Wpis z mikrobloga

Mam do was "łatwe" pytanie.

Wyobraźcie sobie, że jesteście małżeństwem (Tak wiem, że stulejom może być ciężko, aby sobie to wyobrazić) i wasza żona jest w ciąży, ale okazuje się, że jeśli urodzi dziecko, to umrze.
Wolelibyście by przeżyła, lecz straciła je czy wolelibyście życie pasożyta?

#rozowepaski #niebieskiepaski #zwiazki #zycie #scrubs

Wolelibyście by przeżyła, lecz straciła dziecko czy wolelibyście pasożyta, znaczy dziecko?

  • Jestem facetem i wolę by przeżyła żona 75.2% (589)
  • Jestem kobietą i wolałabym przeżyć 11.6% (91)
  • Jestem facetem i wolałbym, aby dziecko przeżyło 1.9% (15)
  • Jestem kobietą i wolę życie dziecka. 1.7% (13)
  • Sprawdzam. 9.6% (75)

Oddanych głosów: 783

  • 17
@hacerking: nie da się odpowiedzieć na to pytanie. nie jestem w takiej sytuacji, więc mogę tylko gdybać, tak samo jak kiedyś mówiłam, że nie wybaczyłabym zdrady. każdy myśli jaki to jest mądry i zasadniczy, a kiedy przychodzi co do czego, to nie wiadomo co się zrobi.

są kobiety, które by się poświęciły. są też takie, które by usunęły. tak samo co są przyszli ojcowie, którzy starają się rozumieć decyzję, tacy którzy
@hacerking: Banalne pytanie. Aborcja to dla mnie zabieg na poziomie wycięcia wyrostka robaczkowego, wyrwania zęba czy wyleczenie się z tasiemca. Dla mnie to pytanie na zasadzie: "Albo twoja żona wyrwie zęba albo umrze, co wybierasz? zastanów się, to ciężka moralnie decyzja!" ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Mój różowy miałby pewnie takie same zdanie - wątpię, że jakaś "prolajferka" związałaby się z takim nihilistą jak ja ( ͡°
niech żona zdecyduje czy chce się poświęcić czy nie


@kalpaucjusz: To chyba oczywiste. Z tego co wiem, to w naszym kręgu kulturowym kobiety są pełnowartościowymi jednostkami, które mają prawo do samostanowienia i decydowania o swoim zdrowiu i życiu.
Dlatego pytanie brzmi:

Wolelibyście by przeżyła, lecz straciła je czy wolelibyście życie pasożyta?


Bo to, że stateczna decyzja i tak należy do kobiety, nie znaczy, że jej partner nie może mieć swojego zdania
@chromatografia: Całe rozważanie traci więc sens. Nie masz wpływu na to co się stanie, wspierasz więc żonę i jej decyzję. Różnica zdań może doprowadzić do rozpadu małżeństwa, albo zostaniesz z bachorem którego obwiniasz za śmierć matki.
Całe rozważanie traci więc sens.


@kalpaucjusz: Nie zgadzam się.

Różnica zdań może doprowadzić do rozpadu małżeństwa, albo zostaniesz z bachorem którego obwiniasz za śmierć matki.


@kalpaucjusz: Ale to są dywagacje teoretyczne. To, że ktoś w głębi duszy coś tam woli, to nie znaczy, że powinien forsować swoje zdanie, gdy do takiej teoretycznej sytuacji dojdzie. Tutaj po prostu zakładamy, że Wszechświat/Absolut/Bóg/FSP sprawi, że ta osoba dokona takiego wyboru, na jaki byśmy
@chromatografia: Jasne że to jest czysto teoretyczne, ja dziewczyny nie mam, a co dopiero żona w ciąży :P.

Dlatego lepiej nie mieć żadnych oczekiwań, i poprzeć zdanie partnerki. Człowiek ma taką fajną właściwość, że potrafi sobie racjonalizować podjęte decyzje, nawet jeśli obiektywnie były głupie, dlatego lepiej przyjąć zdanie partnerki jako wspólną decyzję. Nawet jeśli w dłuższej perspektywie skończę jako nieradzący sobie samotny ojciec, czy z żoną z traumą psychiczną po utracie
Może ludzie wierzący podchodzą do tego inaczej, nie wiem.


@kalpaucjusz: Też nie wiem, bo nie jestem wierząca.

Ja zawsze wybieram najbardziej bezpieczną opcję nie licząc na siłę wyższą, czy swojskie "a nuż się uda".


@kalpaucjusz: Nie zrozumiałeś.
Tu chodzi o to, że pytanie odnosi się tylko i wyłącznie do Twoich uczuć. Chodzi o to, żeby na rzecz tych teoretycznych rozważań pominąć zdanie partnerki i skupić się tylko i wyłącznie na
@chromatografia: W takim razie nie potrafię podjąć żadnej decyzji w tym przypadku. za duża odpowiedzialność. Wygląda na to że zrzucam to wszystko na żonę bo boję się odpowiedzialności. Będę strasznym mężem ( ͡° ʖ̯ ͡°).

No i jakoś nie potrafię spojrzeć na to z perspektywy jaskiniowca.