Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
#zwiazki #malzenstwo

lvl 31, here, 7 lat małżeństwa, brak dzieci dzięki bogu, postanowiłem, że się rozwodzę. Sytuacja jest taka - żona straciła pracę pod koniec zeszłego roku (nigdy nie pracowała dłużej w jednym miejscu niż rok, jest bardzo konfliktowa, na szczęście zarabiam tyle, że w sumie nie musi pracować) - zaczęła jeździć po świecie. W styczniu pojechała na wymarzoną wycieczkę do Azji (ja w tym czasie grzecznie siedzę na dupie i klepię programy). Nie miałem pretensji - niech odpocznie, damy radę.

Wróciła i pojechała po miesiącu do Grecji. W międzyczasie non stop awantury, że za mało robię w domu (zmywam, robię zakupy, sprzątam raz w tygodniu, ona praktycznie nic nie robi, już olewając to że jej nie ma połowę czasu, a ja jeszcze normalnie pracuję, każde gotuje sobie). Posiedziała miesiąc, pojechała na wycieczkę do Grecji z koleżanką, wypłaciła kupę kasy bez uzgodnienia, choć mieliśmy rachunki zapłacić za pół roku (płacimy za stancję jak co pół roku mniej więcej, długa historia). Ok, dam radę, choć się pokłóciliśmy.

Ślub mojego kuzyna, naszego świadka. Uprzedzałem, że musimy pójść, bo był naszym świadkiem i w ogóle bliska rodzina i spoko gość. Żona jedzie do Islandii na 2 tygodnie i wypłaca praktycznie całą kasę. Muszę brać kredyt na garniak... Ona wielce oburzona, że mam pretensję, że nic nie robi i wydaje kupę kasy i jej nie ma cały czas. Nie poszła w końcu na to wesele, i miała pretensję, że wziąłem kredyt bez jej zgody ... Do tego zasyfiła mieszkanie i pojechała znowu za granicę, tym razem podobno pracować, ale kasy nie wpłaca na konto, tylko wypłaca (tzn. teraz już nie, bo zmieniłem konto).

Ona się tłumaczy, że ma uszkodzony kręgosłup, więc nie może sprzątać. Jakimś cudem może zapieprzać po islandii z plecakiem i namiotem, ale ze szmatką po domu to już nie może. Zrobiłą awanturę przy swojej rodzinie, że jestem potworem, bo się domagam podziału obowiązków. I znowu pojechała.

Jak dla mnie to jest koniec tego małżeństwa, mam dość. Różnie było, czasem miała do mnie pretensje słusznie (siedzę sporo w necie). Ale to był ułamek tego co ona odwala. A teraz to już #!$%@? przegięła.

Uważajcie mirki na takie różowe. Jak z nimi gadacie - się okazuje, że cały świat jest zły, one święte, a w każdej szkole nauczyciele się na nie uwzięli, w pracy szefowie i koleżanki, byli też źli, do tego lekarze do dupy i ma niewykryte choroby. Wszystko w życiu wina kogoś innego, tylko nie jej. Jedyny talent to manipulowanie ludźmi - pierwsze pół roku było zajebiście, byłem jej ideałem i żadnej krytyki. Potem się zaczęło, ale na początku powoli. Powinnem się zorientować dawno temu, ale się człowiek przyzwyczaja i chce powrotu tej sytuacji z początku związku. A zamiast tego okresy OK są coraz krótsze, a okresy do dupy są coraz dłuższe. I każdy moment zwątpienia będzie użyty przeciwko tobie bo nie wspierałeś, nie pomogłeś, chciałeś zostawić. Nosz #!$%@? jakbyś nie robiła awantur i nie kłamała co chwilę to bym nie wątpił.

Nie powtarzajcie mojego błędu mirki - uciekajcie od takich kobiet. Tylko zmarnują wasz czas u pieniądze.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 19
@AnonimoweMirkoWyznania:

(nigdy nie pracowała dłużej w jednym miejscu niż rok, jest bardzo konfliktowa, na szczęście zarabiam tyle, że w sumie nie musi pracować) - zaczęła jeździć po świecie.

Nie miałem pretensji - niech odpocznie, damy radę.


Ale po czym?

Wróciła i pojechała po miesiącu do Grecji.

Żona jedzie do Islandii na 2 tygodnie

Muszę brać kredyt na garniak...


Nawet mi Cię nie żal (>)
@AnonimoweMirkoWyznania: A ja zapytam wprost, moze zaboli ale musze. Skad sie biora takie cipy i betabankomaty jak Ty?

Czy Ty nie masz zadnych wymagan od zycia? od partnerki? Swoich potrzeb. Jestem pewien, ze znalazla w Tobie frajera od poczatku znajomosci (kilkanascie lat). Po slubie puscila juz wodze fantazji bo wie, ze nic nie mozesz jej zrobic. Rozumiem, ze intercyzy nie ma oczywiscie? No to szykuj sie, ze Twoja dupa jeszcze bedzie
@niewidzialnyktos: z żoną wspólne konto to chyba coś normalnego a z laską bez formalnego związku to jednak inna sprawa. I tak wszystko co zarobicie jest wasze wspólne patrząc na to prawnie więc nie wiem po co "ukrywać" konta. No chyba, że ktoś ma problemy w związku i nie może się normalnie dogadać. Tylko z góry zakładać, że nie możemy ufać naszej partcerce? Baaaardzo słabo to wróży związkowi.
@hadrian3: Oczywiście, że wspólne konto to zły pomysł, intercyza i osobne konta + jedno wspólne na które przelewamy część - każdy ma swoje pieniądze i mamy też wspólne. Czy to nie jest dobre rozwiązanie? Nigdy nie wiemy czy ktoś nie jest uzależniony od czegokolwiek albo w przyszłości nie będzie miał jakiejś choroby psychicznej. Dobrze Cię Twoja musiała wyszkolić, że tak piszesz.
"Tylko z góry zakładać, że nie możemy ufać naszej partcerce?
@niewidzialnyktos: nie mam wspólnego konta, ale nie jestem taką #!$%@?ą, która nie potrafi postawić na swoim i dogadać się z partnerką. Jeżeli takie coś się zacznie to o tym rozmawiamy jak nie da się tego rozwiązać w jakikolwiek sposób to się żegnamy. Był ślub i rozwód to twojego osobne konto jest nadal wasze i musisz się tym dzielić. Osobne konto w takim wypadku zabezpiecza ciebie tylko w trakcie związku kiedy twoja
@niewidzialnyktos: nie czujesz, że stawiasz swoją żonę jako potencjalnego wroga? To trochę chore, chyba że brak zaufania w związku to coś zupełnie normalnego i jeszcze tego nie znam. Imo uważam, że wystarczy się dogadać. Każde większe zakupy mają być konsultowane wspólnie i tyle.
@hadrian3: Wszyscy Ci ludzie którzy mają problemy przy rozwodzie czy rozstaniu wiążą się z majątkiem, tyle tych rozwodów, lepiej się na cudzych błędach uczyć. Nie nie czuje, że jest moim wrogiem, to jest zabezpieczenie obustronne, przecież równie dobrze ja mógłbym wydawać jej pieniądze, rozumiem, że to jest korzystne rozwiązanie dla osoby która zarabia mniej : )