Wpis z mikrobloga

Żyjąc w ciągłym biegu człowiek nie zawsze ma chwilę na spokojną kontemplacje. Ba - nawet codzienne #!$%@? się często wiąże się z pewnymi rytuałami, czy czynnościami które są stratą czasu nawet przy traceniu czasu. Spanie do południa, nawet gdy najbliższe sprawy do załatwienia są później jest już rażącym błędem, bo gdy do 12 spałem, to kiedy będę miał czas się #!$%@?ć ? W takich momentach, jako jedyna chwila beztroskiej zadumy pozostaje dłuższa wizyta w toalecie. Ludzki mózg jest przebiegły, uczynić przyjemnością tak "podły" proces. Nigdy w toalecie nie używam telefonu. Nie mam w pobliżu także interesujących mnie środków chemicznych - od kiedy na etykietach proszków do prania, płukania, srania i #!$%@? pojawia się więcej niezrozumiałych symboli i związków znanych jedynie najwybitniejszym umysłom tego świata, swobodne poznawanie składu oraz zalet produktu staje się niemożliwe. Funkcję informacyjną o zaletach przejmuje reklama. Więc gdy nic nie pozostaje, oddaje się myśleniu.

"W psychologii poznawczej zjawisko pojawienia się w umyśle gotowego rozwiązania danego problemu po okresie nieświadomego rozwiązywania tego problemu (inkubacji). Olśnienie jest zwykle bardzo przyjemne i uważa się, że jest jednym z istotnych motywatorów twórczości"

Wiecie dlaczego w prehistorii ludzie raczej nie tworzyli sztuki? Nikt nie miał do tego możliwości. Bez toalety na którą można spokojnie się udać ciężko cokolwiek stworzyć. Żyjąc w ciągłym strachu, jak taki biedny Flinston miał stworzyć dzieło, gdy zamiast przy defekacji spokojnie rozwijać swą myśl, musiał uważać czy za chwilę nie przepadnie mu ona pod stopą mamuta. Albo dzidą innego plemienia.

"Pierwsza toaleta z możliwością spuszczenia wody została zaprojektowana w 1596 roku przez angielskiego poetę Johna Harringtona, jednak z powodu braku kanalizacji jego projekt nie cieszył się dużym zainteresowaniem. Wiele lat później, w 1738 roku, spłukiwana toaleta zostaje „ponownie wynaleziona” przez Johna F. Brondela. Mija 20 lat i zegarmistrz Alexander Cummings patentuje kolanko umieszczane pod muszlą, które zapobiega wydobywaniu się nieprzyjemnych zapachów."

Przecież to wszystko inteligentni ludzie. Chłop na roli by tego nie wymyślił. Rozwiązanie problemu od drugiej strony. Chcąc mieć miejsce do rozwijania swoich pomysłów, zbierania weny ulepszali toaletę. Lepsza toaleta, lepsza poezja.
Ja nigdy poetą nie byłem. Za to od dziecka bałem się dziwnych chorób, tego, że znamię na ręce może przekształcić się w raka - bo tak mi ktoś mądry powiedział. Myślisz, że jesteś zdrowy - i nagle okazuje się, że mała kropka na nodze właśnie konsumuje twoje mięsnie, a dziwne zaczerwienienie to ślad bo kleszczu, który za jakiś czas okaże się boleriozą. Tyle zagrożeń, a człowiek tak mały. I w końcu, jako dziecko, natrafiłem na zwiastun który za parę lat miał mi dodać coś od siebie do puli problemów.
Blade koło o średnicy kilku centymetrów nad kolanem. Nie znikało, było tam ciągle. Mówią, że praca uszlachetnia - w takim wypadku to miejsce musiało być bardzo pracowite, bo stężenie rasy białej w obrębie tych kilku centymetrów było większe niż na reszcie ciała. Często o tym zapominałem, ale gdy już spojrzałem - to dalej tam było. Przez lata kiedy ja dorastałem - to również rosło. Nigdy nie poświęciłem więcej, żeby dowiedzieć się czym może być owa plama. Przebarwienie, dawny ślad bo przetartej na betonie skórze. Ta cicha tajemnica, nie na tyle ważna aby się nią interesować na co dzień, lecz ważna na tyle aby o niej nigdy do końca nie zapomnieć. Jak ta ranka na podniebieniu która się nie goi, bo ciągle dotykasz ją językiem - jak powiedział pewien człowiek, chociaż w jego wypadku raczej dwóch. No cóż - przez wiele lat na prawdę nie dawało mi to spokoju, gdy już sobie o tym przypomniałem.

Czy ktoś z was kiedykolwiek interesował się czym jest mikcja i skąd to słowo się wzięło ? Dlaczego na wiejskich sławojkach wycięte są serca? Wyrywali byście dziewczyny na znajomość historii toalet? Myślę, że nie - przecież to nauka o gównie. Coś między socjologią, a stosunkami międzynarodowymi. Wstydliwa dla człowieka sprawa, mimo, że tak bardzo naturalna. Możemy powiedzieć głośno "Jestem głodny" lub "Jestem zmęczony", ale kto normalny ogłasza gawiedzi, że chce mu się srać? A to tak samo ważne i niezbędne. Scena z filmu "Chłopaki nie płaczą" z Leonem Niemczykiem tłumaczącym młodemu Lasce dlaczego produkuje sedesy. Na pierwszy rzut oka, zabawna - lecz gdyby się zastanowić, staruszek ma racje. Być może wizyta w toalecie była impulsem do wielu wynalazków, wielu akcji społecznych, projektów czy wojen. Być może bez niej nie było by iPhona, Facebooka. Wielcy geniusze, myśliciele czy ludzie ze zbyt dużą ilością pieniędzy, gdy już pozwolą umysłowi się wyciszyć chociaż na chwilę mogą wymyślić coś wielkiego.

Już nieco starszy, pewnego razu przysiadając sobie na "chwileczkę zapomnienia", gdy już miałem wstać i skończyć swą podróż po umyśle spojrzałem na niedoszłego raka. I w tym momencie poczułem to, co Archimedes krzycząc "Eureka!"
Dociśnijcie mocno na chwile palec w jakieś miejsce, najlepiej na nodze. Przez parę sekund zobaczycie białą smugę, miejsce po przyciśnięciu. Siłą zablokowaliście na chwile przepływ krwi przez co skóra stała się biała. Gdy powrót do naturalnego koloru trwa dłużej - polecam sprawdzić, czy żyjecie.

Od dzieciństwa opierałem na nodze łokieć i znudzony tam kładłem głowę.
Kilka minut łokcia uciskającego żyłki przy kolanie skutecznie odcinało obszar zetknięcia od dostępu do krwi.
Tę "wadę" odkryłem w toalecie, więc stało się nawykiem, że prawie zawsze zerkałem podczas wizyty czy białe koło istnieje.
I tylko wtedy skupiałem się na tym, myśląc, że mam to ciągle.

Kilka lat rozwoju. Kilka lat świadomości, zastanawiania się. Nie odkryłem nowej planety, nie złamałem szyfru enigmy. Ale odkryłem coś, co było blisko - lecz poza zasięgiem.
W toalecie.
#wyznaniezdupy #srajzwykopem #niemasa #pasta #przemyslenia
  • 1