Wpis z mikrobloga

Zgodnie z prośbą, następne teksty będą również otagowane tagiem #kronikakryminalnafranka.

Poprzednie wpisy:

Charles Starkweather
Ivan Milat

W dzisiejszym tekście pozostaniemy w Australii, aczkolwiek z Sydney przenosimy się nieco na zachód, do małej osady zwanej Snowtown. Leży ona 145 kilometrów na północ od miasta Adelaide, zaś na zdjęciu widać budynek – dawną siedzibę banku. Na pierwszy rzut oka nie widać, aby budynek ten wyróżniał się czymkolwiek szczególnym. Jednakże, jak już wiemy, nawet za zwyczajnymi rzeczami mogą się kryć niewyobrażalne historie...

Za pewnego rodzaju moment przełomowy w historii, którą mam zamiar opisać, można uznać dzień 21 listopada 1998 roku. Wtedy to na policję zgłoszone zostało zaginięcie 37-letniej Elizabeth Haydon, mieszkającej w dzielnicy Sailsbury North – znanej wśród mieszkańców miasta jako wylęgarnia biedoty i patologii. Zaginięcie zgłosił brat Haydon, zaś policja szybko wzięła się do pracy. Mąż zaginionej, 41-letni Mark Haydon, został poproszony o złożenie zeznań. Policjantów zdziwił fakt, iż zdawał się kompletnie nie przejmować faktem zaginięcia własnej żony. W trakcie składania zeznań Haydon wymienił nazwiska dwóch znajomych sobie mężczyzn, które również zwróciły uwagę policji.

Osobami, o których wspomniał Haydon, byli 32-letni pracownik rzeźni John Bunting i 27-bezrobotny Robert Wagner. Policjantów zaciekawiła w dużej mierze osoba Roberta Wagnera – rok wcześniej zgłoszono zaginięcie jego partnera – 42-letniego Barry'ego Lane'a. Pomimo tego, sprawdzenie wyciągów konta Lane'a wykazało, iż regularnie dokonywano z niego wypłat. Śledztwo wykazało, iż osobą dokonującą wypłat z konta był właśnie Robert Wagner. Jego związek z kolejnym zaginięciem sprawił iż policja rozpoczęła bardziej drobiazgowe śledztwo, skupiające się w dużej mierze na zaginięciach zgłoszonych w rejonie dzielnicy Sailsbury North. Wkrótce, policjantom udało się odnaleźć aż 5 spraw, w których Wagner (a wraz z nim Bunting i Haydon) znali osoby zaginione bądź byli ich sąsiadami.

Przeczuwając, iż sprawa może okazać się znacznie mroczniejsza niż się wydawało, policja zaczęła działać znacznie bardziej energicznie – cała trójka podejrzanych objęta została 24-godzinną obserwacją, zaś wkrótce policjanci otrzymali zezwolenie na założenie podsłuchu telefonicznego.

Kolejny przełom w sprawie nastąpił 18 maja 1999 roku. Policjanci obserwujący Buntinga i Wagnera podążyli za nimi do osady Snowtown. Podczas obserwacji podejrzanych, zwrócili uwagę na zaparkowaną w miasteczku czerwoną Toyotę Land Cruiser. Szybie sprawdzenie numerów rejestracyjnych i opisu samochodu potwierdziło, iż należał on do zaginionej Elizabeth Haydon. Gdy Bunting i Wagner odjechali z powrotem w stronę Adelaide dokonano oględzin samochodu. Był on pusty, ale mieszkający nieopodal świadek zeznał, iż zawartość samochodu przeniesiona została do opuszczonego budynku banku. Policjanci, nie chcąc zwlekać, szybko weszli do środka. Początkowo okazało się, iż służył on jako skład części komputerowych i elektronicznych. Jednakże uwagę policjantów szybko przykuł skarbiec który, z jakiegoś powodu, był zamknięty.

Po otwarciu skarbca okazało się, że otwór drzwiowy zasłonięty został czarną, plastikową folią. Po usunięciu tej prowizorycznej przeszkody, w nozdrza policjantów uderzył niewyobrażalny smród, przypominający zapach gnijącego mięsa. W środku skarbca odnaleziono 6 plastikowych beczek, pojemniki z silnie stężonym kwasem solnym jak i różnego rodzaju przedmioty – noże, piłę ręczną, taśmę klejącą czy też zwoje lin. Otwarcie beczek potwierdziło obawy policji – zawierały one rozczłonkowane ludzkie zwłoki zanurzone w kwasie w różnym stanie rozkładu czy też rozpuszczenia.

