Wpis z mikrobloga

### Depeche Mode - muzyka dla mas ### ROBERT ZIĘBIŃSKI ### Przekrój 9 września 2001 ###

To jedyny zespół new romantic, którego muzyka przetrwała próbę czasu, a nawet nabrała charakteru i szlachetności. Początek lat 80. dał muzyce pop charakterystyczne syntezatorowe brzmienie. Na listach przebojów gościli tacy wykonawcy, jak OMD, Soft Celi, Gary Numan i Ultravox. Muzyka ta, którą nazwano new romantic, wywodziła się zarówno z melodyki punk rocka, jak i twórczości niemieckiej formacji Kraftwerk. Obecnie nagrania OMD czy Ultravox budzą jedynie uśmiech politowania. Brzmienie, które w tamtych czasach było muzyczną innowacją, zestarzało się i bardziej bawi, niż wzrusza. Próbę czasu wytrzymało niewiele grup: Soft Celi, Gary Numan i właśnie Depeche Mode.
Depeche Mode założyło w 1980 r. trzech kolegów: Vince Ciarkę, Andrew Fletcher i Martin Gore. W jednym z nocnych klubów usłyszeli Dave’a Gahana śpiewającego piosenkę „Heroes” Davida Bowiego. Zaproponowali mu śpiewanie w swoim zespole Composition of Sound. Wkrótce zmienił on nazwę na Depeche Mode, zaczerpniętą z francuskiego magazynu mody.
Podobno największą ambicją młodych muzyków było nagranie singla. Niebawem na którymś z klubowych koncertów wypatrzył ich Daniel Miller, założyciel i właściciel niezależnej firmy fonograficznej Mute Rec. Szybko podpisał z nimi kontrakt. Zespół mógł teraz nagrać nie tylko jeden utwór, ale całą płytę.
W marcu 1981 r. pod szyldem Mute pojawił się na rynku pierwszy singel Depeche Mode - „Dreaming of Me”. Na liście najpopularniejszych singli w Wielkiej Brytanii dotarł zaledwie do 57. miejsca.
Kiedy nagrywali singla i pierwszą płytę zatytułowaną „Speak and Spell”, liderem grupy był Vince Ciarkę. Debiutancki album zespołu dotarł do pierwszej dziesiątki najpopularniejszych płyt na Wyspach. I to było osiągnięcie, jakim niewiele młodziutkich zespołów może się pochwalić.
Wyruszyli w pierwszą poważną trasę koncertową, ale ta i kolejne tury nie wychodziły im na zdrowie. Zmęczony podróżami Ciarkę opuścił zespół. Po raz pierwszy dotknął ich kryzys twórczy.
Odejście Clarke’a zaowocowało nie tylko z nianą muzyki Depeche Mode, ale i narodziliimi legendy muzyki pop. Do grupy dołączył klawiszowiec Alan Wilder i w takim składzie zagrali swój drugi album „A Broken Frame”. Dave Gahan określił tę płytę jako najsłabszą karierze zespołu. To złe notowanie wynikało z rozdwojenia stylistycznego utworów. Autorem połowy materiału był nadal Ciarkę, drugiej zaś nowy lider, Martin Gore.
Dopiero trzecia - „Construction Time Agai ” - objawiła fanom geniusz kompozytorski Gore’a. Zespół, z czego nie wszyscy zdają sobie sprawę, jako jeden z pierwszych zastosował tzw. sampling, czyli umieszczanie we właszej kompozycji fragmentów cudzych piosenek, odgłosów ulicy itp. Do utworu „Pipeline” Gore wmontował odgłosy londyńskiego metra.
W połowie lat 80. byli jedną z najbardziej popularnych grup w Wielkiej Brytanii. Międzynarodową sławę przyniosła im wydana w 1987 r. płyta „Music for the Masses”, chociaż nie podbiła list przebojów.
Trasa koncertowa promująca ten krążek okazała się jednym z najbardziej spektakularnych sukcesów naszych czasów. Występy zespołu oglądało więcej osób, niż kupiło płytę. Ostatni - w Pasadenie, 18 czerwca 1988 r. - obejrzało 75 tys. osób. Amerykańskie tournee zostało uwiecznione na albumie „101”, któremu towarzyszył film pod tym samym tytułem w reżyserii D.A. Pennbakera - legendarnego twórcy filmów dokumentalnych, współpracującego wcześniej z takimi gwiazdami, jak Bob Dylan, David Bowie czy Jimi Hendrix.
