Solidarnosci nie musiało byc ,i Wałesy, jak wskazuje przykład chocby Niemców.Tylko,ze w Polsce nie przeprowadzono lustracji ,dlatego komunisci uwłaszczyli sie na majątku, wypracowanym przez miliony Polaków.
@lechwalesa: "obecna nagonka pisowskiej szczujni i lizusów Kaczyńskiego to zwykła walka polityczna i kolejny rzut politycznej podłości.
Ta nagonka trwa od czasu, gdy Lech Wałęsa wyrzucił Kaczyńskich ze swojej kancelarii za intryganctwo i nielojalność. Tak samo jak później Jerzy Buzek za to samo wyrzucił z rządu Lecha Kaczyńskiego.
Jarosław Kaczyński postanowił, że to Lech Kaczyński ma być symbolem NSZZ „Solidarność” i narodowym bohaterem, którym nigdy nie był i nie będzie choćby
@Pankracy1960: Bo Kaczyński był przy Wałęsie jeszcze w 1990 roku, 20 lat po jego donosach. W czasie "wojny na górze" stanął po stronie LW. Brał także udział w rozmowach z komunistami. Tak więc jeżeli istnieje jakiś układ i "wszystko było sterowane", to Kaczyński jest jego częścią.

@leoPard2016: To dlaczego Bolka i Solidarność finansowała (konkretnymi pieniędzmi, a nie tymi groszami co rzekomo dostawał z SB) CIA, dlaczego miał poparcie Thatcherowej i
@lechwalesa: gdyby Wałęsa był uczciwy i jego działania były uczciwe wobec robotników, których w końcu reprezentował, to nigdy nie miały by miejsca spacerki i rozmowy w cztery oczy pomiędzy nim a Kiszczakiem, czy Jaruzelskim. Nie miały by miejsca, bo on by nie chciał i odmawiał by takiego Kiszczakowego scenariusza, no bo z jakiej racji. Jak on śmiał tak sam negocjować bez świadków, to wyraźnie świadczy o jego osobistych motywach. On widział
@lechwalesa: Tekst usunięty :) Dobre :) No to odtworzę go u siebie ;) A Panu mam jeszcze jedno do powiedzenia - IPN Białystok prowadzi śledztwo w sprawie podrabiania teczek Bolka. Grafolog itd itp. Jeśli badania potwierdzą ich autentyczność to niech jakiś prawnik Panu wyjaśni, że pojawią się nowe fakty i być może będzie można powtórzyć Pańską lustrację... Procesik nie wykluczony...
@Heraldyk_Instygator: podobno, czytałam gdzieś, że nie będzie można w świetle prawa przeprowadzić i powtórzyć jego proces lustracyjny, bo minęło wiecej jak 10 lat, jedynie on mógł by sadzić w tej sprawie.......udało mu się. Kiszczakowa zaszkodziła mu w jego statusie wobec Polaków, tych którzy ciagle chcięli wierzyć, że on był lepszym człowiekiem aniżeli wszystko wygladało, że faktycznie był. Teraz już nikt z uczciwych Polaków nie ma żadnych złudzeń, a reszta to wierzy