Odkrycie zwłok w końcu dało pretekst policji do działania. Zaledwie trzy dni później – 21 maja 1999 roku – Bunting, Wagner i Haydon zostali aresztowani. Policjanci szybko odkryli również, iż Haydon był najemcą budynku, w którym odkryto zwłoki. Pomimo rosnącej liczby dowodów przeciwko nim, wszyscy trzej podejrzani milczeli. Śledztwo posuwało się dalej – szybko udało się ustalić, iż beczki łącznie zawierały 8 ciał. Sprawę dalej posunął również anonimowy telefon, jaki policja otrzymała 22 maja – rozmówca stwierdził, iż na terenie posesji, w której niegdyś mieszkał John Bunting znajdowały się ludzkie zwłoki. Było to prawdą – podczas przeszukania posesji odkryto dwa groby zawierające ludzkie zwłoki. Liczba ofiar wzrosła do 10.

Ze względu na fakt, iż trójka głównych podejrzanych nie współpracowała z policją, skupiono się na synu partnerki Buntinga – 19-letnim Jamesie Vlassakisie. Bazowano przy tym na jego nerwowym zachowaniu i zeznaniach jego znajomych. Przeczucie policji okazało się trafne – Vlassakis szybko zgodził się na współpracę i zaczął zeznawać. Policjanci nie byli jednak w pełni gotowi na to, co usłyszeli.

Z zeznań Vlassakisa wynikło, iż po raz pierwszy Bunting dokonał morderstwa w sierpniu 1992 roku. Jak się później okazało, jego ofiarą padł 22-letni Clinton Trezise, włóczęga oraz jeden z partnerów zaginionego Barry'ego Lane'a. Według przechwałek Buntinga, zwabił on Trezise'a do swojego domu pod pretekstem obejrzenia filmu, po czym zatłukł go na śmierć łopatą. Motywem zbrodni posłużyła nieprawdziwa plotka, iż Trezise był pedofilem. Następnie, z pomocą Wagnera i Lane'a, wywiózł jego zwłoki w okolice wsi Lower Light i tam zakopał w płytkim grobie. Szkielet Trezise'a odnaleziono już w 1994 roku, ale ze względu na błędy proceduralne nie został on zidentyfikowany.

Do kolejnego morderstwa doszło prawie 3 lata później, w grudniu 1995 roku. Ofiarą stał się 26-letni Ray Davies – upośledzony umysłowo sąsiad Buntinga, fałszywie oskarżony przez inną sąsiadkę, 47-letnią Suzanne Allen o przystawianie się do jej wnuków. Bunting i Wagner dotkliwie pobili Daviesa, po czym przyprowadzili go do domu Buntinga. Tam był on bestialsko torturowany – jego palce do nóg zgnieciono kombinerkami, do tego był bity pałkami po genitaliach, nim Bunting udusił go kawałkiem liny. Następnie Bunting z Wagnerem rozczłonkowali ciało i zakopali je w ogródku posesji. Tydzień po morderstwie Daviesa Bunting sprzedał przyczepę kempingową, w której mieszkał Davies, zaś policja ustaliła, iż miał on również dostęp do jego konta bankowego.

Trzecią ofiarą Buntinga i Wagnera stał się 19-letni Michael Gardiner - homoseksualista również niesłusznie oskarżony o pedofilię. Zamordowano go w sierpniu 1997 roku – był on również pierwszą ofiarą, której zwłoki schowano w beczce. Niedługo po tym kolejną ofiarą stał się Barry Lane – jego zgubił fakt iż zaczął się domyślać, czego dopuszczali się Bunting i Wagner. Bunting uważał go również za „brudasa” i pedofila – w tym wypadku oskarżenie to było prawdziwe, gdyż Lane związał się z Wagnerem, gdy ten miał 14 lat. Lane'a zamordowano w październiku 1997 roku – zginął uduszony kawałkiem liny. Bunting szybko zaczął używać jego samochodu, zaś Wagner ukrył fakt jego śmierci, aby na konto Lane'a dalej wpływały pieniądze z zasiłków.

Oprócz Buntinga i Wagnera, w mordestwie Lane'a brał udział trzeci mężczyzna – chory na schizofrenię 18-letni Thomas Trevilyan. Nie pożył jednak długo – gdy tylko Bunting usłyszał, iż Trevilyan rozpowiadał o swoim udziale w morderstwie Lane'a, postanowił go uciszyć. Razem z Wagnerem wywiózł go w okolice Kersbrook – małej wsi oddalonej o 36 km od Adelaide. Tam, mordercy upozorowali samobójstwo, wieszając Trevilyana na drzewie. Podstęp udał się – policja zakwalifikowała śmierć Trevilyana jako samobójstwo.

Następnego morderstwa dokonano w kwietniu 1998 roku. Ofiarą okazał się być 29-letni Gavin Porter – bliski znajomy Jamesa Vlassakisa, uzależniony od heroiny. Bunting wielokrotnie opisywał Portera jako „nic nie wartego śmiecia” - opinię taką rezerwował do opisywania pedofili, homoseksualistów i uzależnionych od narkotyków. Impulsem do dokonania mordu był moment, gdy Bunting przypadkowo ukuł się strzykawką po heroinie, której użył Porter. Vlassakis zeznał, iż Bunting użył morderstwa Portera do zastraszenia go i niejako „wprowadzenia” go do kręgu morderców. Opisał moment, gdy Bunting i Wagner zawołali go do garażu, gdzie leżały zwłoki nowej ofiary. Od tego momentu Vlassakis brał udział w kolejnych morderstwach.

