Wpis z mikrobloga

W poprzednich odcinkach:

Charles Starkweather
Ivan Milat
Ciała w Beczkach


W dzisiejszym tekście przenosimy się z Australii do Moskwy, stolicy Rosji. To właśnie tam, od roku 1992 do roku 2006 grasował seryjny morderca widoczny na zdjęciu. Z wyglądu, można by powiedzieć, typowy „Rusek”, czekający tylko, aby przykucnąć sobie z butelką piwa w ręku, ubrany w dres Adidasa.

Był 15 października 2005 roku. Dwójka milicjantów patrolowała pieszo teren Parku Bitcewskiego – 22 kilometrów kwadratowych zieleni położonych w południowej części Moskwy. W pewnym momencie, natknęli się oni na rozkładające się zwłoki mężczyzny leżące w krzakach z dala od wytyczonej ścieżki. Należały one do 31-letniego Nikołaja Worobiowa. Milicjanci szybko zorientowali się, że ofiara została zamordowana – świadczyły o tym w dużej mierze rozległe obrażenia głowy oraz fakt, iż w dużej wielkości ranę na tyle głowy wetknięto butelkę po wódce. Pomimo tego, nie udało się znaleźć ani świadków zbrodni, ani jakichkolwiek innych śladów mogących naprowadzić milicję na trop mordercy.

Miesiąc później, w Parku Bitcewskim odkryto kolejne zwłoki – 63-letniego Nikołaja Zacharczenki. Od tego momentu milicja zaczęła odkrywać coraz to więcej zwłok – do stycznia 2006 roku doliczono się aż siedmiu. We wszystkich wypadkach ofiary – w dużej mierze bezdomni mężczyźni – zginęły od silnych uderzeń tępym narzędziem (później ustalono, iż ciosy zadawane były młotkiem) w głowę, zaś w rany wetknięte były różne przedmioty – zwykle butelki po wódce bądź patyki. Milicja zorientowała się, iż w Park Bitcewski stał się miejscem działania seryjnego mordercy.

Dużym problemem stało się zidentyfikowanie mordercy – na miejscach zbrodni nie zostawiał on jakichkolwiek śladów mogących ułatwić jego identyfikację. Dbał również o to, aby morderstw dokonywano z dala od uczęszczanych ścieżek, co sprawiło, iż nie udawało się odnaleźć jakichkolwiek świadków. Dobór ofiar miał również znaczenie – byli to w dużej mierze bezdomni, alkoholicy i emeryci – ludzie mający ograniczony kontakt z innymi bądź samotnicy, których zniknięcia nikt nie zauważał. Plotki rozprzestrzeniały się szybko – jedna z nich zakładała, iż mordercą mógł być zbiegły pacjent szpitala psychiatrycznego przyległego do Parku. Sprawdzenie danych pacjentów obaliło ta teorię dość szybko. Inna teoria głosiła, iż milicja miała do czynienia nie z zabójcą, ale zabójczynią.

Niezależnie od wysuwanych teorii, liczba odkrytych ciał wkrótce wzrosła do aż 12. W kwietniu 2006 roku odnaleziono kolejne zwłoki – tym razem jednak wydawało się, iż morderca zmienił swoje modus operandi. Nowo odkrytą ofiarą była kobieta – 48-letnia pracownica supermarketu Larissa Kułagina. W czerwcu tego samego roku znaleziono następne zwłoki kobiety – 36-letniej Mariny Moskaliowej. Tym razem jednak milicjanci mieli szczęście – w kieszeni płaszcza zamordowanej odnaleziono bilet metra. W międzyczasie milicjantom pomógł również syn Moskaliowej. Dostarczył on milicji informację, iż przed śmiercią jego matka miała wybrać się na spacer ze swoim chłopakiem – Saszą. Na notatce, jaką Moskaliowa zostawiła synowi, zanotowała również numer telefonu „Saszy” - milicja ustaliła, iż należał on do Aleksandra Piczuszkina, 32-letniego pracownika supermarketu. Owocne okazało się również sprawdzenie monitoringu na stacjach metra nieopodal Parku Bitcewskiego – kamery uchwyciły Moskaliową idącą ramię w ramię z Piczuszkinem.

Dla milicji były to wystarczające dowody, aby aresztować podejrzanego – dokonano tego 16 czerwca 2006. Początkowo nie przyznawał się do winy, jednakże wzrastając liczba dowodów przeciw niemu sprawiła, iż wkrótce zmienił zeznania. W nich to przyznawał się nie tylko do morderstwa popełnionego na Moskaliowej, ale aż do 60 kolejnych morderstw, jakich miał dokonywać w Parku Bitcewskim od roku 1992.

