Wpis z mikrobloga

#podroze #autostop #przygody no i też hehe #narkotykizawszespoko

Cześć i czołem,
Rok temu razem z najlepszym kumplem @Ledeburyt przeżyłem sześciotygodniową przygodę życia, która być może zainteresuje ludzi z podróżniczymi zajawkami. To nie "Przez świat na fazie" (ukłony dla Mistrza), ale przeżywamy tę przygodę podobnie. Wszystko na wyjebce i za psie pieniądze. W żadnym wypadku nie chcieliśmy się podszywać pod Fazowskiego, bo mu nawet do pięt nie dorastamy, więc mam nadzieję, że nikt tego tak nie skojarzy.
No dobra, o co chodzi? A o to, że chciałem sobie pouciekać troszkię od mojego #!$%@? wówczas życia i trochę poprzeginać. Wiedziałem tylko, że chcę gdzieś sobie pojechać autostopem, sam, daleko. Zacząłem czytać podróżnicze blogi i ogólnie takie, takie. Tak trafiłem na jakąś krótką relację z pobytu w hipisowskiej wiosce gdzieś tam na południu Hiszpanii. A jako że mam trochę hipisowską naturę i zawsze mnie ciągnęło do przyrody, naturalnego stylu życia itp, to postanowiłem sobie tę wioskę obrać za cel.
Jakieś 2 miesiące przed wyjazdem wyszedłem ze znajomymi do knajpy, no i napatoczył się temat mojego wyjazdu. Kumpel zdziwiony zapytał: "co Ty, sam jedziesz?". "No sam, a co? Chcesz jechać ze mną?", "NO PEWNIE!", i tak było nas już dwóch.
Zrobiliśmy długą listę rzeczy, w które musimy się zaopatrzyć (jeśli ktoś chce to mogę mu udostępnić). Mieliśmy wszystko co potrzebne - od małej kuchenki na naboje z gazem, po zestaw do szycia ran. Potem zaplanowaliśmy jak właściwie ma wyglądać nasza trasa, gdzie się zatrzymamy i takie tam rzeczy, które później okazały się bez sensu bo ostatecznie niosła nas przygoda i pełen komplet "zadziwiających zbiegów okoliczności".
Nie byliśmy w żadnym wypadku typowymi turystami, choć próbowaliśmy zwiedzać Wiedeń i Barcelonę. No ale tak średnio to wyszło. Ogólnie rzecz biorąc wydawaliśmy pieniądze tylko na jedzenie, alko i marihunaen. No i raz we Włoszech parę Euro na podróż pociągiem (40km) bo nas ścignęła ichniejsza polycyja (autostop we Włoszech jest nielegalny, lol). W sumie przejechaliśmy stopem jakieś 6 tysięcy kilometrów.
Jako że nie starczyłoby mi czasu do końca roku, żeby opisać każdą przygodę, w komentarzu dodam kilka fot i pierwszą część filmiku z wyprawy (1. z 7., z tym, że na razie 7 nie udostępniłem). Nie szukamy fejmu, ale udostępniamy to tutaj, bo będziemy szczęśliwi jeśli choć pięciu osobom się to spodoba. Chętnie odpowiem na każde pytanie. Pozdro!
  • 29
@peteQ: Siema,
Wlasnie jestem w takim okresie, kiedy po 4,5 roku rzucilem prace w Anglii i potrzebuje ogarnac swoj umysl. Fajnie by bylo jakbys udostepnil nazwe tej hipisowskiej wioski i co tam braliscie ze soba.
Ile wydaliscie wsumie.
I co ciekawego was spotkalo, a moze cos nieciekawego rowniez?
Planuje jechac do Warszawy w nastepnym tyg na stopa, jako pierwsza podroz, a za 2 tyg do Chorwacji, a pozniej zobaczymy jak to
@Frality: nazwa docelowej wioski to Beneficio, ale nie była to jedyna jakąś zaliczyliśmy. Wydaliśmy po ok. 1000zł. Co ciekawego nas spotkało, możesz zobaczyć na filmikach. Trzeba by książkę napisać, żeby odpowiedzieć na to pytanie.
@Frality:
Co Zabrać?
- Plecak x2( 85L i 20L)
- Karimata
- Śpiwór
- Namiot
- Aparat
- Dodatkowe karty pamięci (karta SD 16GB do kamerki)
- Baterie alkaliczne do aparatu x10
- Kamera + ładowarka
- Monopod
- Przewodnik po Europie
- Apteczka podstawowa + antybiotyki na ukąszenia (mam uczulenie ale i tak nie wziąłem)+ maści
- Nici chirurgiczne z igłami 2x
- Kuchenka turystyczna
- kartusze
- Menażka
-