Aktywne Wpisy
CandyToy +964
Auto jest więcej warte w całości, czy w częściach?
Pozwolę sobie rozwiązać ten problem. Obydwa z silnikami V6. Te z lewej zostanie sprzedane, a te z prawej całe zostanie rozebrane na części.
Dam znać na którym więcej zarobiłem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Pewnie eksperyment będzie trwał rok czasu…
#motoryzacja #samochody
Pozwolę sobie rozwiązać ten problem. Obydwa z silnikami V6. Te z lewej zostanie sprzedane, a te z prawej całe zostanie rozebrane na części.
Dam znać na którym więcej zarobiłem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Pewnie eksperyment będzie trwał rok czasu…
#motoryzacja #samochody
Van-der-Ledre +28
Jeden lotniskowiec, drugi lotniskowiec, dziesiątki okrętów, teraz mobilizowana jest jeszcze marynarka Grecji, Izrael wedle źródeł powoła łącznie mln żołnierzy. Połączcie kropki. Tu nie chodzi o Palestynę. Do pacyfikacji hamasu nie jest potrzebna taka potęga, nawet do uszczelnienia granic, też nie. Tam zajdzie coś większego, tylko my jeszcze o tym nie wiemy. Stawiam, że w bliżej nieokreślonym czasie w akcję włączą się inne państwa arabskie, Iran, Syria, Liban, Jordania itd. (Z naciskiem na
Jakieś 10 lat temu byłem ze znajomym na safari. Kolega jest miłośnikiem robienia zdjęć, więc cały czas jeździliśmy od punktu do punktu i cykaliśmy fotki zwierzętom. Po jakimś czasie natrafiliśmy na piękny okaz słonia, co stał sobie pod drzewkiem. Kolega, dajmy mu Andrzej, wyciągnął wielki obiektyw i zaczął go namierzać. Na zbliżeniu okazało się, że ów słoń wyje z bólu. Andrzej wymyślił, że może trzeba podejść i trochę pomóc, a nie tak obojętnie. No to podchodzimy i im bliżej jesteśmy, tym po słoniu widać, że jest nieciekawie. W ogóle się nas nie bał, a nawet jakby patrzał błagalnym wzrokiem. Podchodzimy bliżej i widać, że zwierzak ma jakiś wielki kolec w nodze. Andrzej, bohater, się zdobył na odwagę, podszedł do słonia i wyciągnął mu ten kolec z nogi. Ten zaryczał (słoń w sensie), odbiegł trochę i spojrzał w naszą stronę z taką miną jak tylko zwierzęta potrafią. Z taką wielką wdzięcznością, że ktoś im pomógł. Potruchtał jeszcze trochę dalej od nas, znów się odwrócił i spojrzał tak, jakby chciał nas zapamiętać. Ale to już na się mogło wydawać. Po tym już w sumie nic ciekawego się nie działo, popstrykaliśmy kilka dni i wio do domu.
Przewijamy prawie 10 lat do przodu. Andrzej z rodziną i ja bez rodziny idziemy do cyrku. Tu kobieta z brodą, tam klaun, gdzie indziej akrobata, ogólnie to w życiu się tak nie bawiłem. Nagle pokaz słoni, wychodzą zwierzaki się zaprezentować, a Andrzeja jakby piorun strzelił. Mówi do mnie, że się ten słoń na niego popatrzył tak wymownie, jakby go rozpoznawał i że to chyba ten sam słoń, co mu kiedyś na safari pomogliśmy. Ja mówię, gdzie ten sam słoń, co ty gadasz, ale Andrzej się upiera, że przecież to możliwe. W sumie po jakimś czasie musiałem mu przyznać rację, bo czemu by nie miał tego słonia ktoś schwytać i ucyrkowić. Andrzej aż nie mógł usiedzieć. Po występach wymyśliliśmy, że idziemy z Andrzejem na zaplecze i poprosimy o możliwość zobaczenia słonia. Pan treser wyjątkowo miły, historia z safari go wzruszyła, mówi idźcie sobie spokojnie. Podchodzimy więc do jego zagrody, Andrzej podchodzi do słonia, a ten w mig owija go trąbą, podnosi i zaczyna #!$%@?ć po całej klatce, tak że z Andrzeja zostaje czerwona miazga.
#pasta