Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Proszę o poradę mirków, którzy może mieli już podobne przejścia w przeszłości.
Od ponad 2 lat jestem do szaleństwa i beznadziejnie zakochany w koleżance z pracy (mężatce z trojgiem dzieci).
Nigdy nie dałem tego po sobie poznać, w żadnym wypadku też jej tego nie powiedziałem.
Liczyłem, że jest to chwilowe zauroczenie, które minie po paru tygodniach.
Nic bardziej mylnego.
Jak rozwiązać taki problem, bo o zmianie pracy (przynajmniej z mojej strony nie może być mowy) a sytuacja mnie przerasta i czasami jako dorosły chłop mam szkliste oczy, kiedy uzmysławiam sobie, że trwonię życie na użalaniu się nad uczuciem skazanym na porażkę.
Kiedy codziennie kończę pracę i udaje się do domu, w drodze do domu za każdym razem analizuje sobie, jak beznadziejny był ten kolejny dzień.
Tłumię w sobie jak mogę, czasem jednak mam wewnętrzne ciśnienie wykrzyczeć co mnie gnębi, ale nie mogę.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Zkropkao_Na
  • 5
@AnonimoweMirkoWyznania: Poważnie 2 lata Ci nie przechodzi:/? Ja mam identyczna sytuacje w nowej pracy od pol roku, i mam nadzieje ze mi to przejdzie w końcu:/ Również nie daje po sobie nic poznać, nawet unikam z nią kontaktu a kiedy już muszę z nią rozmawiać to staram się być chłodny. Czasem żałuje przez to że zmieniłem robotę, mimo że kasa i warunki lepsze:P