Wpis z mikrobloga

Dziś na czarnym proteście towarzyszyła mi moja przyjaciółka, która od 7 lat wspólnie z mężem wychowuje córkę z ciężkim porażeniem mózgowym. Nikt jej do tego nie zmusił, taka była jej decyzja. Poświęciła opiece nad nią swoje życie. Nie może realizować się zawodowo, nie może wyjść na ploteczki z koleżankami kiedy ma na to ochotę, zamiast tego pobudki o 5.30, szpitale, rehabilitacja, żeby Julka potrafiła chociaż zjeść samodzielnie obiad. Pomoc od państwa wiadomo jak wygląda, człowiek musi na każdym kroku się użerać, załatwienie różnych spraw jest czasochłonne i niełatwe, nikt im nic nie ułatwia.

Ale taki był jej wybór, którego ja nie oceniam. Szanuję ją za to poświęcenie i nigdy nie pomyślałam "na jej miejscu...".
Czy to, że na tę chwilę uważam, że ja nie podołałabym, nie umiałabym i nie chciałabym tak żyć oznacza, że jestem złym człowiekiem? Jeśli tak, to nigdy nie odważę się zajść w ciążę.

#oswiadczenie #czarnyprotest
  • 14
@Blondroll: Wydaje mi się, że możesz być "złym człowiekiem" w wyniku innych decyzji, niż aborcja takiego płodu. Nie ma dobrych i złych ludzi, każdy z nas jest #!$%@? jeśli chodzi o pewne sprawy, i aniołem jeśli chodzi o inne. Staramy się tylko utrzymać dobrą opinię o sobie przez racjonalizacje własnego postępowania. Ja bym się nie przejmował takimi rzeczami na zapas, ale właśnie podziwiał osoby, które potrafią się poświęcić.

Jeśli równać, to
@Blondroll: Pamiętajmy o tym że dziecko można oddać do adopcji bez żadnych konsekwecji (oddanie dziecka do adopcji, czyli zrzeczenie). Nawet jeśli dziecko ma jakieś wady to nie trzeba zabijać, być może ktoś je pokocha.
Nikt jej do tego nie zmusił, taka była jej decyzja


@Blondroll: A gdyby jej mąż nie chciał wychowywać takiego dziecka i płacić na nie alimenty, to uszanowałaby jego decyzję czy jednak walczyłaby w sądzie, aby płacił?

Bo póki co napisałaś tylko o JEJ decyzji. A czy JEGO decyzja byłaby w ogóle wzięta pod uwagę?