Wpis z mikrobloga

Telefonów i maili w sprawach pomocy dla różnych ośrodków, chorych, samotnych matek, domów dziecka - mam od groma. Nie mogę każdemu pomóc, ale w miarę możliwości staram się wysyłać tym, którzy proszą typowo o choinki na święta (bo gdyby zająć się przelewami to bym zbankrutował w tydzień). Domy dziecka szczególnie mnie wkurzają, bo ciężko mi odmówić wysłania choćby jednej. Sam byłem szkrabem i magiczność świąt trzymała mnie dopóki nie zacząłem na tym zarabiać. Niemniej jeśli taki dzieciak nie mając domu i w tym zastępczym nawet tej głupiej choinki nie zobaczy, to mi gula w gardle staje. Więc wysyłam.

A najfajniejsze jest to, że te fajne i poważne placówki które dbają - nie zapominają o darczyńcach ;) Przychodzi listonosz, stos faktur, stos różnych wezwań, szukasz czy gdzieś tam skarbówka nie chce znowu wpaść, a tu bum. List z rysunkami od dzieciaków :) Raz dostałem taką figurkę którą pomalował ponoć jakiś mały Krzyś. Nie wiadomo co jest i co on malował, ale gdyby miał na nazwisko Picasso to bym to sprzedał za miliony. Totalna abstrakcja, która cieszy mnie jak cholera. I to z ośrodka, gdzie wysłałem tylko jedną sztukę... wiedzą jak łapać ludzi, bo poszły kolejne (podli ci ludzie, chcąc pomóc dzieciom uciekają się do tak niecnych sztuczek ( ͡° ͜ʖ ͡°) )

Piszę teraz o tym, bo dostałem telefon w którym usłyszałem "Dzień dobry, proszę poczekać (w tle 1...2...3...) Dzię-kuuuu-jeeee-myyy" powiedziane przez szkrabów z domu samotnej matki ;) A idźta wy wszyscy, za słaby na to jestem ;)

#historieprywaciarza
  • 33
@faun69: 3 lata temu do jednego domu dziecka zostałem zaproszony jako mikołaj ;) Jakie to jest popieprzone uczucie, tyle już przeczołganych przez życie małych dziaciaczków i każdy wierzy, że jesteś prawdziwy ;) Tutaj było w ogóle fajne wydarzenie, bo wcześniej dzieci pisały co chciałyby dostać i że niby będzie wysyłane do mikołaja, żeby wiedział co im dać. W akcji brało kilka okolicznych firm (i kilka z dalekich stron), złożyliśmy się, żeby
@faun69: Gdybym ja powoził, to byśmy się o mury placówki rozbili ;) Nie, to były takie "sanie na kołach", którymi wozi się turystów. Także woźnica był, ja siedziałem z tyłu. Tutaj doczepili do tych koni taki dla nowożeńców, żeby nie był to jakiś wóz na wiele osób. A prezentów było tyle, że pomysł z tym żeby jechały ze mną nie wypalił, bo nie było miejsca. Więc mi "niby elfy" przynosiły jak
Nie wiadomo co jest i co on malował, ale gdyby miał na nazwisko Picasso to bym to sprzedał za miliony.


@vvivo: Nigdy nie wiesz, co życie przyniesie, więc trzymaj ( ͡º ͜ʖ͡º)

przed każdym czytanie imion i wchodząc "oo widzę Grzesia" mówiąc w eter i wiadomo kim jest Grześ, bo od razu to widać;))


To niewątpliwie musiało zrobić duże wrażenie na dzieciakach :) Pewnie u części
@vaxx: mam swoją brodę i to dość sporą, jednak czarną jak kruki ;) Więc trzeba było się... ogolić i doczepić siwą (gdybym nie zgolił, to by wystawała). Na szczęście odhodowałem już kolejną i poluję na bezglutenowe pierożki ;)

A co do "wiary" w mikołaja to wiadomo, tam sporo starszych już wiedzących, przy których po prostu trzeba zachowywać pozory. Niemniej małe dzieciaczki łapały się w całości ;)
@vaxx: Całe szczęście to już ma za sobą, bo po akcjach 2 lata temu i wizytach u mam chłoptasiów niespecjalnie się już obawiam ;) Nawet mógłbym zawołać tutaj po nickach tych, którzy się zdziwili, że ktoś może być na mirko, nawet czasami "śmieszkować", ale nie przenosi tego do życia codziennego. Nie będę robił im syfu większego niż zrobili im rodzice, więc wystarczy. Niemniej wiedz, że jest tu parę osób, które na
@nvmm: Ano takich jest sporo. Chcących uzupełnić swoje biuro o pochwalne treści i chwalić się przed resztą jaki to się jest dobry. A mnie cieszy jak ktokolwiek coś wyśle ;) Dyplomy, czy inne papierki nie cieszą, bo pewnie są słane standardowo. Najfajniejsze są właśnie takie od serca tych podopiecznych, których nie oczekiwałeś i się nie spodziewałeś ;) Ale to idzie do mojej sypialni, nie do biura.