„101” ostatecznie ugruntowało pozycję Depeche Mode. Wydany w 1990 r. „Violator”, a szczególnie promujący płytę singel „Personal Jesus”, popularnością przebił nowe proporcje Madonny i Prince’a. Wtedy nadszedł kryzys.
Zaczęło się od trasy koncertowej promującej znakomity album „Songs of Faith and Devotion”. Rozsypało się życie osobiste muzyków. Każdy z nich uwikłany był w sprawy rozwodowe. Dave Gahan pogrążał się coraz bardziej w heroinowym nałogu. Martin Gore nie Panował nad pijaństwem, a Alan Wilder często wspominał o odejściu.
O ekscesach związanych z „Devotional Tour” rozpisywały się wszystkie brukowe gazety. Rozpoczynały się lata 90. Gahan, po zażyciu zabójczej dawki mieszanki heroiny z kokainą, zaniemógł i na kilka sekund znalazł się w stanie śmierci klinicznej. Po tym wydarzeniu Wilder ostatecznie opuścił grupę, skupiając się na promocji swojego solowego projektu Recoil. Fletcher zaś przeszedł poważne załamanie nerwowe.
A jednak udało się im wyjść na prostą. Gahan i Gore przeszli kuracje odwykowe, a zespół zaprezentował się znów wielbicielom w 1997 r. albumem „Ultra”. Przy produkcji płyty wspomagali ich muzycy tej klasy, co Jaki Liebziet i Doug Wimbish. „Ultra” uratowała ich honor, a tegoroczny „Exciter” potwierdził tylko muzyczny geniusz.
Depeche Mode to jedyny zespół, który - debiutując w nurcie new romantic - wyszedł poza ramy gatunku, a swoją muzyką zaskakuje słuchaczy od 20 lat. W Polsce pierwszy raz gościł w 1985 r„ koncertując na warszawskim Torwarze. W tamtych czasach była to impreza niezwykła, pozwalała nam na kilka chwilę otrzeć się o historię rocka. To po tym wydarzeniu zapanowała u nas moda na „depesza” : obowiązkowe białe jeansy i buty na grubej podeszwie.
Na tegoroczny koncert 2 września na Służewcu sprzedało się prawie 30 tys. biletów, bo Depeche Mode są ciągle w modzie, a jednocześnie stali się żywą legendą współczesnej muzyki pop. To jedna z nielicznych grup, która całą swoją muzyczną karierę związała z niezależną firmą Mute - tą samą, która wydaje albumy Nicka Cave’a i niemieckich industrialistów z Einsturzende Neubauten.
Nigdy nie posiadali menedżera z prawdziwego zdarzenia, a ich kontraktami zajmował się Andrew Fletcher. Ich muzyka ewoluowała wraz ze zmieniającą się modą. Dwa ostatnie albumy przyniosły muzykę bardziej zelektronizowaną, bliską techno.
Inspirują formacje death metalowe, takie jak polski Vader, industrialne Nine Inch Nails i krajowe Hedone i Agressiva 69, czy grające ambitny pop, np. francuski Air. Na albumie „Master of Celebration. Polish artists present Depeche Mode songs” utwory Brytyjczyków grali m.in. Maciek Maleńczuk i Stanisław Sojka.
Muzyka „Depechów” wpływa na zróżnicowane środowiska muzyczne, chociaż oni sami nigdy nie deklarowali przynależności do jakiejkolwiek subkultury czy muzycznego kierunku. Stworzyli własną prywatną subkulturę. Niepowtarzalną, bo Depeche Mode jest tylko jedno.

#muzyka #depechemode #przekroj #2001
kontrowersje - ### Depeche Mode - muzyka dla mas ### ROBERT ZIĘBIŃSKI ### Przekrój 9 ...

źródło: comment_lQz4Cyyd64qMpvT5xF8rkR9OCZevsvRr.jpg

Pobierz
  • 2
  • Odpowiedz
@kontrowersje:

To złe notowanie wynikało z rozdwojenia stylistycznego utworów. Autorem połowy materiału był nadal Ciarkę, drugiej zaś nowy lider, Martin Gore.


Nie wiem, skąd redaktor wziął taką informację. Album A Broken Frame był w całości skomponowany przez Martina.
Chociaż zgodzę się z tym, że kilka utworów (np. See You albo The Meaning of Love) brzmi jak Clark-wannabe.
  • Odpowiedz