Wpis z mikrobloga

  • 34
Nikogo i niczego się nie bała. Psy sąsiadow uciekały skomląc na sam jej widok. Siedząc na parapecie trzych sebkow zaczeło ją kiedyś denerwować to wskoczyła jednemu na jego łysą morde i zrobiła sporo pasków addidasa po całej czasce. Wieczna wredota, do czasu jak ją pogłaszczesz za uchem to wtedy najbardziej kochajacy kot.
Zawsze reagowała na swoje imie i w 3 sekundy były przy nodze do ģlaskania.
;((
  • Odpowiedz
@Tymariel: mu w sensie kotu.
To najgorsze u zwierząt, że nie powiedzą co je boli i kiedy boli. Ja swojego psa operowałem dwa razy a ostatnio seria zastrzyków i leki bo odbierało mu czucie w tylnych łapach.
  • Odpowiedz