Wpis z mikrobloga

Z takich ciekawych historii jeżeli chodzi o naszych rodzimych przedsiębiorców to swojego czasu miałem pewne perypetie z jedną dosyć osobliwą panią.

TL;DR


Minął jakoś rok od czasu, gdy wynająłem lokal na swój biznes. Wszystko było cacy, właściciel lokalu był całkiem fajnym gościem i ogólne warunki do rozwoju były sprzyjające. Moją sielankę "zakłóciła" jednak wizyta dwóch pań, które jak przekonywały miały ważną umowę na lokal wynajęty przeze mnie. Jedna pani była najemcą, a druga jej prawniczką. I to bardzo #!$%@? durną prawniczką.

Otóż okazało się, że faktycznie jedna z pań wynajęła ten lokal jakieś pół roku przede mną. Jak tłumaczyła szukała miejsca na gabinety lekarskie, a to miejsce wydało jej się idealne. Jako, że była w dużym pośpiechu, bo z poprzedniego miejsca została wyrzucona to podpisała umowę nawet nie oglądając tego lokalu, a jedynie bazując na opisie i zdjęciach z portalu ogłoszeniowego. (xD)

Jakie było jej zdziwienie, gdy się okazało, że ogłoszenie było lekko podrasowane, a jak się pani dowiedziała w sanepidzie przystosowanie akurat tego miejsca z racji na niskie sufity i podpiwniczenie będzie kosztowało ją gruby szmal to stwierdziła, że trzeba się wycofać.

Wycofać z pełną gracją, bo uznała, że najlepszym pomysłem nie będzie porozmawianie z właścicielem, a #!$%@? oskarżenie go o to, że ją oszukał w ogłoszeniu. xD

Pani nie zapłaciła ani jednego czynszu, jedynie kaucję w kwocie dwóch czynszów i dodatkowo #!$%@?ła właściciela, który nie rozwiązał z nią umowy po niezapłaceniu dwóch czynszów, ale po czterech miesiącach tak, że nazbierało jej się jeszcze trochę do zapłacenia.

Sprawa skończyła się w sądzie, a dwie rezolutne panie przez miesiąc nachodziły mnie i przekonywały, żeby wpłynął na właściciela, bo inaczej dostanę od nich nakaz opuszczenia lokalu (xD). Od pierwszej rozmowy te ich opowieści brzmiały dla mnie strasznie durnie, a ekspertem od prawa nie jestem. Dlatego o ile na początku były bojowe i straszyły konsekwencjami w moim kierunku w przypadku, gdy właściciel nadal będzie się domagał od nich pieniędzy, o tyle ostatnie rozmowy, gdy cały czas zbijałem ich argumenty, to już były łzy w oczach pani przedsiębiorcy i granie na emocjach, że ona przecież nie ma tylu pieniędzy.

Dzisiaj był finał. Pani ma do uregulowania okrągłą sumę.

Aż mnie korci, żeby napisać do pani prawnik "I po co było mnie nachodzić przez miesiąc, jak od początku mówiłem, że wasza umowa jest nieważna?" Prawnicy od siedmiu boleści.

Także gg wp, taktycznie rozegrane

#januszebiznesu #grazynabiznesu #coolstory #truestory #heheszki #polscyprzedsiebiorcyelitanarodu #przedsiebiorczosc