#chiny #studia Witam. Postanowiłam zaistnieć na tym świecie w związku z tym piszę swój pierwszy wpis na mikro.
Oto moja historia: zgłosilam się na wyjazd z uczelni do Chin na semestr letni który właśnie trwa (około 5 miesięcy). Wsiadłam w autobus, autobus, samolot, samolot i jeszcze autobus by po jakiś 30 godzinach znaleźć się na miejscu w stanie wskazującym na totalne wycieńczenie i rezygnację z życia. Przesiadka pomiędzy samolotami była w Pekinie gdzie musieliśmy (nasza 6 osobowa załoga, albo nie, Wataha - ten termin chyba psuje) odebrać bagaże ponieważ zmienialismy przewoźnika. Dzięki niebywałemu szczęściu i ogarnieciu sytuacji udało się dotrzeć do celu podróży. Tak, było ciężko, nawet na lotniskach chińczyki nie mówią za dobrze po angielsku...
Pewnie moje wypociny są niejasne i chaotyczne. Jest to dla mnie raczej forma pamiętnika. Na dowód oczywiście zdjecie z lotniska w Pekinie. Kto był ten wie :)
Witam.
Postanowiłam zaistnieć na tym świecie w związku z tym piszę swój pierwszy wpis na mikro.
Oto moja historia: zgłosilam się na wyjazd z uczelni do Chin na semestr letni który właśnie trwa (około 5 miesięcy). Wsiadłam w autobus, autobus, samolot, samolot i jeszcze autobus by po jakiś 30 godzinach znaleźć się na miejscu w stanie wskazującym na totalne wycieńczenie i rezygnację z życia. Przesiadka pomiędzy samolotami była w Pekinie gdzie musieliśmy (nasza 6 osobowa załoga, albo nie, Wataha - ten termin chyba psuje) odebrać bagaże ponieważ zmienialismy przewoźnika.
Dzięki niebywałemu szczęściu i ogarnieciu sytuacji udało się dotrzeć do celu podróży. Tak, było ciężko, nawet na lotniskach chińczyki nie mówią za dobrze po angielsku...
Pewnie moje wypociny są niejasne i chaotyczne. Jest to dla mnie raczej forma pamiętnika.
Na dowód oczywiście zdjecie z lotniska w Pekinie. Kto był ten wie :)