Wpis z mikrobloga

poprzednie słowo

~~~

Pytania

Mam ci tyle do opowiedzenia. Chcę zacząć od początku, bo na to zasługujesz. Chcę ci opowiedzieć wszystko, nie pozostawiając żadnego szczegółu.
Ale gdzie jest początek?
I czym jest wszystko?
Jonathan S. Foer, Strasznie głośno, niesamowicie blisko

pytanie -
«zdanie o wznoszącej intonacji sformułowane dla uzyskania informacji na jakiś temat, pozwolenia na coś itp.»
«problem, zagadnienie» (wg SJP)

Kiedy wpadasz w depresję, wszystko staje się pytaniem.

Czy jutro będę czuł się wystarczająco dobrze, żeby pójść na rodzinny obiad?
Kiedy w końcu wyzdrowiejesz?
Dlaczego nie odzywasz się do mamy?
Jakie masz plany na weekend? Jakie masz plany na życie?
Czy jutro będę takim samym człowiekiem?
Czy jutro będę?

Nie znasz odpowiedzi na żadne z tych pytań, kiedy twój nastrój jest twoim panem. Kiedy motywacja i chęć do działania pojawiają się raz na bardzo długi czas (jak każdy czas w depresji) starasz się unikać pytań.
Dla osób z depresją przyszłość jest długą, ciemną wodą, a pytania odnośnie niej często wydają się atakiem.
Mimo to panicznie boją się jutra.

To dziwne, prawda? Przecież skoro znają teraźniejszość i przeszłość, wiedzą, z czego ona się składa - czyli z bezczynności i zastoju, powinny być spokojniejsze.
To uczucie psychologowie często nazywają "poczuciem zbliżającej się katastrofy".
Ubierając to w słowa kapłanów - wyczuwają oni zbliżającą się apokalipsę. Nie wiadomo kiedy, ale na pewno stanie się coś złego. Coś gorszego niż wieczny zastój.

Mimo że nie potrafią odpowiedzieć z pewnością na każde pytanie, osoby z depresją wiedzą, że ich przyszłość jest tragiczna.

Może patrzą, jak ich partner żuje sennie kanapkę przy porannym stole i wyobrażają sobie, jak nagle przerywa i mówi im, że "muszą poważnie porozmawiać", a potem słyszą tylko trzask drzwi i samotność wypełniającą mieszkanie.
Może odprowadzając dziecko do przedszkola panicznie myślą, z kim ono zostanie, kiedy rodzic popełni samobójstwo.

Dla takiej osoby nie istnieje pytanie "czy" to się stanie. Pytanie, które zaprząta im głowę to "kiedy" to się stanie.
Można to porównać do mitycznego miecza Damoklesa. Nad osobą chorą zawsze wisi tragedia.

Inną sprawą jest niewiedza. Nie wiem kiedy wyzdrowieję. Nie wiem czy wyzdrowieję.
To uczucie nadchodzącej porażki często staje się odpowiedzią na te pytania, ponieważ osoba chora nie potrafi wyobrazić sobie innej odpowiedzi.
Dla osoby z depresją odpowiedzią na każde pytanie odnoszące się do przyszłości jest odpowiedź negatywna. Niekoniecznie "nie", ale zawsze mająca katastroficzne zabarwienie.

A co z teraźniejszością i przeszłością?

Jeśli chodzi o "teraz" to odpowiedź zapewne będzie brzmiała "nie wiem". Nie wiem jak się czuję. Nie wiem czego chcę. Nie wiem po co jestem.
Jako że depresja zabiera człowiekowi sens życia, zainteresowania i marzenia - odziera go z człowieczeństwa - staje się on wielką niewiadomą.
To często frustruje ludzi zdrowych, kiedy osoba chora po prostu nie potrafi się określić. Jednak prawdą jest, kiedy mówi się, że depresja to "duże nic".

Jeśli chodzi o przeszłość, to przeszłość jest "czymś". Ten niezwykle potężny kontrast sprawia, że często osoby z depresją żyją głównie przeszłością, wspomnieniami bycia zdrowym.
Podczas gdy wspomnienia choroby zlewają się w wielką, czarną masę i mieszają z teraźniejszością i przyszłością, wspomnienia z okresu zdrowia przybierają na sile i w końcu stają się wyidealizowane.

W przeszłości kuszące jest to, że nie ma tam pytań. Wszystko już się stało i już się wyjaśniło. Dlatego osobę chorą, wyczerpaną wiecznymi pytaniami, ciągnie do tego mitycznego wczoraj.
Nawet, jeśli w przeszłości wystąpiła katastrofa, to już ona minęła. Tylko tam osoba chora znajduje ostoję pewności.

Pamiętam, że kiedy pierwszy raz udałam się do psychiatry, wyraziła ona zdziwienie, że nie mam prawie żadnych pytań.
Bo osoby chore, które w końcu znalazły osobę kompetentną, która może im pomóc, mają całą górę pytań, począwszy od "kim jestem?".
One chcą wiedzieć, nawet, jeśli mają to nieuchronne wrażenie zbliżającego się nieszczęścia.

Jakakolwiek odpowiedź na to "nic", jakim staje się osoba chora jest nadzieją na zostanie "czymś".

Krzyczę, krzyczę, krzyczę, krzyczę wniebogłosy!
A! czy ktoś zrozumie to?
Nie kończy się ten straszny most
I nic się nie tłumaczy wprost
Wszystko ma drugie, trzecie, czwarte, piąte dno!

Jacek Kaczmarski, Krzyk (utwór na dziś)

#depreslowa
  • 4
@libmor Ja nie zadaję sobie pytań. Wiem, że nie poczyniwszy odpowiednich kroków, nie mam prawa czuć optymizmu. To jednak tyczy się pytań o mój los. Jeśli chodzi o innych to można powiedzieć, że zachodzi taki proces.

P. S. Myślę, że możesz śmiało tagować #depresja. Fajnie piszesz i dużo się produkujesz, więc dobrze by było, żeby jeszcze przez jakiś czas większe grono odbiorców miało okazję czytać Twoje teksty. :)
@libmor Wiedziałem, że o skromność tu chodzi.
Spójrz na wpisy spod #depresja. Czy sądzisz, że ktoś ze spamerów ma wyrzuty prezentując marne wpisy?
Rozumiem, że czasem można dać upust, przypominając o sobie światu, wystawiając jakiś obrazek, ale ten tag rodzi głównie słabe wpisy.
Piszesz mądrze, więc nikt nie powinien hejtować Cię za swoje poglądy i doświadczenia. Pewnie ktoś taki się znajdzie, ale to nie dla takich piszesz swe posty.