Wpis z mikrobloga

Mireczki, co to ja za trzodę dziś zrobiłem, to ja nawet nie...

Poszliśmy sobie z żoną do KFC, z reguły staramy się unikać tego typu jadłodajni, ale że ostatni raz byliśmy tam ponad rok temu i oboje nas naszła ochota na tego typu żarcie to powiedzieliśmy sobie 'czemu nie?'

Stoję w kolejce, żona poszła do stolika. Przychodzi moja kolej zamawiania, tak się stało, że obsługiwała mnie taki różowy... no... mocna 8... Skończyłem zamawiać, zapłaciłem, po czym miła dziewczyna za ladą pyta mnie:

Można znać twoje imię?
No... Damian, ale przykro mi niestety, już mam żonę.

Dziewczyna się roześmiała głośno i wytłumaczyła, że taką mają politykę, że wołają po imieniu po odbiór zamówienia...

Uzbroiłem się w poker faca i odszedłem...
  • 23
@DamianEti

Poszliśmy sobie z żoną do KFC, z reguły staramy się unikać tego typu jadłodajni, ale że ostatni raz byliśmy tam ponad rok temu i oboje nas naszła ochota na tego typu żarcie to powiedzieliśmy sobie 'czemu nie?'


Najsmutniejsze w tej historii jest fakt, że człowiek chcąc ją opowiedzieć musi się bawić w takiego rodzaju asekurację i usprawiedliwianie, bo zaraz by się pojawił jakiś mirek i wypalił "hurr durr, KFC guwno dla