Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
*Na świecie dzieją się rzeczy które się filzofom nie śniły*

W mojej "brygadzie" wykończeniowej pracuje młody facet Pyza (pseudonim). Poczciwy chłop i w sumie sypatyczny. Gdy trzeba zaqierdala ostro, gdy można to się oqierdala ;) Nie miałem z nim nigdy problemu - nie przychodzi nigdy wstawiony, po weekendzie również bez gazu i co w branży rzadkie - potrafi się gospodarować z flotą (nie wisi w połowie miesiąca o zaliczkę). Do czego zmierzam - świetny pracownik, świetny kolega.

~2 miesiące temu zaczął chodził podkur#iony, jak osa, jak szerszeń, opryskliwy,klął pod nosem, itp. I co się nie zdarzało kilka razy przyszedł wstawiony. Szkoda stracić takiego pracownika, bo jest fachowcem. Więc zrobiłem wcześniejszy fajrant, stół i catering i mówię do niego by powiedział co na wątrobie leży. Okazało się, że żonka wierności nie dochowała. Od słowa do słowa wyszło, że zbałamucił ją już dawno klient, no i już życia z nim nie widzi, a że chce być fair to rozwód. Fagas jak fagas, bez honoru. Pyza się zaczaił wqierdolić chciał, więc policja i te sprawy. Generalnie co do fagasa to schemat wiadomy - dziany "przedsiębiorca".

No więc tak z dwa miechy temu dowiedział się, że jego małżeństwo dobiegło końca i że rozwód. No więc my mu tak z jednej strony lecimy: ale suka, ale szmata, zostaw ją co ma ci życie marnować, a z drugiej strony sobie jajcujemy: że niech sprawdzi czy córeczka jest jego, bo nigdy nie wiadomo jak to z babami.

Wczoraj przychodzi zapuchnięty. Kwili jak dziecko i klnie jak szewc. No co jest Pyza? Co się okazuje. Wziął do serca nasze rady i sprawdził, wynik przyszedł - córka nie jest jego.

Rozumiecie to, dla dzieciaka w nocy stawał, do lekarza woził, 2,5 lata bawił się w tatę by się dowiedzieć, że to nie jest jego dziecko. To tylko da się zrozumieć jak ma się własne dziecko. Po prostu stracił sens życia i wszystko co robił jest dla niego próżne. Pół swego serca oddał żonie i je stracił, a teraz drugie pół stracił dla tej kruszynki która niczemu winna nie była. Tragedia, tragedia, aż mi się samemu oczy teraz szklą.

Dałem mu wolne do poniedziałku. Niby nie mój problem, ale i ja i każdy to przeżywa, i ku#wa nie wiemy jak mu pomóc żeby sobie jakiejś biedy nie napytał.

Trzymaj się Pyza!

#truestory #zwiazki #rozowepaski #dzieci #rozwod

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 101
  • Odpowiedz
Rozumiecie to, dla dzieciaka w nocy stawał, do lekarza woził, 2,5 lata bawił się w tatę by się dowiedzieć, że to nie jest jego dziecko. To tylko da się zrozumieć jak ma się własne dziecko. Po prostu stracił sens życia i wszystko co robił jest dla niego próżne.


@AnonimoweMirkoWyznania: czy to, że nie jest biologicznym ojcem, oznacza, że nie jest ojcem?
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: zróbcie jakieś firmowe spotkanie/impreze po robocie by dać mu do zrozumienia że jesteście z nim - jak będzie fajnie to można nawet się częściej spotykać raz na miesiąc czy dwa tygodnie. Najważniejsze by nie został sam i by w kółko nie myślał o tym - trzeba go rozruszać, pożartować, dać do zrozumienia że w życiu inne rzeczy też są ważne i że ma wasze wsparcie.
  • Odpowiedz
@Existanza: Nie - jest ojcem w sensie prawnym. W Polsce istnieje coś takiego jak domniemanie ojcostwa. Mąż matki może wytoczyć powództwo o zaprzeczenie ojcostwa w ciągu sześciu miesięcy od dnia, w którym dowiedział się o urodzeniu dziecka przez żonę. Jeżeli nie dochowa tego terminu, z automatu jest ojcem w sensie prawnym. Smutne, ale prawdziwe.

Jeżeli jest inaczej niech ktoś mnie poprawi.
  • Odpowiedz
czy to, że nie jest biologicznym ojcem, oznacza, że nie jest ojcem?


@Existanza: przecież tu nie chodzi (tylko, bo to też ważne) o to czy on ją zapłodnił tylko o to że go okłamała w nawet takiej kwestii, niby jak ma teraz tworzyć rodzinę dla tego dziecka z taką kobietą?
  • Odpowiedz
@xetrov: nie no to już chyba po zdradzie pozamiatane. A co do tego, że nie jest biologicznym to bym nigdy kłamstwa nie wybaczył, ale to on dzieckiem się opiekował, ma z nim jakiś związek itp. to nie ma znaczenia, że nie jego. Jest jak najbardziej jego i nie powinno nic w ich relacji się zmieniać.
  • Odpowiedz
@tony_soprano: co do samego dziecka to prawda, tyle że to jest jeszcze gorsze bo gdyby od początku wiedział że to nie jest jego dziecko to nie byłoby pewnie problemu, a tak musi się przestawić. Bardziej chodziło mi o to że w takiej sytuacji przecież trudno być z taką kobietą więc też trudno tworzyć jakiś 'normalny' dom dla dziecka.
  • Odpowiedz
@tony_soprano: Jednak dzieci kosztują. Łożenie pieniędzy i wychowywanie cudzego dziecka jest kiepskim pomysłem

@AnonimoweMirkoWyznania: Chciałbym powiedzieć, że to wyjątkowy przypadek, jednak w większości wypadków gdy partnerka zdradza swoich partnerów, dzieci okazują się kogoś innego. IMHO zawsze powinno robić się test ojcostwa po takiej zdradzie.
  • Odpowiedz
Bo za jego plecami spała z innym


@Invar: Od spania się nie zachodzi w ciążę. Poza tym może bzykała się też z Pyzą w podobnym czasie, więc można nie być pewnym, które bzykanko zaowocowało
  • Odpowiedz