Wpis z mikrobloga

@monochromatycznie: musiał bym poszukać danych, ale w PL cały czas mamy wzrost gospodarczy, w przeciągu ost. 2 lat gdzieś na poziomie 3-4% (np. IV kwartał 2015r został ostatnio skorygowany przez GUS do 4,6% wzrostu w relacji r/r). Te 2.5% wzrostu to masz za III kwartał 2016r., czyli w całym roku powinno wyjść ~3% wzrostu (część analityków prognozuje 2,8-2,9% w 2016r.).

Dla porównania, dynamika wydatków to 2-3%* (jest szansa, że w 2016
@benyowsky: tyle tylko, że ja nie podaje prognozy Morawieckiego, którą można znaleźć w projekcie budżetu na 2017 rok (coś w okolicach 3.4-3.6%), ale opinie niezależnych ekspertów, które są mniej więcej zgodne (między 2,7-3.1%).

Edycja: (dokładam źródła):

wzrost PKB (w ujęciu realnym o 3,6 proc.),

https://www.premier.gov.pl/wydarzenia/decyzje-rzadu/projekt-ustawy-budzetowej-na-rok-2017-0.html
Edycja2: (dokładam źródła2)
Prognozy wzrostu gospodarczego dla Polski wg. agencji ratingowej Moodys:

2017 -> 2,9%

2018 -> 2,8%

http://biznes.onet.pl/wiadomosci/kraj/prognoza-moodys-na-2018-wzrost-pkb-o-2-8-proc/kqwmep
dług publiczny ZAWSZE podaje się w RELACJI DO PKB.

Podawanie samej kwoty długu bez relacji do aktualnego pkb to tania manipulacja.


@juzefprogramuje: Tylko dlatego, że to wspaniały zabieg mówienia obywatelom: "wydatki rosną ale macie więcej kasy więc będziecie w stanie je kiedyś spłacić."

To, że przyzwyczajono nas do tej terminologii nie znaczy, że musimy się do niej stosować.

A tak btw to nawet pomimo wzrostu PKB (szacowanego ! ) wydatki są