Aktywne Wpisy
Xaynna +9
Ostatnio coraz częściej zaglądam tutaj jako przyszły psycholog, ponieważ sądzę że od społeczności "przegryw" możemy się sporo nauczyć.
Ale tez widzę w tej społeczności wiele toksyczności która wcale potrzebna nie jest. Rozumiem w pełni jak frustrujący może być świat ale wystarczy porzucić maskę nienawiści i spróbować szukać pozytywów.
Tak samo rozumiem jak frustrujące może być znalezienie bratniej duszy w tym świecie ale naprawdę, uwierzcie że może to być także bardzo proste. Wystarczy
Ale tez widzę w tej społeczności wiele toksyczności która wcale potrzebna nie jest. Rozumiem w pełni jak frustrujący może być świat ale wystarczy porzucić maskę nienawiści i spróbować szukać pozytywów.
Tak samo rozumiem jak frustrujące może być znalezienie bratniej duszy w tym świecie ale naprawdę, uwierzcie że może to być także bardzo proste. Wystarczy
bizzi0801 +53
xDDD
mama pamiętasz tego sebe?
jakiego?
no tego ze skarpy co tu u nas mieszkał i łeb do farby wsadzał
no jo co z nim?
chce nas zniszczyc
#danielmagical #patostreamy
mama pamiętasz tego sebe?
jakiego?
no tego ze skarpy co tu u nas mieszkał i łeb do farby wsadzał
no jo co z nim?
chce nas zniszczyc
#danielmagical #patostreamy
Ale zanim to nastąpi, spójrzmy na wszystko dosyć przyziemnie ...
Po 1 nasz włóczęga jest obesrany, więc wypadałoby zacząć od higieny. Możemy dać mu nowe ubrania i odesłać go do rzeki żeby się ogarnął, ewentualnie zaprowadzić do jakiegoś miejskiego szaletu czy prysznica w naszej pracy. Osobiście pewnie nie odważyłbym się do udostępnienia własnej łazienki zwłaszcza jeżeli miałaby to być "pierwsza" kąpiel.
Po 2 dobrze by było taką osobę nakarmić ale z tym jest chyba najprościej, więc nawet nie warto się nad tym zastanawiać.
Jak do tej pory wszystko jest jeszcze realne ale teraz najtrudniejsze dwa punkty czyli po 3 mieszkanie i po 4 praca. Nawet nie ma sensu tego rozpatrywać osobno, choćby dlatego, że podczas podpisywania umowy o pracę trzeba podać adres korespondencyjny. Możemy oczywiście to jakoś obejść, załatwiając bezdomnemu skrytykę pocztową ale jeżeli nie będzie miał gdzie spędzić nocy to zaraz znowu się obesra i cały trud pójdzie w niwecz. Można pomyśleć o zasponsorowaniu pola namiotowego, warunki nie będą może idealne i to rozwiązanie nie nadaje się za bardzo na zimę ale za to koszta są niskie a w takich miejscach zwykle są jakies urządzenia sanitarne, które powinny tymczasowo wystarczyć. Problem jest jednak taki, że zarówno przy polu namiotowym jak i przy samej już umowie o pracę wymagane są dokumenty, których obesrany jegomość może po prostu nie mieć a do czasu ich wyrobienia musi mieć przecież się gdzie podziać ... Można by się nawet szarpnąć i wynająć na miesiąc jakieś mieszkanie / pokój na swoje nazwisko i tam go ulokować ale tu już wchodzimy w konflikt z prawem bo prawie zawsze w umowach zakazuje się podnajmowania a jeśli już jest to dopuszczalne to wymaga zgody właściciela a nie sądze, żeby ktoś był chętny na wynajem osobie bez środków do życia nawet jeśli zasponsorujemy pierwszy miesiąc z góry. Ludzie boją się, że takiego lokatora nie będą się już mogli pozbyć i jest to lęk uzasadniony dzięki przepisom prawnym, które (o zgrozo!) są niby po to żeby ktoś nie trafił na ulicę. Zresztą ręczenie za nieznajomego i wynajem na nasze nazwisko może się nam odbić czkawką w przypadku zdemolowania mieszkania przez szanownego obywatela, który tak okaże nam swą wdzięczność. Pole namiotowe wypada na tym tle dużo bardziej zachęcająco, więc ułatwmy sobie życie i załóżmy, że nasz przyjaciel jednak ma ważny dowód osobisty i opłacimy mu z góry miesięczny pobyt na polu namiotowym (kupując oczywiście namiot, śpiwór, ręcznik, środki czystości i parę innych drobiazgów). Do tego wynajmiemy skrytkę pocztową aby uzyskał on swój "adres". Niestety wcale nie jesteśmy na finiszu bo praca się sama nie znajdzie a na polu namiotowym raczej nie zainstalujemy komputera z Internetem i nie nauczymy Pana włóczęgi jego obsługi. Będziemy, więc musieli sami znaleźć robotę dla tego człowieka, jednakże już na wstępie odpadają nam najpopularniejsze posady w "McDonaldach" bo gość musiałby mieć pewnie książeczkę sanepidu i Bóg jeden raczy wiedzieć co jeszcze żeby mógł pracować z żywnością a nie mamy czasu na biurokracje, poza tym lista chorób, którymi może się poszczycić nasz znajomy może go z góry skreślać. Zatem szukamy raczej pracy fizycznej dla naszego trędowatego ale nawet gdy znajdziemy ofertę musimy na nią koledze przekazać namiary a to wcale nie takie proste bez Internetu i telefonu, zresztą telefon obok adresu jest często wymagany przy ubieganiu się o pracę. Musimy więc zainwestować w jakąś tanią komórkę z odzysku, wykupić doładowanie i od razu bilet miesięczny żeby móc wysyłać naszego podopiecznego w różne zakątki miasta na rozmowy kwalifikacyjne. Jak dla mnie poziom komplikacji, któremu trzeba sprostać jeszcze zanim w ogóle tej osobie zaproponują posadę jest już dosyć przytłaczający, a pewnie nie przyszły mi do głowy wszystkie możliwe problemy i wyzwania dlatego zastanawiam się czy takim ludziom w ogóle da się pomóc? Rozumiem oczywiście akcje w stylu koc dla bezdomnego itp. ale są to jedynie doraźne działania, więc zastanawiam się czy są jakieś organizacje, które stawiają człowieka w takim stanie na nogi i pozwalają faktycznie odmienić jego życie?
#przemyslenia