Wpis z mikrobloga

@Blondroll: strasznie spodobało mi się, że wreszcie film podjął temat aktualny i dotykający zwykłych ludzi i to w sposób bezpretensjonalny, w sumie to czułem się jakby to był film na kanwie mojego życia ;) Może trochę zbyt wiele było wstawek łamiących cięższy klimat, takich rozweselających, ale rozumiem, że to jest konieczne do podniesienia atrakcyjności filmu dla szerszej publiczności, nastawionej na bardziej rozrywkowe kino. Ale zgrywa z MasterChefa wyszła znakomicie (Siemanko nawet
@inyourface: szanuję za tę recenzję :P



Niewiarygodnie wyszedł (bo to znam z praktyki dość dobrze) moim zdaniem sposób komunikowania się dwójki głównych bohaterów. W filmie przedstawiono tylko minimalistyczne rozmowy między nimi, w zasadzie jakby pisali przez gg, a nie rozmawiali. Traktuję to jako uproszczenie, które odebrało trochę dramatyzmu.


może uproszczenie, ale moim zdaniem celowe. Ludzie coraz rzadziej rozmawiają ze sobą szczerze, o ile w ogóle. Tam jest taka scena jak on