Statystyki skuteczności pokazują, że śmierć w wymianie ognia nie jest wcale taka oczywista. Biorąc pod uwagę skuteczność ognia liniowej broni strzeleckiej, podczas II wojny światowej potrzeba było wystrzelenia 25 000 nabojów, by uzyskać jedno śmiertelne trafienie. Kolejne konflikty pokazały, jak szybko armie świata uczą się minimalizować straty, współczynnik ten wzrósł bowiem dokładnie dwukrotnie! Wojna w Wietnamie to już prawie abstrakcyjna liczba ponad 200 000 wystrzelonych pocisków na jednego zabitego, ale zwróćcie uwagę na fakt, że podczas regularnego natarcia czy obrony kładzie się ogień karabinów maszynowych, tyleż śmiercionośny, co niecelny.
Szanse na przeżycie znacząco maleją w przypadku starcia ze snajperem. Doświadczony snajper potrzebuje statystycznie 1,3 naboju do zabicia przeciwnika. Pokazuje to jak cennym elementem formacji jest zespół snajperski i jak skuteczną bronią jest człowiek z karabinem precyzyjnym.
@jesse__pinkman: Zależy jeszcze gdzie.W Wojnie Iwana autorka podała że na 400 tys wyszkolonych ludzi w załogach czołgów w Armii Czerwonej 300 tys nie przeżyło.Na wojnie najlepiej ma artyleria i zaopatrzenie
@patrzpan: Tytuł dałem odrobinę kontrowersyjny, ale skupiam się na ostrzale broni strzeleckiej i maszynowej, natomiast oczywiście wiele ofiar to efekt ostrzału broni ciężkiej, artylerii, lotnictwa, itd.
@jesse__pinkman: czytalem gdzies kiedys (xD), ze zolnierze na froncie podczas wojen swiatowych specjalnie nie trafiali w przeciwnika, chcac lub nie chcac. Ponoc wiazalo sie to z tym, ze zwykli ludzie jednak nie chcieli zabijac innych.
@peszmerd: @jesse__pinkman: od tego czasu stety/niestety zmieniły się metody szkolenia i w starciu z nowoczesną, zachodnia armią zawodową szanse na śmierć są zdecydowanie wyższe
@patrzpan: to akurat mało adekwatny przykład albowiem po pierwsze Sowieci dość bezmyślnie wypalali w walce swoje jednostki a po drugie strzelanie do człowieka którego widzisz a oddanie strzału, który jest wynikiem współpracy kilku osób do celu zmechanizowanego to jednak z punktu widzenia naszej psychiki
@jesse__pinkman: gdzies kiedys czytalem ze na polu walki nie chodzi o to zeby zabijac nikomu sie nie oplaca zabijac - lepiej poranic, nogi odstrzelic tak aby musialo go potem cala kupa ludzi z powrotem ciagnac/zszywac/opiekowac sie, zeby kazdy widzial jak cierpi, zeby w domu jak wroci kazdy wiedzial ze nie oplacalo sie isc na wojne.
to ze kogos tam nie zabili to nie znaczy ze wrocil do domu caly i zdrowy
Czy łatwo jest zginąć na wojnie?
Statystyki skuteczności pokazują, że śmierć w wymianie ognia nie jest wcale taka oczywista. Biorąc pod uwagę skuteczność ognia liniowej broni strzeleckiej, podczas II wojny światowej potrzeba było wystrzelenia 25 000 nabojów, by uzyskać jedno śmiertelne trafienie.
Kolejne konflikty pokazały, jak szybko armie świata uczą się minimalizować straty, współczynnik ten wzrósł bowiem dokładnie dwukrotnie! Wojna w Wietnamie to już prawie abstrakcyjna liczba ponad 200 000 wystrzelonych pocisków na jednego zabitego, ale zwróćcie uwagę na fakt, że podczas regularnego natarcia czy obrony kładzie się ogień karabinów maszynowych, tyleż śmiercionośny, co niecelny.
Szanse na przeżycie znacząco maleją w przypadku starcia ze snajperem.
Doświadczony snajper potrzebuje statystycznie 1,3 naboju do zabicia przeciwnika. Pokazuje to jak cennym elementem formacji jest zespół snajperski i jak skuteczną bronią jest człowiek z karabinem precyzyjnym.
@peszmerd: dlatego zmieniono metody szkolenia i jest to przyczyną dla której powstał amerykański sierżant
https://youtu.be/zViyZGmBhvs
@patrzpan: to akurat mało adekwatny przykład albowiem po pierwsze Sowieci dość bezmyślnie wypalali w walce swoje jednostki a po drugie strzelanie do człowieka którego widzisz a oddanie strzału, który jest wynikiem współpracy kilku osób do celu zmechanizowanego to jednak z punktu widzenia naszej psychiki
nikomu sie nie oplaca zabijac - lepiej poranic, nogi odstrzelic tak aby musialo go potem cala kupa ludzi z powrotem ciagnac/zszywac/opiekowac sie, zeby kazdy widzial jak cierpi, zeby w domu jak wroci kazdy wiedzial ze nie oplacalo sie isc na wojne.
to ze kogos tam nie zabili to nie znaczy ze wrocil do domu caly i zdrowy