Początkowo milicjanci sceptycznie podchodzili do liczby, jaką podał Piczuszkin. Myśleli, że uda im się oskarżyć go o zamordowanie 14 osób, których zwłoki odnaleziono do tej pory. Przeszukanie mieszkania Piczuszkina okazało się owocne, zwłaszcza w kontekście dwóch zabezpieczonych przedmiotów. Pierwszym z nich był młotek, który zidentyfikowano jako narzędzie zbrodni „Szaleńcy z Parku Bitcewskiego”. Drugi z przedmiotów był jeszcze bardziej interesujący – była to szachownica, na której zaznaczono cyframi 61 pól. Według zeznań Piczuszkina, chciał on zabić 64 osoby – jedna ofiara miała przypadać na jedno pole na szachownicy.

Wkrótce po aresztowaniu Piczuszkina rozpoczęto serię 27 wizji lokalnych, mających na celu zobrazowanie morderstw. Morderca, co pokazał policjantom, działał według prostego schematu. Ofiary często zapoznawał w parku lub nieopodal niego, po czym zapraszał je w ustronne miejsce, często oferując wspólne napicie się alkoholu. Gdy wraz z ofiarą docierał na miejsce, atakował znienacka, bijąc z całej siły młotkiem po głowie. Gdy ofiara umierała, Piczuszkin wtykał jej w głowę butelkę po wódce bądź patyki – był to swego rodzaju podpis mordercy.

Piczuszkin nie ograniczał się jednak do mordowania wyłącznie w Parku. Pewnego dnia zaprowadził on milicjantów do odległego nieopodal bloku mieszkalnego. Tam przyznał, iż 18 stycznia 2002 roku zabił bezdomnego mężczyznę o imieniu Sława, wyrzucając go przez balkon na najwyższym piętrze. Śmierć tą uznano początkowo za samobójstwo. Innym razem, doprowadził on milicję na miejsce zbrodni, którego jeszcze oficjalnie nie odkryto. Znaleziono tam resztki szkieletu 36-letniego Olega Ławrynienki – 15 zidentyfikowanej do tej pory ofiary Piczuszkina.

Milicjanci jednak wciąż nie wiedzieli, gdzie znajdowało się ponad 40 innych zwłok ofiar, które przypisywał sobie Piczuszkin. Odpowiedź przyszła szybko – w czasie jednej z wizji lokalnych morderca zaprowadził milicjantów do studzienki odpływowej, położonej głęboko w lesie. Tam wyjaśnił, w jaki sposób pozbywał się zwłok – wrzucał je do studzienek, gdzie znikały bez śladu. Milicja przeprowadziła próbę – wrzucony do odpływu manekin został rozerwany na strzępy przez płynącą pod dużym ciśnieniem wodę. W ten sposób Piczuszkin zabił m.in. swoją pierwszą ofiarę – 18-letniego Michaiła Odiczuka, kolegę z klasy, który nie chciał zostać wspólnikiem Piczuszkina, czy też 9-letniego bezdomnego chłopca, znanego jako Mitka.

Szybko ustalono również, dlaczego Piczuszkin przestał pozbywać się zwłok ofiar w kanałach. Według psychologów, nie był on w stanie utrzymać tej tajemnicy dla siebie, pragnąc sławy i rozgłosu. Psychologowie ustalili również, iż głównym motywem Piczuszkina była chęć zaspokojenia sadystycznej żądzy mordu. Działał on w sposób metodyczny i znał konsekwencje swoich czynów co sprawiło, iż był w pełni zdrowia psychicznego.

Proces „Szachowego Mordercy” rozpoczął się przed moskiewskim sądem 13 września 2007 roku. Łącznie oskarżono go o 48 morderstw – sprawiło to, iż stał się najgorszym seryjnym mordercą w historii Rosji – gorszym nawet od niesławnego „Rzeźnika z Rostowa” - Andrieja Czikatiły. Proces trwał sześć tygodni, podczas których Piczuszkin przyznał się do zarzucanych mu czynów. 29 października 2007 roku sąd skazał Aleksandra Piczuszkina na karę dożywotniego więzienia bez możliwości zwolnienia warunkowego. Pierwsze piętnaście lat kary ma spędzić w odosobnieniu.

#kronikakryminalnafranka #seryjnimordercy #rosja #historia #historiajednejfotografii #fotografia
FrankJUnderwood - W poprzednich odcinkach:

Charles Starkweather
Ivan Milat
Ciała...

źródło: comment_p9TN60xbOH4Knxtz11TTuXOzCL41OhGV.jpg

Pobierz
  • 15
@FrankJUnderwood: Będę miał czas to podrzucę Ci fajny temat z naszego podwórka + materiały. Trochę to jest rozlazłe, ale podejrzewam że Cię to zainteresuje. Mało znana sprawa, ale wydaje mi się, że nawet kilku mirków może tę kojarzyć z lat młodości.