Wpis z mikrobloga

Najbardziej boli mnie jednak w tym wszystkim kłamstwo Grubsona. Rozmawiałem z nim w kolejce do bufetu w schronisku przed stromym podejściem. Ja zamówiłem sobie żurek a on flaczki. Gdy wiedziałem że zaraz on pójdzie do swojego stolika, a ja do swojego zasmuciłem się, ponieważ bardzo lubię go słuchać, kocham jego dykcje, gdy coś opowiada. Jednak zaraz, gdy odebrał flaczki z lady spojrzał na mnie, i powiedział że jest tego pewny. Powiedział nawet że w głębi duszy o tym wie. Wtedy ja podniosłem swoje smutne oczy wpatrzone w dwa jajka w żurku i spojrzałem w jego zielone. Kontynuował, że gdzieś na szczycie góry wszyscy razem, ja, Jan, Paweł, 2 Kingi i Kinga spotkamy się. Wziął z lady jeszcze 2 kromki i odszedł. Kłamał. Nie spotkaliśmy się.