Kolejnych dwóch morderstw dokonano we wrześniu 1998 roku. Ofiarami byli 21-letni Troy Youde – przyrodni brat Vlassakisa oraz 18-letni Frederic Brooks – upośledzony psychicznie nastolatek mieszkający w okolicy. Youde stał się celem po tym gdy wyszło na jaw, ze molestował seksualnie Vlassakisa. Brooksa wybrano jako kolejną ofiarę ze względu na upośledzenie – miał przez to być „łatwym celem”. Obie ofiary były torturowane przed śmiercią – poddawano je elektrowstrząsom, przypalano skórę papierosami czy zgniatano palce z pomocą kombinerek. W listopadzie, Bunting, Wagner i Vlassakis poddali torturom i zamordowali 29-letniego Gary'ego O'Dwyer'a – mieszkającego w okolicy mężczyznę poruszającego się na wózku – ponownie, uznano go za „łatwy cel”. Następną ofiarą stała się Elizabeth Haydon – żona Marka Haydona, który brał udział w morderstwach i którego garaż używany był do przechowywania beczek ze zwłokami. Po jej śmierci i narastającej presji ze strony policji, Bunting szybko nakazał pozbycie się beczek ze zwłokami z domu Haydona – w ten oto sposób trafiły do skarbca bankowego w Snowtown.

Ostatnią ofiarą morderców miał stać się 21-letni David Johnson. Był on kolejnym, przyrodnim bratem Jamesa Vlassakisa, aczkolwiek nie był ani pedofilem, ani homoseksualistą. Vlaasakis, na rozkaz Buntinga, zwabił Johnsona do Snowtown pod pretekstem kupna komputera 9 maja 1999 roku. Na miejscu Johnson był długo torturowany, a następnie uduszony przez Buntinga kawałkiem liny. Po śmierci Johnsona jego ciało zostało rozczłonkowane i wrzucone do beczki – Wagner i Bunting dopuścili się na nim również aktów kanibalizmu.

Proces „Ciał w Beczkach”, jak ochrzciła go prasa, rozpoczął się w roku 2001. Jako pierwszy na ławie oskarżonych, w dniu 21 czerwca, zasiadł James Vlassakis, oskarżony o 5 morderstw. Vlassakis przyznał się do udziału w czterech. Ze względu na pomoc, jaką udzielił policji, skazany został na cztery kary dożywocia z możliwością zwolnienia warunkowego po 26 latach odbycia kary. Przez kolejne 32 dni zeznawał również jako świadek w procesie innych oskarżonych. Kolejnym podsądnym był Mark Haydon – oskarżony o dwa morderstwa i współudział w pięciu mordach. Nie przyznał się do winy. W trakcie procesu wycofano się z oskarżenia o dwa mordestwa uznając, że Haydon był jedynie „bezmyślnym podwładnym” Buntinga. W końcu uznano go winnym pięciokrotnego współudziału w morderstwie, za co skazany został na 25 lat pozbawienia wolności.

Proces dwójki głównych oskarżonych – Johna Buntinga i Roberta Wagnera – rozpoczął się w październiku 2002 roku. Wagner przyznał się do zamordowania trzech z jedenastu ofiar, Bunting nie przyznał się do winy we wszystkich dwunastu przypadkach, o jakie go oskarżono. Proces trwał ponad rok – w jego trakcie cała Australia poznała niewyobrażalny rozmiar zbrodni i jej okrucieństwo. Obydwaj oskarżeni nigdy nie ukazali nawet odrobiny skruchy za swoje czyny. W 2007 roku liczbę zarzutów zmniejszono o jeden w obu wypadkach – nie zebrano wystarczającej ilości dowodów, aby przypisać Buntingowi i Wagnerowi udział w śmierci Suzanne Allen, której rozczłonkowane zwłoki znaleziono w ogródku domu Buntinga. Ostatecznie, wyrok ogłoszony został we wrześniu 2003 roku – Robert Wagner został uznany winnym dokonania dziesięciu morderstw, za co skazany został na dziesięć wyroków dożywocia. John Bunting, uznany za przywódcę gangu morderców, skazany został na jedenaście wyroków dożywocia. W obu wypadkach sąd pozbawił skazanych prawa do zwolnienia warunkowego.

#historiajednejfotografii #historia #seryjnimordercy #australia #fotografia
FrankJUnderwood - Zgodnie z prośbą, następne teksty będą również otagowane tagiem #kr...

źródło: comment_h5UWyeJYiOzLti0tupCSFakN9T6bbnCD.jpg

Pobierz
  • 73