Wpis z mikrobloga

Gdzieś w gorących jest wpis jak koleś opisuje jak wyglądało mieszkanie z laskami, przypomniało mi to pewną historia z internatu ;)

Moja mama w pracy miała "koleżankę", która zawsze się chwaliła (czy tego chcesz czy nie) jaka to jej córka nie jest Ą Ę, najlepsze liceum numer czynaście, taka blond piękność (obiektywnie takie 5/10, nie brzydka ale bez rewelacji), wszystkie chopaki za nią latają itp. itd. Moja mama takie gadki jednym uchem wpuszczała, drugim wypuszczała i tak mijały dni, do czasu ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Laska trafiła do tego internatu w którym mieszkałem, zwanego potocznie Syfem. Mieszkała centralnie nad dwoma moimi najlepszymi kumpelami, więc info z pierwszej ręki :D Otóż siedzą sobie owe kumpele wieczorem w pokoju, gdy usłyszały jakieś pluski zza okna :D Gdy "z nieba" przestał się lać złoty deszcz, jedna wychyliła głowę przez okno, w sam raz żeby zobaczyć znikające dupsko blond piękności i poczuć odór moczu :D Oczywiście za taką akcję poszły do wychowawczyni :D I laska tak bardzo #!$%@? :D Tak bardzo wstyd, że pomieszkała jeszcze z jakiś tydzień albo dwa, nie wiem co w szkole ale też pewnie grubo :D Ogólnie koleżanka mojej mamy nie wiedziała że mieszkam w syfie, kojarzyła tylko, że się uczę w Szczecinie w jakimś technikum. I moja mamełe się pyta, co tam u córki bo się nic nie chwali ostatnio (:D), a ta zaczęła narzekać że musiała córci stancji szukać bo w internacie warunków nie było, grud i smród i że córcia nie chciała już więcej tam mieszkać. I teraz moja mamełe, wchodzi cała na biało:
-Tak? A Marcin coś innego słyszał, bo mieszka w tym samym internacie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Klientka się ponoć aż zapowietrzyła i wyszła bez słowa :D

#szczecin #heheszki #coolstory #techbaza #syf #internat
  • 9
A' propos szczania do za okno. Kiedyś jeszcze w gimbazie był taki Michał co zawsze był przygotowany na lekcje, zawsze miał zadania domowe, dobrze się uczył itp. Pewnego dnia pojechałem na rower i koło Biedronki jak chciałem przejechać na drugą stronę ulicy(jechałem po ścieżce rowerowej przy chodniku) patrzę na prawo- nic nie jedzie, na lewo też no to jadę, a że światło miałem zielone to niczego się nie bałem i później jeszcze