Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Miraski, co się #!$%@?ło. Nie spodziewałbym się, że kiedykolwiek tu napiszę. Oczywiście chodzi o #rozowypasek i #feels. Ale zacznijmy od początku.
Background:
ja: lvl 2x od paru lat bez dziewczyny, bo i po cholerę. Ostatnie rozstanie przeżywałem długo, w końcu się pozbierałem. Poznaję różową przez Internety (żadne tam portale randkowe).
ona: mój lvl - 1 wiosen. Od pół roku bez faceta.

Piszemy ze sobą, wymieniamy się mailami i zaczynamy regularnie rozmawiać. Tematy różne, do tego co dziś robiliśmy, po zwierzenia i fantazje. Zaczynamy ze sobą rozmawiać telefonicznie i umawiamy się na spotkanie, które przebiega w miłej atmosferze. Może to dziwne, jak na większość piwniczaków tutaj, ale nie chodziło mi o #segzy na pierwszym spotkaniu, chociaż uważam, że nie ma w tym nic złego, jeśli oboje tego chcą. W wyniku naszych rozmów w razie czego mamy backup w postaci gumek. Na spotkaniu śmiejemy się, całujemy. Ale w jej oczach widzę smutek, który próbuje kryć. Wracamy, pytam czy wszystko okej, ona uważa, że tak. Ma się odezwać gdy wróci już do domu - piszę zdawkowego maila, że już jest. I tutaj kontakt się urywa na jakieś 24h. Nie jestem typem aż za bardzo wylewnym, ale zadzwoniłem dokładnie 5 razy, nie odebrała. Zacząłem się martwić. Wieczorem po 24h dostaję maila, że ona to wszystko musi sobie przemyśleć. Że nie chce mnie ranić, że jestem super, ale dla niej to jeszcze nie czas etc. Myślę sobie, nosz #!$%@? mać, bujać to my a nie nas. Ona charakteryzuje siebie jako szczerą, otwartą i bezpośrednią, co ze wcześniejszych rozmów jestem w stanie potwierdzić. A teraz nagle załącza jej się #logikarozowychpaskow i próbuję mi na około powiedzieć #!$%@?? Pod przykrywką troski o mnie? Brzmi za dobrze, żeby było prawdziwe.

Problem:
Tu zaczynają się kłopoty. Od ostatniego związku próbowałem z kilkoma rózowymi, ale trafiałem chyba na jakieś felerne partie. Z tą rozmawiało mi się naprawdę dobrze, jest też po prostu ładna, co dla wzrokowca jakieś marginalne znaczenie ma. W wielu kwestiach jesteśmy zgodni. Ona pisze o mnie dowcipny, szczery otwarty. Ogólnie cały ten "pozytywny bełkot" i upatruje winy w sobie. Wiem jak trudno jest się przełamać po byciu zawiedzionym, ale powinno się to zrobić szybko - nie mówię, że dzień po rozstaniu. Moim problemem jest to, że jestem gotów o nią walczyć. Jestem gotów zaryzykować i walczyć o to, żeby się przełamała. Żeby zaczęła ufać. Zależy mi na niej. Z drugiej strony wiem, że nie jestem pępkiem wszechświata, nie wiem najlepiej i nie wiem czy ona mówi prawdę, czy tylko dokonując samoponiżenia i autodissu nie próbuje mi grzecznie powiedzieć, że nie. Bo przed spotkaniem wszystko było okej. Nie chcę być dla niej uciążliwy, ale chcę pomóc. Bo jeśli się uda, mamy sytuację win-win. A jeśli nie, ona niewiele straci, ja już się przyzwyczaiłem trochę, także niewiele mnie to ruszy. Miraski, w sumie nie chcę się radzić znajomych, bo niekoniecznie im ufam, dlatego wpis trafia tutaj. Z góry dziękuję za wszelkie rady.
#twngf

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 14
OP: No tego się boję, szkoda tylko, że nie powie prosto w twarz. Byłoby łatwiej. Cóż, zdania o niej nie zmienię, chciałbym się w przyszłości budzić codziennie koło takiej ale nic na siłę. Czas zacisnąć zęby i wrócić do normalnego życia. Szkoda, bo ten czas był.. wyjątkowy :). Dzięki za utwierdzenie mnie w przekonaniu. Miłego dnia :)

@Mati365: ? Co jest nie tak?

To jest anonimowy komentarz.
Ten komentarz został
OP: @Asterling: zaproponowała friendzone. How about you go and fuck yourself. Czyli tak jak mówicie coś na rzeczy. No chyba, że przyjąć propozycję i potem się wypivotować z tego. Wątpię by się udało. Dead end.

To jest anonimowy komentarz.
Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: Magromo
@AnonimoweMirkoWyznania: Gdy poczujesz, przy takich swoich uczuciach, że ona czuje na prawdę podobnie, bez kręcenia. Wtedy to będzie TO.
"Walka" ma sens tylko, jeśli chcesz tak walczyć całe życie, no może czasem... cuda się zdarzają. Każdy drobny detal, w nadmiarze, stanie się później wielkim problemem.
Z tego co piszesz, to ona nadaje się tylko do poinformowania, że właśnie poznałeś fajną panienkę i było ci z nią dobrze. Kiedyś musiałem tak zrobić