Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Nie tak dawno zacząłem wychodzić z dystymii - w końcu po latach wegetacji zdecydowałem się na leczenie psychiatryczne z dość dobrym skutkiem, wybrałem się całkiem sam na pewien psychodeliczny festiwal - Ozora, aby w końcu mieć coś z życia. Piękna sprawa, że na takim festiwalu można wreszcie zobaczyć ludzi bez masek, które noszą na co dzień - nie ma problemu żeby się zwierzyć ze swoich problemów, nikt cię nie wyśmieje, tylko okaże się współczucie, zrozumienie, miłość. Pierwszy raz poczułem taką swobodę wyrażania siebie poza internetami, poznałem też np. historię wysoko-funkcjonującego autystyka, którego wyleczyły psychodeliki i teraz prowadzi badania w tym temacie jako neuroscientist(neurolog?), mnóstwo ludzi którzy żyją wbrew powszechnie przyjętym schematom, czy ludzi z podobnymi mnie problemami. Przeżyłem wspaniałego tripa na LSD, którego zafundował mi nowy znajomy - set & setting jest na tym festiwalu idealny. Na co dzień nie biorę nic z takich rzeczy, ale tutaj po prostu nie można było zaprzepaścić takiej okazji. Udało mi się trochę rzeczy przemyśleć, zobaczyłem z czym mam największy problem w kontaktach z ludźmi. Choć teraz muszę się znowu zderzyć z rzeczywistością, to nie czuje się już w ogóle samotny, a także zyskałem trochę inspiracji na swój rozwój. I choć czuję się chwilowo gorzej przez odstawienie używek, to i tak patrzę z optymizmem z przyszłość. No i mam piękne wspomnienia.
#coolstory #depresja #ozora #psychodeliki

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
Pobierz
źródło: comment_svvI9y3IGpGbXs55vgBQsCo0Ac36k07e.jpg
  • 8
@AnonimoweMirkoWyznania: też byłem kiedyś na etapie fascynacji psychodelikami i psytransową subkulturą. Przez kilka lat jeździłem na wszystkie polskie festiwale i te większe europejskie, jak właśnie Ozora czy SUN. Podobnie jak Ciebie, mnie też to wszystko "wyleczyło" z fobii społecznej i głębokiej depresji (nazywanej też dystymią, wszystko zdiagnozowane kilka lat wcześniej). Niestety szybko wpadłem w toksyczne towarzystwo. Teraz leczę się z uzależnień i oprócz tego mam te same problemy z większym natężeniem
@Dobry_Ziemniak: Sam to dobrze ująłeś - kwestia podejścia. O ile nie czuję przynależności do żadnej z subkultur, tygodniowy psyfestival nakręca mnie na kolejne kilka miesięcy. Na Ozorze byłem 5 razy i na pewno jeszcze nie raz się tam pojawię.

Grunt to dystans do siebie i swoich słabości. Fascynacja bywa niezdrowa :)
@AnonimoweMirkoWyznania:

A czemu regulamin jest taki anty narkotykowy? Przecież to psytrance'owy festiwal... No chyba, że tu chodzi o pozory, bo np. inaczej by nie dostali tego jeziorka, żeby mniej było nalotów policji itp.


Naloty policji i tak są, chyba się po prostu uparli na ten festiwal, bo ludzie się dobrze bawią i trzeba to zepsuć. Byłam na Ozorze i widywałam, jak kogoś policja trzepała albo się gdzieś kręcili i niuchali.
OP: @Dobry_Ziemniak: No ja odniosłem wrażenie, że niektórzy serio przesadzają z dragami - wyliczanie jakich to ktoś mieszanek nie wziął, poznałem też osobę, która alkoholu nie tyka i też jej się festiwal podobał. Raczej stronię od tych ćpuńskich środowisk, bo przez większość czasu wolę jednak zachować trzeźwość. Na co dzień się nie upijam, nie palę. Mam już pomysł jak przyjechać na przyszły rok i założyć własne stoisko na bazarku.

To